Nie chcemy być tylko odbiorcami decyzji podejmowanych przez innych, konsumentami polityk unijnych. Chcemy wesprzeć rząd.
Dlaczego Gabinet Cieni ma być propozycją dla aktualnego rządu a nie opozycją? Z jakich powodów nie chcecie stworzyć oddzielnej struktury politycznej i – na przykład : stawać w wyborach?
Nie chcemy być tylko odbiorcami decyzji podejmowanych przez innych, konsumentami polityk unijnych. Chcemy wesprzeć rząd.
Według naszej najlepszej wiedzy, chcemy życzliwie, ale z uwagą, monitorować, inspirować i wspierać poczynania kolejnych rządów pod kątem tego, czy służą one długofalowemu dobru naszego kraju i naszych obywateli.
Znajdujemy się w takim momencie w historii rozwoju naszego kraju, kiedy do rangi jednego z najważniejszych wyzwań urasta konieczność wykorzystania całego naszego potencjału rozwojowego – tego, tego wewnętrznego i tego, który oferuje nasze członkostwo w Unii Europejskiej.
Można być bardzo odważnym w swojej strategii, w swojej polityce, jeżeli jest się rządem, który nie funkcjonuje w rytmie kalendarza wyborczego. Ponieważ my jesteśmy takim właśnie rządem, który funkcjonuje poza kalendarzem wyborczym, dlatego będziemy podejmować sprawy bardzo trudne. Takie sprawy, na które, jeśli jest się rządem, którym poddaje się cyklowi wyborczemu, jest już na ogół za późno. My tej bariery świadomie nie będziemy mieć, dlatego podejmiemy wszystkie te najtrudniejsze, wrażliwe i nierozwiązywane do tej pory sprawy.
Wicepremier, Minister Rozwoju Przedsiębiorczości i Innowacyjności – Henryka Bochniarz stwierdziła, że „Strukturę rządu trzeba zmienić”, zatem od czego konkretnie należy rozpocząć tę przemianę? Co w strukturze rządu tak mocno kuleje, że trzeba jak najszybciej podjąć działania zmierzające do ZMIANY STRUKTURY RZĄDU?
Struktura rządu, którą proponujemy, jest dobrym wstępem do konstruktywnej propozycji, jaką Gabinet Cieni stanowi wobec rządu, ponieważ nie powielamy schematu, który przez ostatnie lata funkcjonuje.
Zmiana struktury wynika z naszego głębokiego przekonania, że tylko takie zdefiniowanie ważności pewnych kwestii, spowoduje, że w polskiej polityce nie będzie dominowało sektorowe myślenie o gospodarce, które ignoruje skomplikowane zależności. Według nas autentyczną siłą polskiej gospodarki nie jest sektor energetyczny, tylko małe i średnie przedsiębiorstwa, które stanowią dzisiaj 90 % sektora prywatnego, a których sprawami nikt się nie zajmuje, poza doraźnymi działaniami w postaci pakietów ratunkowych. Jednak nie zmieni się tego tak długo, jak będziemy tkwić w strukturze obecnego środowiska gospodarczego. Stąd naszym kontrargumentem dla Ministerstwa Gospodarki jest Ministerstwo Rozwoju Przedsiębiorczości i Innowacyjności.
Inny przykład – hojnie dotowana w naszym kraju energetyka, a konkretniej czarna energia, której lobby próbuje wyrugować z rynku przedstawicieli tzw. białej energii. Tutaj proponujemy Ministerstwo Energii, Środowiska i Rolnictwa, powołane według klucza zasobów naturalnych. Bo najwyższy czas spojrzeć na energię przez pryzmat tego, co dzieje się ze środowiskiem i klimatem, a w konsekwencji z rolnictwem. Jesteśmy przekonane, że takie pakietowe podejście zmieni układ w rządzie i sposób patrzenia na te sprawy.
Jakie obszary poleca uwadze polityków Gabinet Cieni? Jakie jest tak naprawdę, z waszego punktu widzenia, nastawienie polskich polityków do propozycji, które wypływają od kobiet?
Po pierwsze – edukacja. Jeśli staramy się diagnozować problemy współczesnego społeczeństwa, takie jak bezrobocie, niski kapitał społeczny, czy problemy związane z demografią, to w długofalowej perspektywie musimy przede wszystkim zwrócić uwagę na edukację i nie chodzi o treść nauczania, to jest sprawa drugorzędna, ale o jego cel. Aspirujemy do społeczeństwa dobrobytu – obywatelskiego i nowoczesnego. Te dość ogólne hasła, wymagają konkretnych działań. Nie uczmy faktów, które można znaleźć w internecie, uczmy współpracy. Edukacja prozdrowotna, filozofia, etyka czy kulturo- bądź religioznawstwo – te dziedziny wprowadzone w szkole dają umiejętności uczestniczenia w debacie, która jest podstawowym fundamentem demokracji od czasów greckich.
Po drugie – kultura. Dzieciństwo to kluczowy okres dla kształtowania poczucia estetyki. Wychowanie estetyczne buduje system wartości małego człowieka, uczy krytycznego spojrzenia. Dziecko otoczone kiczem i kultem ciała nie wyrośnie na wrażliwego i twórczego człowieka. Postulujemy połączenie kultury z edukacją, czyli kształcenie człowieka, który staje się czytelnikiem, odbiorcą i kreatywnym uczestnikiem życia kulturalnego, twórcą. Kultura w naszych oczach nie jest wydatkiem, nakładem, obowiązkiem, jest inwestycją.
Po trzecie – zdrowie. Zmiana myślenia o polityce zdrowotnej to uwrażliwienie pracowników służby zdrowia na perspektywę pacjenta, już na etapie edukacji. Dużo i głośno mówi się zawsze o reformie służby zdrowia, o jej skutkach infrastrukturalnych, o płacach w służbie zdrowia. W tym wszystkim jednak pacjent i pacjentka uciekają z centrum uwagi. Kolejny priorytet to profilaktyka – tańsza niż leczenie, ale wymagająca większego zaangażowania ze strony służby zdrowia. Wreszcie – zdrowie reprodukcyjne. Gdyby kobiety otrzymywały taką samą opiekę, jak mężczyźni, środki na ich leczenie wzrosłyby o 61%, bynajmniej nie jest to tylko problem kobiecy. Istotne jest tutaj włączenie edukacji dotyczącej różnic płciowych w proces szkolenia pracowników ochrony zdrowia, ale również usunięcie szkodliwej ideologizacji zdrowia reprodukcyjnego, tak aktualne w świetle ostatniej debaty nad zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej.
Połączenie tych dziedzin to nie kaprys. Wynika z holistycznego postrzegania człowieka. Dopiero taka zmiana filozofii rozwoju – wzrost inwestycji w posttradycyjne standardy w edukacji, kulturze i zdrowiu, i jednoczesne odejście od sektorowego podejścia do polityki gospodarczej – podniesie naszą produktywność i konkurencyjność, a w konsekwencji przyciągnie kapitał inwestycyjny. To kwestia kilkudziesięciu lat. Tę ewolucję – od polityki dystrybucji, do polityki uznania dla tych wszystkich grup, które były do tej pory wykluczone, a ich potencjał niewykorzystany – mogą przyspieszyć tymczasowe regulacje takie jak np. parytety czy mechanizmy antydyskryminacyjne na rynku pracy.
Odpowiadając na drugą część pytania: gdyby Gabinet Cieni Kongresu Kobiet stanowiło siedemnastu mężczyzn: o identycznej strukturze do naszej, o identycznych kompetencjach i doświadczeniu do naszego, o identycznych pomysłach na zmianę standardów rządzenia; o ile częściej byliby zapraszani w charakterze ekspertów do programów publicystycznych? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie. Podpowiedzią może być fakt, że w sierpniu 1981 roku postulat zwiększenia dostępu do opieki przedszkolnej znalazł się wśród postulatów Solidarności. Dziś nie stracił wiele na popularności, a wypracowana ostatnio ustawa żłobkowa dla wielu radnych stała się świetnym alibi do tego, by żłobki stały się droższe i mniej dostępne, nie do tego by powstawało ich więcej. Aborcja – kolejna „kobieca” sprawa, kolejna podpowiedź. Tu wymowny, i nie mniej aktualny w polskich realiach, będzie cytat z Florence Kennedy, amerykańskiej prawniczki i aktywistki: Gdyby mężczyźni mogli zachodzić w ciążę, aborcja byłaby sakramentem.