Choć Boże Narodzenie jest obchodzone w domach zarówno osób wierzących, jak i świeckich, należy pamiętać, że to przede wszystkim święto chrześcijańskie. Warto przyjrzeć się, jakie stanowisko zajmuje Kościół w kwestii spożycia alkoholu.
Na kartach Biblii, wzmianki o alkoholu pojawiają się często. Pierwszym dokonanym przez Jezusa cudem wymienionym w relacji św. Jana, było przemienienie wody wino podczas wesela w Kanie Galilejskiej. W czasie Ostatniej Wieczerzy, Jezus przełamał chleb i pił wino, z kolei św. Paweł z Tarsu w liście do Tymoteusza zaleca mu spożywanie wina „ze względu na żołądek i częste słabości” (1 Tm 5,23).
Choć spożywanie alkoholu wielokrotnie pojawia się w Piśmie Świętym, Kościół nigdy do tego nie zachęcał, ale też nie traktował go jako zło.
Grzechem jest za to jego nadmierne spożywanie, czyli pijaństwo. Z alkoholizmem Kościół walczy na wielu frontach – formowane są grupy wsparcia, co roku obchodzi się też miesiąc trzeźwości, przypadający na sierpień, kiedy Kościół zachęca wiernych do całkowitej wstrzemięźliwości od wyrobów alkoholowych.
Kościół jak dotąd nie wydał zakazu spożywania alkoholu w okresie Świąt Bożego Narodzenia, chociaż można w ten sposób interpretować nałożenie na wiernych obowiązkowego postu. W Kościele rzymskokatolickim wyróżnia się jego trzy rodzaje – post ścisły (w Środę Popielcową oraz Wielki Piątek), wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych oraz Post Eucharystyczny, w którym nie powinno się spożywać pokarmów na godzinę przed przyjęciem Eucharystii pod postacią chleba. Można jednak spotkać się z pouczeniami poszczególnych duchownych, aby w okresie świątecznym, czy w samą Wigilię, do kieliszka nie zaglądać. Są to jednak tylko porady.
Jeśli zakaz nie pochodzi od Kościoła, to dlaczego w niektórych domach istnieje silnie postanowienie o niespożywaniu alkoholu w Wigilię?
Kwestia spożycia alkoholu w okresie Świąt wynika raczej z domowej tradycji – twierdzi Iwonna Makowska, ekspert Gutt Vodka, Dyrektor Kreatywny Landlord 2013 sp.z o.o. Ciężko mówić o jakimkolwiek zakazie, ponieważ w tym przypadku poruszamy się raczej po płaszczyźnie savoir-vivre’u. W wielu polskich domach obowiązuje niepisana zasada, wedle której alkohol może być spożyty dopiero po pasterce.
I rzeczywiście – słowo wigilia etymologicznie wywodzi się od łacińskiego słowa „czuwać”. Wigilijny wieczór, przypadający na 24 grudnia, poprzedza dzień Bożego Narodzenia. Wówczas tradycyjnie odtwarzamy rytuały o znaczeniach mających swoją genezę w Biblii. Szukamy na niebie pierwszej gwiazdki; przygotowujemy 12 potraw na pamiątkę dwunastu apostołów; na wigilijnym stole nie może też zabraknąć ryb – symbolicznie ściśle powiązanych z chrześcijaństwem. Wszystko to jest formą czuwania przed nadejściem Bożego Narodzenia – stąd pasterki odbywają się o północy.
Zwyczajowo, po powrocie z pasterki, zmarznięci sięgamy po coś rozgrzewającego. Zazwyczaj jest to lampka wina, kieliszek wcześniej przygotowanej wódki z górnej półki lub herbata wzmocniona odrobiną alkoholu. Nie wszyscy jednak wybierają się na pasterkę, a po skończonej wigilijnej wieczerzy, w rodzinnym gronie, może pojawić się w nas chęć skosztowania czegoś mocniejszego. Czy jest to nie na miejscu?
Dobrze jest trzymać się tradycji. Jeśli od pokoleń w danym domu panuje zwyczaj, aby wznieść toast pieprzówką przygotowaną na bazie przepisu prababki, to warto jest go kultywować. Pamiętajmy tylko, aby zachować przy tym umiar – dodaje ekspert.
Umiar powinien zostać też zachowany w pierwszy i drugi dzień świąt. To wtedy spotykamy się z dawno niewidzianymi krewnymi, odwiedzamy przyjaciół. Częstujemy oraz jesteśmy podejmowani potrawami przygotowanymi przez nasze mamy, babcie i ciocie. A smak bożonarodzeniowej pieczeni, czy ryby w galarecie idealnie łączy się ze smakiem lepszej wódki czy wina, które nierzadko wręczane są gospodarzom przy świątecznych odwiedzinach.
Święta Bożego Narodzenia są czasem wyjątkowym, zarówno dla wierzących, jak i niewierzących. Przez kilka dni celebrujemy nie tylko biblijne wydarzenia, ale też i siebie nawzajem – w końcu to święto rodzinne. Jeśli nie chcemy przyjść do gospodarzy z pustymi rękoma, lub sami podejmujemy gości w świąteczne dni, należy zadbać o dwie rzeczy: o alkohol, jaki będziemy spożywać oraz o sposób, w jaki to uczynimy. Dobrze podana wódka stanowi ozdobę każdego przyjęcia – mówi specjalista.
Alkohol powinien naturalnie pochodzić z górnej półki. Przyjęło się, że butelka, jaką raczymy naszych gości lub wręczamy gospodarzom, jest odzwierciedleniem szacunku, jakim ich darzymy. Przed spożyciem, trunek powinien być dobrze schłodzony. W przypadku wódki, w dobrym tonie jest ją należycie podać. Wódki gatunkowe i smakowe nalewamy do kieliszków z nóżką; bez – wódki czyste. Pamiętajmy jednak, że najważniejszą zasadą zawsze jest umiar.