Poznaliśmy się za granicą, gdzie pracowaliśmy razem. Po pół roku wróciłam do Polski, a rok później wyjechaliśmy już za granicę, gdzie mieszkamy do dziś. Kupiliśmy razem domek i wydawałoby się, że wszystko jest w porządku, ale niestety nie jest.
Była dziewczyna Piotrka
Kaska, bo o niej mowa, nieustannie mnie prześladuje. Pisała do mnie na Facebooku, wypytywała znajomych o mnie, lajkowała nasze zdjęcia na Instagramie i życzyła mi źle. Co gorsza, ma z Piotrkiem dziecko i mimo tego, że ma swoje życie, ingeruje w nasze. Na początku olewałam jej zachowanie, ale po pewnym czasie zaczęłam czuć się źle z tym, że ktoś mi zagraża.
Piotrek na to wszystko nie reaguje, a ja czuję, że jest toksyczne i przeszkadza mi to w naszym związku. Dodatkowo, Piotrek spotykał się z Kaską, gdy była jeszcze mężatką, a ich związek doprowadził do rozbicia jej małżeństwa. Po dwóch latach jednak zerwali. Wydaje mi się, że te szczegóły są ważne, aby lepiej zrozumieć sytuację.
Wygoda czy brak stanowczości?
Wnioskuję, że po pierwsze, jest osobą unikającą konfliktu, ponieważ nie reaguje w żaden sposób na zachowanie swojej byłej dziewczyny, która przeszkadza w naszym związku. Odnoszę wrażenie, że jest on mało asertywny, ponieważ nie potrafi postawić granic dla swojej byłej partnerki i nie broni naszej prywatności. Czy on się może zmienić?
Tego się nie spodziewałam
Dwa miesiące po naszej pierwszej rocznicy, którą nie świętowaliśmy jakoś szczególnie, choć obiecywał romantyczną kolację w restauracji. Wyglądało dość proste i spontaniczne. Z racji tego, że mieszkamy razem i mamy swój domek, to po prostu grillowaliśmy na podwórku.
I po temacie Kasi pojawiła się Ola. Kolejna, była dziewczyna Piotrka, która podobno notorycznie zdradzała swojego partnera, napisała do niego maila. Przed tym, Piotrek pytał mnie, czy go zdradzam. Nie zdradziłam go nigdy, ale gdy zobaczyłam ten mail, chciałam mu odpowiedzieć, że niby ja go zdradzam, aby miał spokój sumienia. Niestety, to się źle skończyło. W drugim meilu przeczytałam, że nie kocha mnie tak jak powinien, że nie jest gotów do małżeństwa, a może nawet zawsze kłamał w ich związku.
Zaproponowała mu romantyczny spacer o zachodzie słońca. Rozpisywała się, jak to skąpani miłością i falami będą kochać się do rana.Wyznaczyli termin spotkania. Byłam zrozpaczona, ale nie powiedziałam ani słowa. Pod pretekstem wyjazdu na ryby pozwoliłam mu wyjść z domu. Oczywiście poprosiłam opiekunkę o pomoc i pojechałam w wyznaczone miejsce. Zdążył się przebrać w szorty i białą, lnianą koszulę. Wyglądał tak atrakcyjnie. Spotkali się, pocałowali na powitanie, ale jakoś nieszczególnie namiętnie. Tylko całus w policzek. Wróciła mi nadzieja, że może to po prostu zwykłe koleżeńskie spotkanie. Weszli do restauracji na plaży, a ja czatowałam jak menel na plaży przez kolejne dwie godziny. Wypili butelkę wina i ruszyli na wspomniany wcześniej spacer, oddalając się od świateł, popijając z gwinta wino. Złapała go za rękę, a on ją w pół. Zaczęli się całować. Było tak ciemno, że ledwo ich widziałam. Łzy napełniały mi oczy, ciągle miałam nadzieję, że się opamięta…
Nim zdążyłam podejść bliżej, ona leżała naga. Po prostu umarłam. Podeszłam i spytałam, czy biorą ryby. Byli tak zaskoczeni, że ona nie wiedząc, że to ja odpowiedziała, tak, złapałam takiego szczupaka, a on odepchnął ją i szybko wstał. Co usłyszałam, „To nie tak jak myślisz”. Poczułam, że zwymiotuję, ona też była zaskoczona, bo nie wiedziała, że jesteśmy razem…
Czy te 3 lata o niczym nie świadczą?
Wróciłam do domu, zapłakana i roztrzęsiona. Od tygodnia nie rozmawiamy. Powiedział, że mnie tylko kocha. Boję się powrotu do Polski, że będzie mnie zdradzał z innymi kobietami. Dodatkowo, nasza aktywność seksualna była bardzo rzadka – uprawialiśmy seks raz na dwa tygodnie, wiem teraz dlaczego. Gdy o tym rozmawialiśmy, Piotrek twierdził, że jest to z powodu jego pracy i obiecywał, że w weekendy odbijemy sobie, ale często robił coś innego. Niby wychodził na ryby lub po prostu upijał się.
Czuję się zagubiona i niepewna co do swojej przyszłości z Piotrkiem. Choć jestem z nim już tyle czasu, to brak jakichkolwiek kroków w związku sprawia, że zaczynam zastanawiać się, czy nie jest toksyczny i ograniczający mnie.
Czy przeszłość z jego byłymi dziewczynami, która wciąż przypomina o sobie i wprowadza zamęt do relacji potrafi zniszczyć wspólne życie?