Dlaczego wierzymy w teorie spiskowe?

Teoria płaskiej Ziemi, toksyczne smugi na niebie, reptilianie rządzący światem... istnieje wiele teorii spiskowych, które wydają się całkowicie absurdalne. Dlaczego więc wierzy w nie tak wielu ludzi?

Dlaczego wierzymy w teorie spiskowe. Foto Tarik Haiga /unsplash

Świat, w którym żyjemy codziennie funduje nam ogromne ilości bodźców, które następnie musimy samodzielnie przetworzyć. Duża część docierających do nas przez media informacji jest negatywna i może wzbudzać poczucie skołowania, jak również strachu. Jednym ze sposobów ucieczki od globalnego niepokoju jest porządkowanie i wyjaśnianie odbieranych komunikatów w sposób, który da nam poczucie kontroli nad sytuacją oraz przekonanie, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i wszystko da się w łatwy sposób wyjaśnić. Taki mechanizm radzenia sobie ze skomplikowaną i nie zawsze przyjazną rzeczywistością staje się świetnym podłożem do rozwoju teorii spiskowych. W czasie pandemii, z którą obecnie boryka się świat, tego typy teorie znajdują nowych wyznawców wyjątkowo szybko.

Globalny chaos

Życie w świecie, gdzie nie na wszystkie pytania otrzymujemy odpowiedzi jest trudne i powoduje poczucie zagubienia i niepewności. Boimy się tego, czego nie znamy, więc za wszelką cenę szukamy wyjaśnienia nie tylko zjawisk rzadkich i spektakularnych, ale także wydarzeń codziennych. Łączymy tzw. kropki i budujemy spójny obraz rzeczywistości, w którym wszystko jest jasne, więc nie ma miejsca na niedomówienia i niepewność. Fakt, że niejednokrotnie nie mamy żadnego realnego wpływu na rzeczywistość, a nasze życie bywa ciągiem wydarzeń losowych jest trudny do zaakceptowania. Przekonanie, że jesteśmy jedynie pyłkiem, który o niczym nie decyduje budzi strach i poczucie bezsensu istnienia. Dlatego tak usilnie szukamy większego sensu we wszystkim co się dzieje, niejednokrotnie nadinterpretując niektóre zjawiska. Tak jest nam łatwiej funkcjonować.
W sytuacji zagrożenia podstawowym krokiem jest znalezienie źródła niebezpieczeństwa i zneutralizowanie go lub obserwacja, jeśli eliminacja nie jest z jakiegoś powodu możliwa. Znając źródła problemu i konkretne wyjaśnienie jego istnienia, jesteśmy w stanie uporządkować informacje, które pozyskaliśmy, wiemy, kto jest agresorem i z kim musimy walczyć. Dzięki temu nie działamy po omacku, opanowujemy chaos poznawczy i zyskujemy poczucie kontroli nad sytuacją. Na takim właśnie mechanizmie działania opierają się teorie spiskowe.

Bańki informacyjne

Dzięki rozwojowi internetu mamy dostęp do niezliczonej ilości różnorodnych źródeł informacji, z których możemy korzystać niemal bez ograniczeń. Niestety treści, które możemy znaleźć w sieci nie zawsze są rzetelne – niejednokrotnie prezentują niesprawdzone informacje lub celowo wprowadzają czytelnika w błąd. Żyjemy w bańkach informacyjnych, dlatego często pozyskujemy i zapamiętujemy informacje selektywnie – tylko ze źródeł, które prezentują poglądy podobne do naszych. Dzięki temu unikamy dysonansu poznawczego i dylematów związanych z oceną prawdziwości poszczególnych informacji. Wielu odbiorców nie sprawdza źródeł podawanych newsów i nie podchodzi krytycznie do tego co słyszy, a zamiast tego powiela i rozpowszechnia nierzetelne komunikaty. Brak weryfikacji informacji nakręca spiralę niewiedzy – im więcej ludzi bierze w niej udział, tym trudniej ją zatrzymać. Podobnie jest z teoriami spiskowymi: jeśli wystarczająco dużo osób o czymś mówi, to przecież musi to być prawda. Możliwość wymiany myśli z milionami ludzi z całego świata pozwala jednoczenie na wzajemne nakręcanie się wyznawców teorii spiskowych. Kolejnym czynnikiem potęgującym ich rozwój jest specyfika funkcjonowania w internecie. W sieci panuje nie spotykana nigdzie indziej anonimowość – tutaj każdy może podawać się za eksperta, nawet jeśli nigdy nie miał styczności z danym tematem. Internauci nie mają narzędzi, by sprawdzić, czy dana osoba rzeczywiście ma kwalifikacje, by występować w charakterze specjalisty, czy ma jakąkolwiek wiedzę i czy w ogóle istnieje, a jeśli mają, to często z nich nie korzystają.

Na jaki temat się dzisiaj spiskuje?

Pojawienie się koronawirusa i jego szybkie rozprzestrzenianie się wywołuje lęk i poczucie strachu przed tym, co przyniesie przyszłość. Funkcjonowanie w takim stanie emocjonalnym jest na dłuższą metę niemożliwe, dlatego w przeciągu ostatnich 3 miesięcy powstało wiele teorii, które miały oswoić temat śmiercionośnego wirusa. Według jednej z nich pandemia jest jedną wielką mistyfikacją, za którą stoją światowe rządy i grupy interesów utożsamiane głównie z Billem Gatesem, który chce przeprowadzić depopulację. Część z tych, którzy, jak sami o sobie mówią, „przejrzeli na oczy” łączy rozwój koronawirusa z technologią 5G. Teorie trafiły na podatny grunt przestraszonych obywateli i dzisiaj mówi o nich coraz więcej osób, w tym gwiazd i celebrytów. W Polsce są to m.in. Doda, Viola Kołakowska i Paweł Tyburski, uczestnik telewizyjnego show „Love Island”. Cała trójka za pośrednictwem mediów społecznościowych udostępnia setkom tysięcy obserwatorów treści sugerujące na przemian, że wirusa w ogóle nie ma lub że istnieje, ale jest właściwie niegroźny, telewizje i lekarze są częścią spisku i kłamią, a noszenie masek i izolacja społeczna jest niepotrzebna. Niektórzy zwolennicy teorii spiskowych wręcz nawołują do bojkotu wprowadzonych obostrzeń i wyjścia na ulice.

W obliczu pandemii i globalnego niepokoju, teorie spiskowe spotykają się z wyjątkowo dużym zainteresowaniem, co w wielu przypadkach może okazać się szkodliwe. Poczucie kontroli nad sytuacją jest nam niezbędne w codziennym funkcjonowaniu, natomiast nie należy go szukać w internecie wśród wyznawców teorii spiskowych. Każdy z nas musi sam zdecydować w co wierzyć, a w co nie, jednak pamiętajmy, aby zawsze sprawdzać docierające do nas informacje, ponieważ nie wszystko, co znajdziemy w sieci jest prawdą i nie każdy, kto w internecie podaje się za eksperta jest nim w reczywistości.

Anita Bożek/Obcasy.pl