Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Futurystyczny sen czy realna propozycja na polskie drogi? Jak podczas testów sprawdził się Zoe?

Renault Zoe -  test najnowszego elektryka
Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Infrastruktura drogowa w Polsce nie jest jeszcze w pełni przystosowana do wymagań samochodów elektrycznych, jednak segment ten rozwija się w kraju coraz dynamiczniej. Producenci prezentują kolejne modele w pełni elektrycznych samochodów, które mają stać się zamiennikami klasycznych silników spalinowych. Za nami testy najnowszego modelu elektrycznego marki Renault. Jak nam się jeździło Zoe?

Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Design

Na pierwszy rzut oka Renault Zoe to przede wszystkim obłe kształty, dość charakterystyczne zresztą dla producenta, a także stosunkowo wysoka sylwetka. Design niestety nie zachwyca, natomiast auto wygląda raczej zgrabnie i, można powiedzieć, miejsko. Linia świateł jest estetyczna i nowoczesna, warto zwrócić uwagę na tylne kierunkowskazy, które świecą się dynamicznie – od środka do zewnątrz. Co ciekawe, to kolejny model, w którym tylne drzwi nie zostały wyposażone w klasyczną klamkę, ponieważ umieszczono ją przy tylnym słupku, na wysokości dolnej linii szyby. Aby otworzyć drzwi, należy przycisnąć palcem wyznaczone miejsce i dopiero wtedy pociągnąć. W testowanej wersji fotele są wykonane ze skóry połączonej z tapicerką, która, według zapewnień producenta, pochodzi w pełni z recyklingu. Tym samym materiałem został dopełniony kokpit, dzięki czemu wnętrze wygląda zdecydowanie ciekawiej. Materiałowe wstawki znajdziemy na desce rozdzielczej, na drzwiach oraz wokół drążka do zmiany biegów. W aucie mamy do dyspozycji stosunkowo pojemne kieszenie w drzwiach, dwa dość płytkie wgłębienia – jedno przed drążkiem, a drugie pod nim, przeznaczone na telefon. Przed pasażerem znajduje się klasyczny schowek, a nad nim niewielka półka z gumowym wykończeniem. Niestety nie rekompensuje to braku schowka między przednimi siedzeniami. W tym miejscu umieszczono bowiem wgłębienia na napoje.

Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?
Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?
Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Wyposażenie

Użytkownik ma do dyspozycji ekran o wielkości 9,3 cala ze sprawnie działającym systemem multimedialnym. Zarówno jego wygląd, jak i sposób obsługi przypominają rozwiązania z pozostałych modeli Renault – mamy tu do czynienia z identycznym jak w Clio drążkiem do obsługi radia oraz projektem przycisków i pokręteł. Jedyna różnica polega na tym, że Zoe posiada mniej funkcji, zabrakło w niej m.in. podgrzewanych foteli, a więc i skrótów klawiszowych do ich obsługi. We wnętrzu nie ma klimatycznego oświetlenia, natomiast producenci zadbali o podświetlenie każdego przycisku znajdującego się w samochodzie. Podczas jazdy możemy skorzystać z czterech złącz USB, dodatkowo z przodu zamontowano wejście AUX. W wyposażeniu znalazło się miejsce na ładowarkę indukcyjną, która jest umieszczona pod drążkiem do zmiany biegów. Jej gumowe wykończenie zabezpiecza telefon przed przesuwaniem się podczas jazdy. Elektroniczne zegary zostały zaprojektowane estetycznie, a kierowca ma możliwość personalizacji kolorystycznej ich podświetlenia. Obok nich znajdziemy podstawowe informacje dotyczące jazdy oraz podgląd nawigacji, wszystkie funkcje zmieniamy z poziomu przycisków na kierownicy. Markowy system nagłośnienia od Bose jest dostępny za dodatkową opłatą, zajmuje dużo miejsca w bagażniku i nie jest osłonięty. Nie jest to jedyny powód, dla którego konstrukcja przestrzeni pakownej nie zachwyca. Głównym problemem jest próg znajdujący się w głębi bagażnika oraz fakt, że tylna kanapa po złożeniu nie tworzy płaskiej powierzchni, przez co znacząco ogranicza dostępne miejsce.
Jeśli chodzi o wyposażenie wpływające na jazdę, to w testowanej przez redakcję wersji znalazły się: system utrzymywania pasa ruchu, funkcja rozpoznawania znaków, kontrola martwego pola, czujniki parkowania, kamera cofania, światła do jazdy dziennej oraz czujnik światła i deszczu. 

Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?
Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Czy to naprawdę jest ekojazda?

Według producenta maksymalny zasięg samochodu bez ładowania to 395 kilometrów, jednak wartość ta jest uzależniona od osiąganej prędkości, stylu jazdy, warunków atmosferycznych oraz typu drogi, po której się poruszamy. Zapewne z moich testów wiecie, że ekologicznym kierowcą nie jestem. Jednym z czynników, które nie idą w parze z moją naturą, jest prędkość, zatem i spalanie wzrasta wraz z intensywnością jazdy. Ale zastanawia mnie inny fakt: przecież mając na myśli ekologiczne samochody, oczywiście bierzemy pod uwagę brak emisji spalin, ale sama produkcja akumulatora, specjalne transportowanie, przechowywanie, a dalej idąc – utylizacja… Czy aby na pewno uwzględniono tu ekologię?
Jeśli zastanowimy się nad wytworzeniem akumulatora litowo-jonowego i poborem energii, to czy jazda samochodem elektrycznym jest bardziej ekologiczna?
Jeden z ekspertów, Paweł Goller z Instytutu Motoryzacji, przeliczył, ile energii zużywa elektrownia, aby  wyprodukować akumulator do samochodu elektrycznego używającego 15 kWh. Otóż wychodzi na to, że zużywa 55 kWh. Oczywiście bardzo ważne jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla, ale aby sprostać zadaniu, elektrownia wyemituje 16 kg dwutlenku węgla. Zaś jak wspomina ekspert samochód benzynowy emituje 14 kg CO2.
Czy nadal powinniśmy mówić o ekologii w produkcji samochodów elektrycznych, czy raczej o nowych trendach dla bogatych?

Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?
Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Podstawowe parametry techniczne

  • Liczba drzwi: 5
  • Liczba miejsc: 5
  • Silnik: elektryczny
  • Moc: 135 KM
  • Akumulator: litowo-jonowy
  • Pojemność akumulatora: 52 kWh
  • Skrzynia biegów: przekładnia redukcyjna
  • Napęd: przedni
  • Przyspieszenie do 100 km/h: 9,5 s
  • Maksymalna prędkość: 140 km/h
  • Długość: 4085 mm
  • Szerokość: 1787 mm
  • Masa: 1502 kg
  • Bagażnik: 338 l
Czy przyszłość ma na imię Zoe – test najnowszego elektryka Renault?

Podsumowując:

W konfiguracji, jaką oferuje Renault Zoe R135, nie należy się nastawiać na szybką i dynamiczną jazdę, ponieważ maksymalna prędkość, jaką oferuje ten model, to 140 km/h. I więcej się nie da! Samochód nie jest najlepszym wyborem na długie trasy, ponieważ ze względu na niewielką dostępność ładowarek oraz zróżnicowany zasięg jazdy trzeba dokładnie rozplanować podróż, aby nie narazić się na brak energii. Ładowanie elektrycznego auta trwa zdecydowanie dłużej niż tankowanie, więc jest równoznaczne z co najmniej kilkugodzinną przerwą, w trakcie której i tak nie naładujemy akumulatora „do pełna”.
Producent głosi, że szybko naładujesz nowe ZOE w domu, montując gniazdo Wallbox* 7,4 kW. Hmm, w praktyce wygląda to tak, że po podłączeniu za pomocą kabla z wtyczką typ 2 dołączonego do samochodu pełne naładowanie nastąpi w ok. 9 godz. i 25 min. Nie wiem czemu do 100% ładowałam prawie 12 godz.

Tabela poniżej pokazuje, jakie koszty wiążą się z użytkowaniem elektryka. Sami oceńce, czy są one niskie czy też nie!

Testowała Monika Rebelak/obcasy.pl