Święta dookoła świata. Jak obchodzi się Boże Narodzenie w innych krajach?

Święta to niewątpliwie wyjątkowy czas, jednak w różnych zakątkach kuli ziemskiej spędza się go zgoła odmiennie.

Tradycje bożonarodzeniowe
Święta dookoła świata. Jak obchodzi się Boże Narodzenie w innych krajach?

Zapach choinki, dźwięk kolęd, smak karpia i czerwonego barszczu… To wszystko dobrze już znamy i wciąż uwielbiamy. Co jednak ciekawe, nie wszędzie Święta wyglądają tak samo. Ba, w niektórych zakątkach świata obchodzi się je kompletnie inaczej niż w naszym kręgu kulturowym. Na stołach królują zupełnie inne potrawy, obchodzi się odmienne tradycje bożonarodzeniowe, a w wielu państwach świętuje się nawet w terminie różnym od „naszego”. Dowiedz się, jak wygląda Boże Narodzenie poza granicami Polski.

Holandia – Wigilia bez prezentów i palenie choinek

Mimo iż w tym kraju obserwuje się wciąż postępujący trend ateistyczny, to wciąż największą część populacji stanowią Chrześcijanie, w tym katolicy. Właśnie dlatego tradycje bożonarodzeniowe przetrwały, choć właściwie samo święto nie jest obchodzone ani nazbyt religijnie, ani dość hucznie.
Największa celebracja przypada na okres mikołajkowy, zwłaszcza dzień wigilii Mikołajek – 5 grudnia. To właśnie wtedy dzieci otrzymują od Sinterklaasa (naszego świętego Mikołaja) prezenty. W związku z tym 24 grudnia w wielu domach nie wręcza się już podarków – wierzy się bowiem, że bliscy zostali już wystarczająco obdarowani dwa tygodnie wcześniej.
Wigilia w Holandii to dzień pracujący. Niewielu świętujących wyprawia wtedy uroczystą wieczerze. Takie rodzinne spotkania mają miejsce dopiero w Boże Narodzenie. Podaje się wtedy kilka typowych w tym kraju świątecznych potraw takich jak słodki chleb z rodzynkami i migdałami czy ciasteczka kerstkransjes (mają kształt wieńca bożonarodzeniowego), ale zasadniczo w menu panuje dość duża swoboda.
Holendrom w Święta towarzyszy także zwyczaj ubierania choinki. Interesujące może się jednak okazać to, co robią z nimi po ich uschnięciu. Otóż z drzewek tworzy się specjalne stosy, które później są wspólnie podpalane.

Chałwa zamiast opłatka, czyli witamy w Hiszpanii

Największy kraj Półwyspu Iberyjskiego zaczyna przygotowania do Świąt już na początku grudnia. Wtedy to w wielu domach pojawia się okazała szopka z figurkami Świętej Rodziny. Stanowi ona główny bożonarodzeniowy symbol, choć oczywiście choinka również zajmuje ważne miejsce w hiszpańskiej tradycji.
22 grudnia przypada dzień, który oficjalnie otwiera okres bożonarodzeniowy. Wtedy to odbywa się hiszpańska loteria świąteczna, która stanowi największe na świecie tego typu wydarzenie – El Gordo. Można w niej wygrać miliony euro.
Wigilijna wieczerza w Hiszpanii zaczyna się tuż po pasterce. Po posiłku i przełamaniu się Turrónem, czyli naszym odpowiednikiem opłatka (jest to chałwa z migdałami, czyli po prostu nugat), biesiadnicy wychodzą na ulicę, gdzie śpiewają kolędy i wspólnie bawią się do białego rana. Dopiero następnego dnia przychodzi czas spokojniejszego, rodzinnego świętowania.
Co może dziwić, w Hiszpanii dzieci nie otrzymują prezentów w Wigilię ani nawet w Boże Narodzenie. Dostają je dopiero w Święto Trzech Króli. W zależności od regionu kraju podarki przynosi inna postać. Najczęściej jednak są to mędrcy: Kacper, Melchior i Baltazar.

Jeden dzień zamiast trzech w USA

Pewnie każdy widział kiedyś amerykański film świąteczny. Zdawać by się więc mogło, że tradycje bożonarodzeniowe w Stanach Zjednoczonych nie różnią się tak bardzo od naszych. Cóż, w praktyce jest jednak nieco inaczej.
Przede wszystkim Święta w USA tak naprawdę trwają jeden dzień, nie trzy. Wigilia, owszem, jest obchodzona, ale nie stanowi tak ważnego dnia jak w Polsce. To raczej czas przygotowań – rodzice pichcą bożonarodzeniowe potrawy, a dzieci zostawiają Świętemu Mikołajowi szklankę mleka i ciasteczka, by mógł skosztować poczęstunku, gdy wpadnie zostawić prezenty. Te otwierane są dopiero następnego dnia.
Boże Narodzenie to bardzo ciepły i rodzinny dzień. Amerykanie rozpoczynają go od świątecznego śniadania. Najważniejszy jest jednak obiad – główny posiłek Świąt, na którym obecni powinni być obecni zarówno bliżsi, jak i dalsi krewni.
26 grudnia mieszkańcy USA idą już do pracy, a więc nie obchodzą wtedy znanego nam „drugiego dnia Świąt”. Czas przygotowań przed Bożym Narodzeniem pozwala im się jednak cieszyć świąteczną atmosferą dość długo – pierwsze ozdoby pojawiają się na amerykańskich ulicach tuż po Święcie Dziękczynienia wypadającym w czwarty czwartek listopada.

Świąteczne barbecue u Argentyńczyków

Pewnie wielu Polaków nie wyobraża sobie Świąt z piekącym słońcem za oknem i w 30-stopniowym upale. W Argentynie to jednak norma. Ponadto Boże Narodzenie przypada w pierwszy dzień 3-miesięcznych letnich wakacji Argentyńczyków. Ze względu na porę roku celebracja zwykle rozpoczyna się dość późno, około godziny 22.00. Dzięki temu na dworze nie panuje już taki gorąc i wszyscy mogą rozpocząć grillowanie. Tak, grillowanie. W wielu rodzinach jedzenie z rusztu to właśnie podstawa wigilijnych potraw.
Kiedy nadchodzi północ, przychodzi Papa Noël, który wręcza dzieciom i dorosłym drobne upominki. Na większe trzeba poczekać do 6 stycznia, czyli Święta Trzech Króli.
Po „mszy koguciej” (argentyński odpowiednik pasterki) zaczynają się tańce i śpiewy. Często o północy rodziny puszczają również fajerwerki. Świętowanie jest więc głośne i huczne.

Japońskie tradycje bożonarodzeniowe? Tak, to fastfood!

W Japonii wielu obywateli obchodzi Święta, choć odsetek katolików w tym kraju jest raczej nikły. Wynika to z fascynacji tą zachodnią tradycją, która nie ma nic wspólnego z kwestiami religijnymi. Kurisumasu, bo tak Japończycy nazywają swoje Boże Narodzenie, zostało więc niejako „przerobione”, by pasować do kultury narodowej. Nikogo nie dziwi tam fakt, że na świątecznych kartkach oprócz wizerunków Mikołajów i aniołków umieszcza się też pandy.
Ponadto Kurisumasu to nie tylko święto rodzinne, ale i miłosne. Dla Japończyków oznacza coś w rodzaju walentynek. Wielu z nich spędza zatem Wigilię niekoniecznie w gronie rodziców, rodzeństwa czy dziadków, ale na randce z sympatią.
Najciekawsza tradycja bożonarodzeniowa, która istnieje w Japonii, to „odświętna” kolacja w KFC. Korzeni tego zwyczaju upatruje się w amerykańskiej reklamie lokalu z lat 80., w której przekonywano, że Kentucy Fried Chicken to w USA doskonałe miejsce na spędzenie Świąt. Japończycy uwierzyli i po dziś dzień chodzą to tego popularnego fast fooda w Wigilię.

 

Eliza Pomianowska