Rak sromu to złośliwy nowotwór, który atakuje drogi rodne kobiet. O jego przyczyny, niepokojące objawy i możliwości terapeutyczne zapytany został prof. dr hab. med. Mariusz Bidziński, Kierownik Działu Klinicznego Ginekologii w Świętokrzyskim Centrum Onkologii.
„Jestem przy Tobie”: Panie Profesorze, czy rak sromu to często występujący nowotwór?
Prof. Mariusz Bidziński: W Polsce odnotowuje się co roku ok. 300 przypadków raka sromu, więc jest to nowotwór należący do grupy nowotworów rzadkich.
JpT: Które kobiety najczęściej są narażone na tego typu nowotwór?
MB: Dotyczy on w większości kobiet w starszych grupach wiekowych – po 70. roku życia, ale jest też grupa pacjentek, u których nowotwór wykrywany jest wcześniej – po 50. roku życia.
JpT: Chorują kobiety starsze, bo rozwija się on tak długo bez objawów?
MB: Myślę, że chorują kobiety starsze, bo one nie przywiązują już takiej wagi do swojej cielesności czy seksualności. Przestają dbać o swoją intymność, bo już nie są aktywne seksualnie i nie muszą być atrakcyjne dla partnera. Wtedy nawet jak coś się zaczyna dziać, to nic z tym przez lata nie robią.
JpT: A jakie są objawy raka sromu, które powinny zaniepokoić kobietę i skłonić ją do wizyty u ginekologa?
MB: W pierwszym momencie pojawia się świąd. Trwa on czasem nawet kilka lat. Kobiety leczą się u dermatologów, ginekologów, przyjmują maści, nie podejrzewając nawet, że rozwija się nowotwór. Po pewnym czasie przyzwyczają się do tego stanu i uważają za normalne to, że swędzi, że czasem pojawi się jakaś ranka. Nagle okazuje się, że ta ranka się powiększa. Przychodzi moment, że zaczyna się ból i problem z gojeniem. A wtedy jest już trochę za późno i nasze postępowanie musi być bardzo radykalne.
JpT: A jakie są przyczyny raka sromu?
MB: Przede wszystkim infekcje, między innymi wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), a także przewlekłe infekcje bakteryjne. Uważa się również, że pewnym czynnikiem może być immunosupresja, czyli gorsze oddziaływanie immunologiczne organizmu. Wpływ mają również czynniki środowiskowe czy chemiczne, ale główne to zakażenia.
JpT: Czy są jakieś badania profilaktyczne, które pozwoliłyby wcześniej wykryć raka sromu?
MB: Profilaktyka to przede wszystkim profilaktyka zakażeń. Tu istotne są szczepienia, np. przeciwko wirusowi HPV, które dodatkowo podnoszą immunologiczną barierę organizmu. Nawet u kobiet, u których stwierdzono pewne infekcje można profilaktycznie stosować szczepionki, bo sprawiają, że kobiety mają wyższy poziom bariery obronnej. Poza tym samokontrola i wizyty u ginekologa. Ale z uwagi na to, że to niszowy nowotwór, to nawet ginekolodzy nie są wystarczająco uważni w tym zakresie i nie wszyscy potrafią ocenić zmiany. Dużo jest błędów i ze strony pacjentek, które czasem postępują nieroztropnie, i ze strony systemu ochrony zdrowia. Jeżeli jest podejrzenie raka sromu, to pacjentka powinna być kierowana do ośrodka specjalistycznego.
JpT: Jakie jest postępowanie w przypadku diagnozy raka sromu?
MB: Wszystko zależy od stopnia zaawansowania, w jakim wykryje się nowotwór. Niestety z uwagi na to, że kobiety zgłaszają się późno, ponad 50% z nich ma już bardzo zaawansowane stadium raka, które nadaje się tylko do leczenia paliatywnego, czyli do zmniejszenia bólu, czy zmniejszenia tempa rozwoju choroby, ale nie do wyleczenia.
Im wcześniej rozpoznany nowotwór, tym mniej skomplikowane leczenie. Główna metoda leczenia to chirurgia radykalna, czyli usunięcie sromu uzupełnione napromienianiem, czy chemioterapią. Są przypadki, gdzie nie ma konieczności usuwania sromu, a wycina się tylko guzek. 50% chorych możemy leczyć radykalnie, 50% można leczyć tylko paliatywnie.
JpT: Czy po radykalnej operacji usunięcia sromu, kobieta może normalnie funkcjonować, czy musi zrezygnować np. z życia intymnego?
MB: Może funkcjonować normalnie, bo poza sromem, który jest anatomicznie zmieniony, pochwa, czy cewka moczowa pozostają bez zmian. Poza tym, jeżeli życie intymne jest dla kobiety bardzo istotne, to można zrobić plastykę usuniętych elementów i je uzupełnić np. wargi sromowe rekonstruuje się z płatów skórno-mięśniowych, które pobiera się z mięśnia uda, czy mięśnia brzucha. Większość kobiet poddawanych tym zabiegom nie prowadzi już tak aktywnego życia intymnego. Dla nich usunięcie sromu, nie jest aż tak psychicznie istotne.
JpT: I nie ma konieczności rezygnowania np. z pływania w morzu, czy basenie?
MB: Absolutnie nie.
JpT: Jakie są rokowania pacjentek z nowotworem sromu?
MB: To zależy od stadium, w jakim nowotwór został rozpoznany. We wczesnym stopniu zaawansowania szanse przeżycia pięcioletniego wynoszą 60-70%. Im rak bardziej zaawansowany, tym odsetki przeżywalności wyraźnie spadają. Zdarzają się nowotwory sromu, które są bardzo agresywne – czerniaki sromu. Tam, gdzie są śluzówki, rak rozwija się niezwykle dynamicznie i tutaj ryzyko niepowodzenia leczenia jest bardzo wysokie, nawet jeżeli wykryjemy chorobę we wczesnym stadium. Generalnie większość to są raki płaskonabłonkowe i skuteczność jest uzależniona od szybkości zdefiniowania choroby.
JpT: Rak sromu – gdzie go leczyć w Polsce?
MB: W każdym dużym ośrodku onkologicznym, np. w Centrum Onkologii w Warszawie, w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach, w Bytomiu, gdzie jest Poradnia Patologii Sromu. Ważne, aby trafić do dużego ośrodka, bo nawet jeżeli tam leczenie nie jest prowadzone, to z pewnością odpowiednio pokierują i działanie nie będzie przypadkowe.
W przypadku raku sromu chodzi o to, żeby trafić tam, gdzie z takimi przypadkami mają do czynienia, a pamiętajmy, że nie jest ich dużo. Wtedy doświadczenie zespołu jest większe, diagnostyka histopatologiczna jest lepsza i dostęp do leczenia uzupełniającego. Jeżeli pacjentka trafi do szpitala, w którym lekarze nie mają doświadczenia w tego typu przypadkach, to ani operacja, ani leczenie uzupełniające może nie przynieść takiego efektu, jaki zakładaliśmy i jakiego byśmy oczekiwali.
Dziękuję za rozmowę!
Prof. dr hab. med. Mariusz Bidziński – ginekolog – onkolog. Specjalista z dziedziny położnictwa i ginekologii oraz ginekologii onkologicznej. Obecnie Kierownik Działu Klinicznego Ginekologii w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach. Profesor Wydziału Medycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego. Autor i współautor 157 publikacji oraz 6 podręczników. Głównie interesuje się leczeniem laparoskopowym nowotworów narządów płciowych kobiecych oraz leczeniem tych nowotworów z intencją zachowania płodności.