Spadochronowe morderstwo, czyli o tragicznym finale miłosnego trójkąta

Idea śmierci z miłości jest często romantyzowana przez liczne teksty kultury. Jednak w rzeczywistości połączenie tych dwóch słów obiera często makabryczny wymiar.

spadochronowe morderstwo
Spadochronowe morderstwo, czyli o tragicznym finale miłosnego trójkąta. Foto George Bakos/Unsplash

Belgijka Els Van Doren, 38-letnia żona i mama dwójki dzieci, miała dosyć niecodzienną pasję. Kobieta należała do klubu spadochronowego, z którym regularnie skakała. Plany na kolejny skok miała też 18 listopada 2006 roku. Ta rutynowa czynność – Van Doren miała już bowiem za sobą ponad 2300 skoków – miała jednak skończyć się tragicznie. W trakcie spadania spadochron kobiety nie otworzył się. Pomimo rozpaczliwych prób, również jej zapasowy sprzęt nie zadziałał. Els Van Doren spadła 4,5 tysiąca metrów na pewną śmierć. Przy badaniu sprawy śledczy odkryli, że sznurki jej spadochronu zostały przecięte, a kobieta padła ofiarą przestępstwa, które belgijskie media określiły jako „spadochronowe morderstwo”. Za wszystkim stać miała 26-letnia nauczycielka Els Clottemans, miłosna rywalka zamordowanej.

Dobre złego początki

Piekło nie zna furii takiej jak kobieta wzgardzona – pisał w „The Mourning Bride” angielski dramaturg William Congreve. Słowa te, choć przelane na papier ponad 300 lat temu, do dnia dzisiejszego brzmią prawdziwie. Przekonała się o tym Els Clottemans, którą zazdrość doprowadziła do dokonania brutalnej zbrodni.

Zobacz także: Vera Renczi – trucicielka z miłości

Clottemans nie miała do tej pory szczęścia w miłości. Kiedy do jej klubu spadochronowego dołączył nowy członek, 25-letni Marcel Somers, miała nadzieję, że przełamie on jej złą passę. Mężczyzna przyciągnął jednak nie tylko jej uwagę. Spodobał się on także jej koleżance i imienniczce, Els Van Doren.

Miłosny trójkąt

Somers zaczął sypiać z obydwoma kobietami według ustalonego grafiku. Z Els Clottemans spotykał się w piątki, a z Els Van Doren w soboty. Wyjątek miał miejsce tydzień przed fatalnym skokiem, kiedy to Van Doren pojawiła się u Somersa w piątek, podczas wizyty Clottemans. 38-latka, najprawdopodobniej niezdająca sobie sprawy z relacji między młodszą koleżanką a kochankiem, spędziła noc w jego łóżku. Clottemans wylądowała piętro niżej, na rozłożonym na podłodze materacu.

Zawsze zdawałam sobie sprawę z tego, że jestem numerem dwa dla Marcela – mówiła później belgijskim mediom.

Podobno na taki stan rzeczy godziła się ze względu na bardzo niską samoocenę. Równocześnie, podczas trwania romansu, do wspólnych przyjaciół wysyłała ona anonimowe listy o życiu miłosnym Van Doren.

Spadochronowe morderstwo

Kiedy kilka dni później Els Van Doren spadła z wysokości kilku kilometrów na pewną śmierć z powodu przeciętych linek w jej głównym i zapasowym spadochronie, śledczy szybko odkryli potencjalne jabłko niezgody między kobietami. Do wzięcia Clottemans pod lupę skłoniła ich próba samobójcza, której kobieta dokonała przed drugim terminem składania zeznań w sprawie morderstwa na policji. Niedługo później okazało się, że nauczycielka nie tylko miała motyw, ale i możliwość dokonania przestępstwa. Podczas tej feralnej piątkowej nocy, gdy Van Doren odwiedziła Somersa, przyszła ofiara zabrała ze sobą swój sprzęt spadochroniarski, który zostawiła poza sypialnią. Clottemans, będącej doświadczoną spadochroniarką, wystarczyłoby 30 sekund i nożyczki, aby przygotować morderstwo.

Wyrok

Chociaż w sprawie nie znaleziono twardych dowodów, to motyw i możliwości techniczne wystarczyły, aby uznać Els Clottemans za winną. Do skazującego wyroku przyczyniła się również opinia psychiatry, który po przebadaniu kobiety określił ją jako mającą skłonności psychopatyczne, narcystyczne i manipulacyjne. Sąd skazał Clottemans na 30 lat wiezienia.