Film „Słaba płeć?” ma być opowieścią o pokoleniu współczesnych trzydziestolatków. Jego główną bohaterką jest Zośka, która przeprowadza się z małego miasteczka do Warszawy i podejmuje pracę w korporacji. Oszukana przez szefa traci jednak pracę i reputację. Pod wpływem tych doświadczeń Zośka zmienia się w silną, pewną siebie kobietę, która jest w stanie zawalczyć o swoje marzenia, a przy okazji zemścić się na nieuczciwym szefie i znaleźć prawdziwą miłość.– Robimy film o tym, że ludzie stają przed pewnymi wyborami w życiu i od nich zależy, czy pójdą w prawą, czy w lewą stronę i że to może mieć wpływ, tak jak w „Lordzie Jimie”, na całe życie. Myślę, że to o tym, o relacjach, o tym, jak sytuacja zmienia ludzi i co potrafi wyciągnąć dobrego, a co złego, jak ich po prostu zmienić – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Marieta Żukowska.
Reżyserem filmu jest Krzysztof Lang, twórca takich obrazów jak „Śniadanie do łóżka” i „Papierowe małżeństwo”. W głównych rolach będzie można zobaczyć m.in. Olgę Bołądź jako Zośkę, Marietę Żukowską, Piotra Adamczyka, Piotra Głowackiego i Katarzynę Figurę. Autorami scenariusza, na podstawie powieści „Suka” Katarzyny Grygi, są Hanna Węsierska, Katarzyna Gryga i Wojciech Pałys. Za kamerą stanął natomiast brytyjski operator Michael Coulter, autor zdjęć do takich światowych hitów, jak „Cztery wesela i pogrzeb”, „Notting Hill” i „To właśnie miłość”.
– Z Olgą Bołądź już miałyśmy kilka dni zdjęciowych niesamowitej współpracy. W ogóle uwielbiam pracować z Olgą, dlatego świetnie nam się tam ping-ponguje aktorsko. Michael Coulter jest cudownym operatorem, który robił „Cztery wesela i pogrzeb” i „Notting Hill”, więc przyjemność pracy z nim jest olbrzymia. Bardzo przyjemnie pracuje się także z Krzysztofem Langiem – mówi Marieta Żukowska.
Aktorka nie jest pewna, czy film „Słaba płeć?” należy klasyfikować jako komedię romantyczną. Jej zdaniem jest to przede wszystkim film o kobietach i trudnych życiowych wyborach. Grając, nie myśli o żadnym konkretnym gatunku filmowym, koncentruje się wyłącznie na stworzeniu postaci z krwi i kości.
– Podchodzę do tego jako do zadania, jako do roli ze wspaniałymi współpracownikami, po prostu myślę o tym, jak o roli, jaka jest Marianna, jakie ona ma wyzwania, jakie ona ma przeszkody w życiu i jak ta jej postać się do tych wszystkich zadań ustosunkowuje. Więc gramy na maksa, nie gramy w jakimś specjalnym stylu – mówi Marieta Żukowska.