Oil Peak

oil peak

Denerwuje nas, że podjeżdżając pod stację benzynową płacimy coraz więcej ? Każdy myśli – to czasowo – wojna w Iraku i huragany w Ameryce a dodatkowo rząd nie chce obniżyć akcyzy. Benzyna wlewana do baku wydaje się czymś trwałym, pewnym – nigdy się nie wyczerpie. A jeśli będzie już tylko drożej i drożej i drożej ?
Od roku 1998 do sierpnia 2004 cena za baryłkę ropy wzrosła o ponad 450 procent, skacząc z 11 do 50 dolarów. Niegdyś uważano, że 60 dolarów to bariera psychologiczna, po przekroczeniu której wpadniemy w światowy kryzys – nie tylko petrochemiczny. Huragany Rita i Katrina były dla Stanów Zjednoczonych ciosem poniżej pasa – cena za baryłkę wzrosła w pewnym momencie aż do 70 dolarów… Ostatnia nadzieja USA w postaci odwiertów w okolicach Meksyku została zniszczona. Kowalski rzekłby, że jak widać mimo wszystko „trzymamy się całkiem nieźle”. Czujność Kowalskiego śpi snem zimowym, tymczasem naprawdę jest czym się martwić.

Nie wszyscy wiedzą, że tak jak produkcja większości surowców, produkcja ropy podąża według krzywej dzwonu. Szczyt (Peak) krzywej przypada na moment, w którym zużyto 50% zasobów. W Ziemi znajduje się dostępnych 2,000 miliardów baryłek. Do dziś zużyliśmy 1,000 miliarda. Jesteśmy dokładnie na szczycie wykresu, zwanego krzywą Hubbert”a. Przed nami stromy stok – i zjazd w dół.

Kowalski powie więc: no i czym się przejmować? Kupię sobie samochód hybrydowy, wybudujemy elektrownie nuklearne, a poza tym fizycy wynaleźli to i tamto, a na dodatek odkryto gigantyczne pole naftowe tu czy tam. Problem ten może najwyżej dotyczyć moich dzieci za lat 60.
Owszem, samochód hybrydowy pozwala na zużycie mniejszej ilości energii. Nie każdy wie jednak, że wodór produkuje się z gazu ziemnego – kręcimy się więc w kółko. Idąc dalej: każda technologia zużywa energię; nie produkuje jej. W wieku XXI mamy niedobór energii, a nie niedobór technologii. Stosowanie bardziej wydajnych technik wykorzystania paliw kopalnych spowodować może że jedynie odłożymy kryzys na trochę później, a samobójczy skok wykonamy z jeszcze wyższej wysokości, zadając sobie jeszcze większy ból.
Kowalski nie wie, że musielibyśmy wybudować 10,000 dużych reaktorów atomowych, aby zastąpić źródła kopalne. Oznacza to 1 nowy reaktor co drugi dzień przez najbliższe 50 lat.
Nie wie też, że odnajdowane obecnie „gigantyczne” pola mają w sobie około 200 milionów baryłek. Świat zużywa dziennie 82 miliony, co znaczy, że owo „gigantyczne” pole to energia na 2-3 dni.
Rządy siedzą cicho z tej prostej przyczyny, że nie widzą żadnego wyjścia z sytuacji. Krajowe wydobycie ropy Stanów Zjednoczonych miało swój szczyt w roku 1970 – rząd amerykański przyznał się do tego dopiero pięć lat później, kiedy już dłużej nie mógł ukrywać tego, co było widać wszędzie naokoło: totalnego paraliżu państwa. O problemach mówi się dopiero wówczas, gdy już tu są. O tym, o czym nie powie rząd, można na szczęście poczytać w internecie.