Marek ma dwoje dzieci, w pracy od czasu do czasu drukował materiały edukacyjne. W końcu został wezwany na dywanik do przełożonego. – Pokazał mi miesięczny bilans wydruków z mojego komputera i powiedział, że wie, że drukuję dokumenty niezwiązane z firmą, bo jest ich za dużo. Zrobiło mi się wstyd – mówi Marek. Szef przyjął jego tłumaczenia, że robił to bezmyślnie i z pośpiechu. – Zawsze po pracy biegłem po dzieci do szkoły. Drukowanie w biurze było wygodne. Dogadałem się, że będę mógł robić wydruki za opłatą – mówi.
Szpieg w komputerze
W przypadku Karoliny pracującej w jednostce samorządowej, podejrzenia szefa rozpoczęły się od częstych wizyt kuriera w firmie. Szef zaczął zastanawiać się, czy Karolina zamawia produkty, które przywoził kurier w domu, czy w trakcie pracy. Komputerowy szpieg szybko wykazał, że pracownicy zdarzało się surfować po sieci w trakcie pracy. Otrzymała naganę do akt.
– Mój szef od początku poinformował zespół, że komputery firmowe, mają służyć jedynie do celów firmy. Nikt nie ma zdjęć rodziny na pulpicie, za to każdy ma wgląd do poczty osoby z teamu. Komputery są na podglądzie, szef może w każdym momencie zerknąć, co robimy. Jesteśmy jednak tego świadomi – mówi Ewelina, która pracuje w biurze PR.
Dodaje, że część znajomych ma tylko podejrzenia, że szef ich kontroluje. Podejrzliwość kadr zarządzających podsycają zresztą najnowsze dane Gemiusa, z których wynika, że aż 93 proc. pracowników korzysta w pracy z internetu w celach prywatnych. Szefowie mają też świadomość, że pracownicy mogą skorzystać w trakcie pracy ze smartfonów.
Szef na Facebooku
Bywa, że szef nie potrzebuje skomplikowanych narzędzi do śledzenia pracownika, bo ma go na Facebooku. Jeśli więc w trakcie godzin pracy członkowie zespołu będą publikować posty, komentować i lajkować, wcześniej czy później mogą narazić się na reakcję szefa – zauważa Joanna Żukowska.
Pracownicza karta
Wieloletni pracownicy lekceważą często istotę „wejściówki”. Zdarza się, że zapominają karty, wchodzą na wejściówkę kolegi, odbijają ją z opóźnieniem. Kiedy w firmie dzieje się dobrze, to nie jest problemem. Jeśli jednak szef ma zadanie zwolnić część zespołu, może szukać wszelkich przewinień. Nieodpowiednio odbijana karta to dowód lekceważenia obowiązków pracowniczych „czarno na białym”.
Telefon do firmy
Czasem szefowie dzwonią do firmy o 9 rano na telefon stacjonarny, aby sprawdzić, czy pracownik punktualnie otworzył sklep lub biuro. Bywa, że mimo zapowiedzianej nieobecności danego dnia, menadżer zjawia się w firmie jako pierwszy. Takie działania są zaplanowane i mają dostarczyć szefostwu wiedzy o podwładnych. Dochodzi też do absurdów. – Kiedyś zadzwoniła do mnie oburzona szefowa, z pytaniem, gdzie ja jestem?! Kiedy odpowiedziałam, że w toalecie, usłyszałam trzask słuchawką – mówi Agnieszka, która pracuje w korporacji.
Tajemniczy klient
– Bywa, że pracodawcy wysyłają do firmy podstawionych klientów, aby sprawdzić, jak pracownicy odnoszą się do ludzi, gdy ich nie ma w pobliżu. Gdy kontrole wypadają pomyślnie, pracownik pracuje dalej. Bywa jednak, że nieświadomy pracownik, na zbyt dużo sobie pozwala – mówi Żukowska.
– Na zmianie jednej z moich pracownic, zawsze był dużo mniejszy utarg. Mam kameralny butik, więc nie chciałam zakładać kamery. Wysłałam znajomą na zwiady. Okazało się, że moja pracownica pisała na laptopie pod ladą pracę magisterską i nie interesowała się klientami wchodzącymi do butiku – mówi Karolina, właścicielka sklepu z dodatkami.
Profesjonalny detektyw w zespole
O krok dalej idą często firmy magazynowe i produkcyjne, które przez nieuczciwych pracowników, narażone są na utratę towaru. Wynajmują detektywa, który miesiącami śledzi zespół i próbuje przeniknąć do jego struktur. Tylko w taki sposób firmy są w stanie wyśledzić ewentualne źródło strat.
Przewinienia pracowników bywają dla firm bardzo kosztowne, dlatego pracodawcy zbroją się w monitoringi, systemy śledzenia komputerów czy sami zamieniają się w detektywów. Niestety te wszystkie narzędzia kontroli zwiększają dystans pomiędzy pracownikiem a pracodawcą – podsumowuje Żukowska. Zaufanie zamienia się w podejrzliwość. Tymczasem kluczem do stworzenia efektywnego zespołu jest wytworzenie w pracownikach myślenia, że firma jest dobrem wspólnym – dodaje.