Przebaczenie jest synonimem miłości okazywanej sobie samemu i innym, uwalnia serce od złych emocji i nagromadzonych wspomnień. Przebaczając dajemy sobie kolejną szansę. Na życie w prawdzie – takiej, która uzdalnia do lepszego życia i wyciąga wnioski z przeszłości. Idąc dalej, przebaczenie może być formą daru jaki dajemy sobie, aby lepiej żyć: ,,W procesie wybaczania stwarzamy lepsze niż dotąd warunki do poznania swojej osobowości, akceptacji siebie, i co najważniejsze – przyjęcia odpowiedzialności. Przy wszystkich naszych ograniczeniach akceptujemy wtedy to, kim jesteśmy, i nastawiamy się na poprawę naszej postawy i działań na przyszłość” – mówi Bianca-Beata Kotoro, psycholog, terapeuta oraz psychoseksuolog.
Jak otworzyć się na przebaczenie?
Według naszego eksperta jednym z pomocnych ,,schematów psychologicznych” może być model profesor doradztwa w Auburn University College of Education: ,, Dr Marilyn Cornish, opracowała jakiś czas temu tzw. czteroczęściowy model, który może pomóc na drodze do wybaczenia sobie. Pierwsze to – ponoś odpowiedzialność za swoje czyny, po drugie – przepracuj poczucie winy, potem – ucz się na własnych błędach, i na koniec – zacznij od nowa”.
Wojowniczka. Jak być nieperfekcyjną i szczęśliwą kobietą?
Glynon Doyle Melton jest autorką poczytnego poradnika: ,,Wojowniczka. Jak być nieperfekcyjną i szczęśliwą kobietą?’’. Zanim została kobietą spełnioną, świetnie odnajdującą się w roli pisarki, żony oraz matki trójki dzieci, musiała przejść wiele życiowych burz i zawirowań. Przez 20 lat była uzależniona od alkoholu i narkotyków, chorowała na bulimię oraz wikłała się w nieszczęśliwe związki. Jak twierdzi Melton jej nałogi wynikały z braku poczucia własnej wartości i kompleksów. Wszystko się zmieniło, kiedy odkryła, że jest w ciąży. Mały cud życia, jakiego wtedy doświadczyła, poskutkował obietnicą złożoną sobie i Bogu: ,,Przysięgłam, sobie, że już nigdy się nie napiję, nie zapalę, nie wezmę narkotyków, nie wejdę w niezdrowy związek i nie będę się obżerać”. Melton nie tylko wytrwała w postanowieniach, ale również stała się inspiracją dla wielu współczesnych kobiet. Kobiet nieperfekcyjnych. Bo tylko takie są piękne, prawdziwe, warte aprobaty i uznania. Ale żeby to dostrzec należy otworzyć serce na przebaczenie, tak jak zrobiła to Glynon: ,,Moje serce otworzyło się na piękno i brutalność świata. Przyjrzałam się ludzkości i całej jej niedoskonałości oraz postanowiłam wybaczyć zarówno jej, jak i sobie. Ponieważ niedoskonałość jest rzeczą ludzką, jedynym sposobem w jaki ludzie mogą żyć w pokoju, jest wybaczenie wszystkim, w tym także sobie”.
Wyzwalacz przebaczenia
Wyzwalaczem przebaczenia nie musi być wcale sytuacja graniczna. Nie warto czekać, aż przydarzy się nam jakiś wstrząs, żeby zacząć przebaczać. Nie tylko ,,od święta”, ale również w codziennych sytuacjach, gafach i wszystkich tych rzeczach, w których coś nam nie wyszło. Wtedy zamiast tkwić w ponurych emocjach, użalaniu się nad sobą i poczuciu porażki, warto spojrzeć na życie z innej perspektywy. I przede wszytkom nabrać dystansu do siebie i własnych ograniczeń. Bo przecież to, że upadamy i błądzimy jest rzeczą ludzką, żaden człowiek nie jest od tego wolny. Rocky Balboa powiedział do syna w szóstej części filmu pod tym samym tytułem: ,,W życiu nie jest ważne, jak mocno uderzasz. Ważne, ile ciosów jesteś w stanie przyjąć i dalej iść do przodu”. Bo jeśli idziesz dalej, wybaczając sobie i światu, idziesz bez ciężarów. I może masz blizny, które już nigdy się nie zabliźnią. Może straciłaś sporo cennych chwil i przegapiłaś wiele życiowych szans. Nie ważne. Dziś jest nowy dzień. Wyciągaj wnioski z tego, co było, po to, aby to co przed Tobą, było po prostu dobre.
Przebaczyć – ocalić siebie w świecie medalomanii
Czy jest miejsce na akceptowanie siebie pomimo posiadanych wad i niedoskonałości, złego dzieciństwa, utraconej młodości i jej niespełnionych marzeń? I błędów, które są już nieodwracalne? A co z bezinteresownością, empatią, kochaniem siebie, nawet w tych częściach, które nie były, nie są i nie będą już nigdy idealne? Odpowiedź na te pytania nie należy do najłatwiejszych. W dzisiejszym świecie medalomanii nie jest łatwo wybaczać sobie, traktując każdą porażkę nie jak typową klęskę, lecz jako lekcję na przyszłość. Wartość dodaną.
Medalomania i co dalej?
Terminem medalomanii posługiwał się już Julian Tuwim. Zjawisko to w dzisiejszych czasach przybrało niebezpiecznie duże rozmiary. Jest to skłonność do gromadzenia osiągnięć i trofeów. Człowiek sukcesu to dziś ikona społeczeństwa – wciąż goniący za młodością, skutecznością, wielozadaniowością, nowymi gadżetami. Ale przecież to tylko nierealna postać, ,,oszukany ideał”, kreowany bezdusznie przez media. Nikt nie ma życia jak zjazd z górki. Czas natomiast powoduje, że wszystko co kiedyś nowe, młode i piękne, traci na swej wartości, wyczerpuje się, ma kres. Może więc warto na wszystkie swoje braki, niedomagania spojrzeć z czułością i zrozumieniem. Tak jak to robi Regina Brett, która w książce ,,Bóg zawsze znajdzie Ci pracę” mówi: ,,Trudno się poddać się naszym ułomnościom. Sama wciąż dążę do perfekcji, jakby była osiągalna w każdej dziedzinie. Chociaż w rzeczywistości dobro, które mnie spotyka w życiu, i dobro, które spotyka innych dzięki mnie, najczęściej przychodzi w postaci niedoskonałości. To przez nasze błędy, nietrafione decyzje, niewykorzystane szanse, wnosimy dobro w życie innych ludzi”.
Medalomania dotyczy również kwestii związanych z wyglądem zewnętrznym oraz presją wiecznej młodości, jaką narzucają mass media. Nie jest bowiem łatwo poradzić sobie z terrorem ,,urodomanii ”. Teraz kiedy kult młodego i pięknego ciała zawładnął umysłami i sercami kobiet naszych czasów. Gdy w zastraszającym tempie rośnie rynek chirurgii plastycznej. Gdy młode dziewczyny dążą do ideału ,,przerobionych instagramowych modelek”. Gdy wartość kobiety stawia się na równi z jej młodością i wyglądem zewnętrznym.
Pozwól zatem, aby inni poznali Ciebie prawdziwą
Kluczem do wolności może być w tym przypadku zaakceptowanie, przebaczenie i ukochanie siebie takimi jakimi jesteśmy naprawdę. Bez sztucznych masek, zakładanych po to, aby za wszelką cenę uzyskać aprobatę innych. Pozwól zatem, aby inni poznali Ciebie prawdziwą, a wszystkie swoje niedosięgnięcia i wady, uczyń – jeśli to tylko możliwe – atutem. To dzięki nim jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, oryginalna. Pokazuj je światu, ukrywanie zabiera tak dużo czasu, jest tak bardzo męczące i nie przynosi rezultatu. W końcu świat – choćbyś była perfekcyjna w każdej dziedzinie – i tak wynajdzie milion rożnych powodów, by rzucić Cię na kolana. Przebaczenie i zaakceptowanie siebie oraz wyglądu zewnętrznego to w tym przypadku klucz do wolności. Wolności od łączenia swojej wartości z czymś tak zależnym od czasu, jak uroda. Wolności, która daje życie w prawdzie.
Przebaczyć – i iść dalej
Mówi się, że tylko ten, kto nie robi nic, nie popełnia błędów. Jeśli zmierzamy ku celowi, na pewno nieraz się potkniemy, czasem upadniemy, a innym razem ugrzęźniemy na dobre. Sztuką jest wyciągnąć z upadku lekcję na przyszłość, aby idąc dalej, nie potykać się o te same kamienie. W tę przeszłość możemy wejść albo z ciężkim brzemieniem braku przebaczenia i samooskarżania, albo z pojednaniem, które niesie w sobie pokój i nadzieję na jutro.
Sheryl Sandbierg w ,,Opcjii B’’ przedstawia historię Catherine Cole. Stworzyła ona organizację charytatywną, pomagającą byłym więźniom podjąć zatrudnienie lub rozpocząć własną działalność gospodarczą. Kiedy firma zaczęła się rozszerzać, zdarzyła się tragedia – Catherine została porzucona przez męża. Zrozpaczona zrobiła opłakany w konsekwencjach błąd: szukając wsparcia u absolwentów jej programu, nawiązała z kilkoma z nich intymne relacje. Więzienny skandal seksualny trafił na czołówki gazet w całym kraju.
Złamałam swoje duchowe zasady
Człowiek w takiej bądź podobnej sytuacji ma dwa wyjścia. Może zacząć się obwiniać, zamykając serce w skorupie żalu, gniewu i wyrzutów sumienia. Drugim wyborem jest włożenie wysiłku w to, aby zbudować ,,nowe Ja” w świecie, który choć już nigdy nie będzie taki sam, na pewno nie będzie gorszy. Catherine z początku wybrała to pierwsze: ,,Złamałam swoje duchowe zasady. Czułam się tak, jakbym okryła się hańbą. Utraciłam swoją tożsamość jako przywódca. Miałam ochotę umrzeć, bo czułam jakbym sprzeniewierzyła się powołaniu, które dostałam od Boga”. Pierwsza osobą, która okazała jej współczucie i akceptację był pastor. Pod jego wpływem, w ramach zadośćuczynienia, wysłała listy przepraszające do wszystkich organizatorów i sponsorów jej programu. Efektem było ponad tysiąc zwrotnych odpowiedzi, w których inni docenili jej szczerość, zapewniając o wsparciu. To doświadczenie oraz roczna terapia psychologiczna sprawiły, że odnalazła przebaczenie dla siebie samej oraz powróciła do pracy na rzecz byłych osadzonych: ,,Otrzymałam drugą szansę w życiu, dostałam również drugą szansę, aby pomagać innym, w osiąganiu tego samego”. Historia Catherine można i trzeba potraktować jako apel do życia świadomego i prawdziwego. Do zgody na rzeczywistość, taką jaka jest. Do podnoszenia się z upadku i wstawania w poczuciu przebaczenia. I nadziei na życie, w którym zawsze jest miejsce na opcję B.
Przebaczenie sobie to czysta wymiana dobra: współczucia, zrozumienia, akceptacji, miłości. To wyciąganie wniosków z popełnionych błędów i pójście dalej. Z nadzieją na nową jakość życia. Życia, które jest prawdziwe. I daje wolność … Czy jesteś gotowa, aby wyruszyć w podróż po nią?