Granice rasizmu. Gdzie faktycznie zaczyna się nietolerancja?

XXI wiek to czas coraz większej świadomości społecznej i propagowania postaw równościowych. Prężnie działające ruchy antydyskryminacyjne stają się jednak coraz bardziej radykalne. Rodzi się więc pytanie, czy z równością można przesadzić?

Granice rasizmu
Granice rasizmu. Gdzie faktycznie zaczyna się nietolerancja?

Granice rasizmu jako zespołu poglądów nigdy nie zostały jasno wytyczone. Ogólnie przyjmujemy, że nietolerancja ze względu na kolor skóry przejawia się w każdym zachowaniu, które wyraża wyższość jednej rasy nad drugą. Może to być więc agresja zarówno w formie słownej, jak i przemocy fizycznej, a także wyszydzanie, zaczepki. Rasizm widoczny jest również w systemach politycznych, które opierają się na segregacji rasowej. Przykładem kraju, który jeszcze do niedawna działał w ten sposób, jest chociażby Republika Południowej Afryki i obowiązujący tam do połowy lat 90. XX wieku apartheid.

Jak określić granice rasizmu?

Z większością przejawów nietolerancji wobec osób o innym kolorze skóry nie ma co dyskutować. Rasizm istnieje i wciąż go dostrzegamy – mimo rosnącej wśród ludzi świadomości oraz wrażliwości na problemy społeczne. Z drugiej jednak strony, czasem można odnieść wrażenie, że ci, którzy walczą z nietolerancją, stali się nieco nadwrażliwi. Na internetowych forach i w komentarzach pod postami o tematyce równościowej nietrudno natrafić na zażarte spory dotyczące tego, co stanowi dyskryminację, a co już niekoniecznie. Walka o granice rasizmu trwa, bo coś, co oburza jednych, dla drugich stanowi jedynie wymysł przeczulonych „równościowców”.

Granice rasizmu – kto może je wyznaczać?

Skoro więc w niektórych kwestiach dotyczących (domniemanego bądź nie) rasizmu zdania są podzielone, czy istnieje ktoś, kto ma prawo do określania tego, co z założenia dyskryminuje? Trudno powiedzieć. Wiele osób twierdzi, że wyznacznikiem rasizmu są odczucia tego, którego miałby on dotyczyć. Takie rozwiązanie jest najwłaściwszym, jeśli osoba o innym kolorze skóry nie zaczyna nadinterpretowywać pewnych zachowań i słów wypowiadanych w jej kierunku. Prosząc więc przykładowo o radę w doborze koloru bluzki, osoba ciemnoskóra nie powinna się obrazić, jeśli ekspedientka doradzi jej czarny ciuch (o ile nie zrobi tego z wyraźnym szyderstwem). Zwykle bowiem w takich przypadkach nie chodzi o to, by kogoś skrzywdzić, a raczej pomóc.

Blackface w „Twoja twarz brzmi znajomo”

Walka o granice rasizmu trwa również w mediach. Jakiś czas temu głośno było o dyskryminacji w polskich programach rozrywkowych. W show „Twoja twarz brzmi znajomo” nietolerancja miała wystąpić w kontekście blackface – zjawiska nawiązującego do amerykańskich praktyk teatralnych uprawianych do lat 50. XX wieku. Polegały one na malowaniu twarzy białych aktorów czarną farbą i uwydatnianiu stereotypowych cech osób ciemnoskórych w sposób karykaturalny i prowadzący do pogardy.
Amerykańscy internauci w prezentowanych w polsatowskim programie występach dopatrzyli się nawiązania właśnie do blackface. Polscy widzowie w większości skrytykowali postawę Amerykanów, niemniej część rodzimych odbiorców poparła oburzone głosy.
W „Twoja twarz brzmi znajomo” biorą udział głównie biali artyści, którzy jednak nierzadko wcielają się w postaci ciemnoskóre. Co natomiast ważne, w oficjalnym oświadczeniu produkcji napisano, iż gwiazdy nie próbują wyszydzać naśladowanych twórców, a jedynie jak najbardziej się do nich upodobnić i poprzez prezentację sceniczną oddać im hołd. Idea programu różni się więc znacznie od praktyk blackface.

Zakazane idee?

20 marca 2021 roku na Instagramie programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” pojawiła się odpowiedź na zarzuty. To nie pierwszy tego typu post. Z podobną krytyką show mierzyło się już 3 lata temu.

Drodzy Widzowie,
Jesteśmy bardzo zaskoczeni liczbą negatywnych komentarzy w związku z show „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Polska edycja programu, postrzegana jako wzorcowa za granicą, zawsze stara się pokazać wspaniałe wystąpienia, które mają przypominać oryginał tak bardzo, jak to tylko możliwe. Szczególnie ważny jest zarówno dla nas, jak i dla gwiazd biorących udział w show, charytatywny aspekt programu. „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” to program rozrywkowy, w którym zaproszone gwiazdy próbują odtworzyć wizerunek i występ znanych, wybitnych artystów, starając się przy tym jak najdokładniej oddać rzeczywistość, jak potrafią. […] Intencją każdej z gwiazd występujących w programie, tak samo jak całej ekipy produkcyjnej, jest odtworzyć oryginalny występ przy jednoczesnym uhonorowaniu odgrywanego artysty […] – napisano w oświadczeniu.

Polska jest krajem, w którym żyje stosunkowo niewiele osób o kolorze skóry innym niż biały. Jeszcze mniej takich osób zasila nasz rodzimy show-biznes. Nic więc dziwnego, że w „Twoja twarz brzmi znajomo” z reguły biorą udział białe gwiazdy. Gdyby zupełnie pomijały one w swoich występach ciemnoskórych artystów, to czy to dopiero nie byłby rasizm…?

Rasizm w „The Voice Kids”

Kolejny sporny przykład nietolerancji z polskiego podwórka dotyczy dziecięcego talentshow „The Voice Kids”. Jeden z odcinków ubiegłej edycji programu, podczas którego prezentowała się drużyna Dawida Kwiatkowskiego, wzbudził niemałe kontrowersje. Poszło o… motywy rdzennej ludności obu Ameryk. Zostały one wykorzystane zarówno w prezentacji scenicznej jurora, jak i całej oprawie tematycznej odcinka. Podczas wykonywania przez Dawida Kwiatkowskiego piosenki z filmu „Mój brat niedźwiedź”, piosenkarz miał na sobie pióropusz. Nie umknęło to uwadze internautów. Ponadto wytknięto mu też użycie słowa „Indianin”. Hejterzy zareagowali bardzo szybko. Na Twitterze stworzono hasztag #dawidkwiatkowskiisoverparty. Pod adresem samego wokalisty bardzo szybko zaczęły pojawiać się liczne obelgi i oskarżenia o nietolerancję.
Dawid Kwiatkowski nie czekał z odpowiedzią na zarzuty. Przeprosił, ale i odgryzł się.

Jak przyznał polski piosenkarz, nie miał pojęcia, że słownictwo i motywy, których użył, mogą kogoś urazić. Według niektórych internautów nie jest to jednak żadnym wytłumaczeniem. Tym samym osoby, które zaciekle broniły uczuć rdzennych mieszkańców obu Ameryk, zmieszały z błotem kogoś, kto nieświadomie użył niewłaściwego zwrotu.

Black Lives Matter a granice rasizmu

O morderstwie 46-letniego Afroamerykanina słyszał chyba każdy. Sytuacja miała miejsce 25 maja 2020 roku. George Floyd został obezwładniony przez policjanta Dereka Chauvina w taki sposób, który doprowadził do śmierci zatrzymanego. W konsekwencji tego zdarzenia doszło do licznych demonstracji na terenie Stanów Zjednoczonych. Ruch Black Lives Matter obiegł cały świat, a w USA rozgoryczeni obywatele wywołali zamieszki. Protestujący niejednokrotnie niszczyli własności i dopuszczali się wandalizmu. Wszystko w imię równości.
Śmierć George’a Floyda stała się symbolem. Jego ostatnie słowa „I can’t breathe” („Nie mogę oddychać”) widniały na wielu plakatach demonstrujących obywateli USA. Nie ma wątpliwości, że Derek Chauvin dopuścił się okrutnego morderstwa, które uznano zresztą za przejaw rasizmu. George Floyd zmarł z twarzą przy ziemi, przyduszony kolanem. Warto się jednak zastanowić, czy bycie ofiarą zabójstwa automatycznie oznacza też bycie bohaterem.

„Anielska” twarz George’a Floyda

George Floyd jako anioł – taki wizerunek zamordowanego Afroamerykanina prezentują liczne amerykańskie murale. Na jednych mężczyzna ma skrzydła, na innych aureolę. Mało tego. Powstały koszulki i akcesoria z anielskim wizerunkiem Floyda. I owszem, jego śmierć mogła stanowić pewnego rodzaju symbol. Czy jednak sama postać faktycznie powinna być uznawana za bohatera? Czy nie jest to znów nadinterpretowanie rzeczywistości?
W Internecie zdania po raz kolejny są podzielone. Jedni wytykają zmarłemu Floydowi liczne konflikty z prawem – kradzież, posiadanie narkotyków, a także rozbój, za który mężczyzna został skazany na 5 lat za kratkami. Inni z kolei ignorują te fakty, tak jakby rasizm, który go zabił, zmazywał wszystkie skazy.

Granice rasizmu
Granice rasizmu. Gdzie faktycznie zaczyna się nietolerancja?

Granice rasizmu są w naszym podejściu

Na przykładzie powyższych sytuacji widać wyraźnie, że kwestie związane z nietolerancją wiążą się bezpośrednio z subiektywnymi odczuciami jednostek. Należy jednak rozpatrywać je zdroworozsądkowo. Doszukiwanie się w każdym zachowaniu złych intencji nie ma sensu. Ponadto pamiętajmy, że kolor skóry odmienny od białego nie ma mocy uniewinniającej. Idąc tym tropem, mamy prawo nie przepadać za kimś ciemnoskórym – nie ze względu na jego pochodzenie etniczne, ale chociażby na niepasujący do naszego charakter.

Eliza Pomianowska