Świat zamknięty w kliszy

Tradycyjna fotografia ciągle żyje i ma się bardzo dobrze. Jak zacząć swoją przygodę z analogiem?

Świat zamknięty w kliszy. Foto unsplash

Osoby wychowane w czasach analogowych doskonale pamiętają aparaty na kliszę i zapewne wciąż mają w domu wywołane negatywy sprzed lat. Stale rozwijająca się technologia sprawiła, że fotografia tradycyjna może wydawać się dzisiaj przeżytkiem, jednak od kilku lat ponownie wraca do łask i staje się coraz bardziej popularna. Dlaczego mimo świetnej jakości sprzętu cyfrowego ludzie decydują się na powrót do technik analogowych?

Wspomnień czar

Aparaty na kliszę kojarzą nam się z latami 90. które dla wielu z nas były również latami młodości, zapewne dlatego mamy z nimi tyle pozytywnych skojarzeń. Ci z nas, którzy nie mieli okazji żyć w tym okresie lub przypadł on na ich lata niemowlęce, kształtowali swoje wyobrażenia na temat tego dziesięciolecia na podstawie filmów i seriali oraz zdjęć rodzinnych. Być może to właśnie tęsknota za światem młodości czy dzieciństwa stoi za zamiłowaniem do fotografii analogowej, która staje się swego rodzaju nośnikiem wspomnień. Zdjęcia mają to do siebie, że w formie fizycznej znacznie silniej na nas oddziałują i stają się swego rodzaju mostem łączącym nasze współczesne życie z przeszłością. Możliwość przejrzenia odbitek lub wywołanej kliszy przenosi nas w czasy, które tak często idealizujemy. Na tej podstawie możemy wysnuć wniosek, że tym, co przyciąga nas do fotografii być może jest tęsknota za światem, który już właściwie nie istnieje. Fotografia analogowa dostarcza nam również więcej emocji i ekscytacji w oczekiwaniu na wywołanie zdjęć, ponieważ dopiero wtedy dowiemy się czy wyszły. Jeśli zwlekamy z wywołaniem filmu, to mogą na nas czekać prawdziwe niespodzianki!

Zmęczenie technologią

Współcześnie do fotografii klasycznej najczęściej wracają artyści, zawodowi fotografowie oraz pasjonaci-amatorzy. Dzieje się tak nie tylko przez sentyment, ale również ze względu na inną charakterystykę medium – zdjęcia analogowe kojarzą się z podejściem do fotografii zupełnie innym od współczesnego. Codziennie robimy setki tysięcy lub nawet miliony zdjęć, nie zastanawiając się nawet czy są „dobre” albo czy dana sytuacja jest w ogóle warta uwiecznienia. Nie myślimy o tym, ponieważ technologia pozwala nam robić nieskończoną ilość fotografii, które dodatkowo możemy wykonywać w kilku wariantach „na wszelki wypadek” i każda z nich tak naprawdę nic nas nie kosztuje. Oczywiście musimy wydać określoną sumę na aparat lub telefon z porządną optyką, natomiast dopóki nie postanowimy tych zdjęć wywołać to tak naprawdę każde pojedyncze zdjęcie możemy usunąć i zastąpić je innym, nowym i to zupełnie za darmo. W fotografii analogowej nie ma takiej możliwości, ponieważ klisza pomieści maksymalnie 36 klatek, po których wykonaniu musimy kupić i nawinąć nowy film. Takie rozwiązanie wymaga od fotografującego chwili zastanowienia, czy na pewno chce sfotografować to, co właśnie widzi przez obiektyw, czy może jednak warto jeszcze chwilę poczekać na idealny moment. Zmienia się sposób myślenia o kadrze: dokładniej kontrolujemy go przed zrobieniem zdjęcia, aby uniknąć niechcianych obiektów, które zobaczymy nie po naciśnięciu spustu migawki, ale dopiero po wywołaniu całej kliszy. Obsługa aparatu analogowego może okazać się o wiele trudniejsza od jego cyfrowej wersji, ponieważ starsze modele są mechaniczne i wszystko musimy na nich ustawiać samodzielnie. Dzięki tym cechom „analogów” jako fotografujący mamy poczucie, że wszystko zależy od nas, ponieważ mamy pełną kontrolę nad aparatem, a obraz, który powstaje jest wyjątkowy i istnieje tylko w tej jednej wersji.

Moda na vintage

Vintage powraca w wielkim stylu zarówno w modzie, jak i w fotografii. Na portalach społecznościowych królują filtry, dzięki którym nasze zdjęcia będą wyglądać jakby powstały właśnie za pomocą klasycznego aparatu. Jednak ze względu na niepowtarzalny charakter zdjęć oraz stosunkowo niewielkie koszty sprzęty, coraz więcej osób decyduje się postawić na klasykę i utrwalać zdjęcia na kliszy. Charakterystyczna ziarnista struktura fotografii, rozmycia i nieostrości, specyficzna kolorystyka… to wszystko coraz częściej możemy zobaczyć również w sesjach zdjęciowych do magazynów oraz w kampaniach największych marek modowych. Inspirację estetyką analogowych lat możemy zauważyć m.in. w działaniach Veclaim. Stworzona przez polską blogerkę Jessicę Mercedes marka konsekwentnie idzie w kierunku stylu retro zarówno jeśli chodzi o projekty, jak i zdjęcia promujące kolejne kolekcje.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Peace ‍♀️

Post udostępniony przez Jessica Mercedes Kirschner (@jemerced)

Ile to kosztuje?

Przygoda z fotografią analogową wymaga stałych inwestycji w materiały fotograficzne natomiast wcale nie musi być droga. Jeśli chcemy spróbować swoich sił w tego rodzaju fotografii przede wszystkim musimy mieć aparat. W pierwszej kolejności warto poszukać w domu, ponieważ bardzo często tego typu sprzęt znajduje się w piwnicy lub na strychu, jeśli jednak został wyrzucony warto udać się na targi staroci lub poszukać w internecie. Najprostsze i najstarsze lustrzanki analogowe możemy znaleźć w cenie nawet do 100 zł, natomiast aparaty kompaktowe, w pełni automatyczne są oferowane w jeszcze niższej cenie. Kupując tego typu sprzęt warto zobaczyć się ze sprzedawcą i ocenić jakość oferowanego produkty – sprawdzić czy działa migawka, mechanizm do przewijania filmu oraz czy nie ma w środku pleśni, choć niestety pewność, że aparat działa zyskamy dopiero po wywołaniu naszej pierwszej kliszy. Jeśli wbudowany światłomierz nie działa, możemy korzystać z zewnętrznego lub ściągnąć odpwiednią aplikację na telefon. Do fotografowania potrzebna klisza – kolorowa lub czarno-biała, którą możemy kupić w wielu salonach fotograficznych lub przez internet, co jest zdecydowanie bardziej oszczędnym rozwiązaniem. Ceny wahają się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych, w zależności od czułości oraz typu filmu. Wywołanie filmu u fotografa kosztuje około 10 złotych, choć to również zależy od rodzaju kliszy. Wywołane zdjęcia możemy zeskanować do formy cyfrowej lub wykonać z nich odbitki, co będzie nas kosztować od kilkunastu złotych wzwyż.

AB