W XXI wieku wykrywanie dowodów na niewierność drugiej połówki stało się prostsze niż kiedykolwiek. Gorące SMS-y od nieznanego numeru, pikantne zdjęcia w galerii, potajemne konto na Tinderze – tych wszystkich rzeczy szukamy w telefonie partnera, próbując odkryć domniemaną zdradę. I często coś znajdujemy. Z tym że nie zawsze nasz „dowód” jest tym, czym się na początku wydaje. Tym sposobem możemy bardzo łatwo zniszczyć związek z człowiekiem, który wcale nie dopuścił się zdrady. W takiej sytuacji jedyną winną osobą będziemy my sami.
Dlaczego tak naprawdę szpiegujemy?
Przestańmy sobie wmawiać, że robimy to z czystej ciekawości. Jeżeli zaczynamy potajemnie przeglądać wiadomości partnera, to nie dla rozrywki, ale dlatego, że o coś go podejrzewamy. To nie muszą być poważne podejrzenia, ale chociażby niewielkie wątpliwości. Przypuszczamy, że obgaduje nas z kumplami? A może pisze z nimi o innych kobietach, które mu się podobają? Nie mówiąc już o wysyłaniu im wiadomości! Jeśli w głowie pojawia nam się myśl, że partner może robić coś takiego, jest to dowód na brak dostatecznego zaufania, którym powinno się darzyć drugą połowę. Wtedy warto zastanowić się, czy nasz związek nie przechodzi jakiegoś kryzysu. Wówczas zamiast szukać dowodów na kłamstwo czy niewierność, lepiej podjąć próbę naprawienia relacji poprzez szczery dialog.
Walczmy z pokusą
Zanim chwycimy za telefon partnera pod jego nieobecność, zastanówmy się, czy naprawdę mamy ku temu powody. Czy rzeczywiście naruszenie jego prywatności jest takim dobrym pomysłem? Czy gdyby to on potajemnie przeglądał nasz telefon, czulibyśmy się w porządku? Raczej nie. W końcu każdy ma swoje małe sekrety. I choć w związku liczy się szczerość, powinniśmy mieć również przestrzeń dla spraw, o których niekoniecznie mówimy drugiej stronie. Tyczy się to na przykład ploteczek z przyjaciółkami, podczas których obgadywanie facetów to norma. Zwykle wtedy trochę przesadzamy, ale nasz partner o tym nie wie i gdyby przeczytał kilka takich „babskich wiadomości”, mogłoby mu się zrobić przykro.
Poza tym potajemne przeglądanie telefonu drugiej połówki wiąże się z olbrzymim ryzykiem. W pewnym momencie bardzo trudno będzie nam rozróżnić, czego dowiedzieliśmy się bezpośrednio od partnera, a czego z jego komórki. Ukrywanie faktu szpiegowania wraz z upływem czasu stanie się coraz trudniejsze, a kiedy wyjdzie na jaw, prawdopodobnie bardzo mocno zachwieje związkiem. Może się okazać, że druga połowa nie będzie chciała mieć z nami już nic do czynienia. Naruszenie prywatności to przecież bardzo poważna sprawa. Pamiętajmy o tym, gdy następnym razem przyjdzie nam do głowy przejrzeć wiadomości partnera.
Poszukiwanie potwierdzenia
A co w przypadku, gdy jesteśmy niemal pewni, że partner nie jest w stosunku do nas szczery? Pod skórą czujemy, że nas zdradza, brakuje tylko ostatecznego dowodu. Czy wtedy zajrzenie do telefonu drugiej strony staje się usprawiedliwione?
Gdy faktycznie nasze podejrzenia graniczą z pewnością, warto zastanowić się, czy rzeczywiście potrzebne nam potwierdzenie oszustwa. Skoro niemal całkowicie straciliśmy już zaufanie do partnera, bardzo trudno będzie nam odbudować relację, nawet jeśli okaże się, że przypuszczenia okazały się błędne. Poza tym zawsze dużo lepszym sposobem niż szpiegowanie jest rozmowa. Jeśli jednak mamy wątpliwości co do szczerości dialogu, w ostateczności możemy posunąć się do poszukiwania dowodów w telefonie drugiej strony. Natomiast zdecydowanie powstrzymajmy się przed inwigilacją, jeśli partner w zasadzie nie daje nam powodów do niepokoju.
Fundament związku
Podstawą zdrowej relacji kobiety i mężczyzny jest zaufanie. Oczywiście odrobina zazdrości w związku nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie – pokazuje, że partnerom wciąż na sobie zależy. Niemniej obie strony powinny darzyć się wzajemnym zaufaniem, jeśli chcą tworzyć wspólnie coś trwałego. Gdy zamiast tego pojawiają się wzajemne podejrzenia, para musi jak najszybciej zareagować, by to naprawić.
Przede wszystkim pamiętajmy, że odbudowywanie zaufania to długi proces. Ono nie wróci w ciągu kilku dni. Należy nad tym pracować. Poza tym dobrze jest wspólnie zastanowić się, co wcześniej poszło nie tak. Dlaczego ktoś przestał ufać? Gdy znajdziemy przyczynę, łatwiej będzie unikać pewnych zachowań w przyszłości.
Jeśli w pełni nie ufamy drugiej osobie, czy naprawdę możemy mówić o poważnej relacji? Czy śledzenie każdego ruchu partnera, bo „może mnie zdradzić” to naprawdę to, czego chcemy? Gdy rzeczywiście kogoś kochamy, dajmy mu przestrzeń, bo, kontrolując partnera, możemy stracić kontrolę nad samym związkiem.
Eliza Pomianowska