Czy bycie LGBT jest modne? O wpływie orientacji seksualnej na popularność

Z jednej strony walka o równość, z drugiej - budowanie marek na byciu dyskryminowanym. Nawet część społeczności LGBT piętnuje takie działania. Dlaczego niektórzy sądzą, że na queerze można się wybić?

Orientacja seksualna
Czy bycie LGBT jest modne? O wpływie orientacji seksualnej na popularność

W obecnych czasach dla wielu młodych ludzi miernik sukcesu stanowi internetowy „fejm”. Liczba followersów, subskrypcji i lajków wzrasta, im bardziej kontrowersyjny jest kontent. Za doskonały przykład działania tego mechanizmu można uznać patoinfluencerów, ale nie tylko. Ostatnio coraz częściej w mediach społecznościowych wybijają się konta, których właściciele deklarują przynależność do LGBT. Oczywiście porównywanie tego typu zjawiska do patoinfluencerstwa jest bezzasadne, jednak należy podkreślić, że pewien typ powyższych działań może być naprawdę szkodliwy. Dla kogo? Dla osób, których orientacja seksualna naprawdę wpisuje się w założenia społeczności LGBT.

Zobacz także: Patoinfluencerzy w oczach młodych internautów. Jaki mają na nich wpływ?

Kreacja na potrzeby Internetu

Ponieważ walka z dyskryminacją gejów, lesbijek, biseksualistów oraz osób transpłciowych stanowi w ostatnich latach naprawdę głośny temat, niektórzy upatrują w tym prawdziwej szansy na stanie się popularnym. I nie mylą się. Istnieją przykłady niewielkich kont, których właściciele po opowiedzeniu swojej historii o coming-oucie faktycznie mocno się wybili. Pytanie tylko, czy te zwierzenia faktycznie są prawdziwe, czy może podyktowane chęcią zwrócenia uwagi jak największej liczby odbiorców.

Orientacja seksualna a internetowy „fejm”

Część osób podbija tę popularność, inni zaś nie mają wątpliwości, że twórca chce oprzeć swój kontent na temacie, który aktualnie jest wałkowany niemal wszędzie. To praktycznie gwarancja sukcesu, niemniej im więcej w tej kwestii pojawia się wypowiedzi udawanych, tym bardziej to szkodzi. Analogicznie sprawa wygląda chociażby w przypadku ludzi niezdiagnozowanych, którzy opowiadają w sieci, że mają depresję i jak sobie z nią radzą. Internauci lubią słuchać o trudnościach życiowych innych osób, a twórcy, którzy o tym wiedzą, nierzadko starają się ten fakt wykorzystać, odwracając uwagę od realnych problemów dotyczących samych zainteresowanych.

Kult upubliczniania

W dzisiejszych czasach trudno dziwić się, że niektórzy próbują budować swoje marki na mniej powszechnej orientacji seksualnej – czyż większość gwiazd i celebrytów nie jest ta topie właśnie dlatego, że regularnie odziera się z prywatności? Publiczne działania zwykle wiążą się ze swoistą medialną spowiedzią. Czy z kimś się spotykamy? To kobieta czy mężczyzna? Czy mamy dzieci? Jeśli tak, to ile? A jeśli nie – dlaczego? Musimy się wytłumaczyć, bo inaczej tabloid będzie spekulował za nas.
O ile byłoby łatwiej, gdyby opinia publiczna nie wymagała od osób mniej lub bardziej znanych tego typu zwierzeń. Jak wielu ludzi faktycznie obchodzi fakt, że ktoś jest homoseksualny? Albo odwrotnie – heteroseksualny? Po co te wszechobecne zdjęcia całujących się celebrytów, obojętne, czy mężczyzny i kobiety, czy dwóch pań, a może dwóch panów? Mają dziecko czy nie, co za różnica? Najbardziej liczy się przecież umiejętność, pasja, talent, czyli zazwyczaj powód, dla którego dana osoba stała się sławna. Gdyby to na tym opierały się profile w mediach społecznościowych, owszem, może byłyby mniej popularne, ale za to o ile bardziej wartościowe.