Zespół stresu pourazowego – jak wojna zmienia człowieka?

Wojna zostawia za sobą więcej, niż tylko fizyczne rany. Zarówno żołnierze, jak i ludność cywilna dotkniętych konfliktem zbrojnym obszarów muszą najczęściej zmagać się również z pozostałą po walkach traumą.

Zespół stresu pourazowego
Zespół stresu pourazowego – jak wojna zmienia człowieka? Foto Alf-Marty/Pixabay

Kilkadziesiąt godzin w oblężonym mieście wystarczy, by stracić poczucie bezpieczeństwa. Wiele osób, którym udało się opuścić Ukrainę i przedostać do Polski, nadal czuje się zagrożonych. Nad ich nowymi miejscami pobytu nie latają wojskowe samoloty, a w nocy nie budzą ich alarmy bombowe. Mimo to nie są one w stanie uspokoić ciągłych obaw. Szczególnie ludzie, którzy wydostali się z Kijowa, Charkowa i innych ciężko ostrzeliwanych miast borykają się z tym problemem. Życie w ciągłym stresie, ścisk w schronach i tunelach metra, pogarszająca się z godziny na godzinę sytuacja humanitarna pozostawiły po sobie stałe piętno. W wielu przypadkach przejawiać się ono będzie jako zespół stresu pourazowego.

Zespół stresu pourazowego

Znany także pod skrótem PTSD, zespół stresu pourazowego to zaburzenie psychiczne, powstające na skutek traumatycznego doświadczenia. Są to sytuacje, z którym nasz umysł nie może sobie poradzić. PTSD może być reakcją na ciężką chorobę, bycie ofiarą przemocy bądź gwałtu, kataklizmy, katastrofy czy wojnę. Na początku dwudziestego wieku zaburzenie to określane było mianem „szoku pociskowego”, który przypisywano weteranom I wojny światowej. Po II wojnie nazwę zmieniono na „zmęczenie bojowe”. Według statystyk, po 1945 na PTSD w skutek działań militarnych cierpiało prawie 30% Polaków.

Choroba żołnierzy i cywilów

Symptomy zespołu stresu pourazowego, takie jak ogólny lęk, nieustające napięcie, nawracające wspomnienia traumatycznych wydarzeń, koszmary, bezradność czy niemijające wyczerpanie po pewnym czasie zaczęto zauważać nie tylko w przypadku wracających z akcji zbrojeniowych kombatantów. W latach 70. znaleziono zależności między żołnierzami nękanymi ich czasem na wojnie a ofiarami gwałtu. Później porównano je także z badaniami na temat doświadczających przemocy dzieci i kobiet. W 1980 roku zespół stresu pourazowego został wprowadzony do literatury medycznej jako nowa jednostka chorobowa. Zapaść na nią mogą zarówno weterani, jak i ludność cywilna.

Zespół stresu poputinowego

Agresja wojskowa wojsk Putina to wręcz idealne warunki dla rozwoju zaburzenia. Jego objawy mogą przejawiać osoby walczące dalej w swoim państwie oraz te, które zdecydowały się wyjechać za granicę. Sama podróż także nie pomaga. Nagłe wyrwanie ze znanego otoczenia, często problematyczna i stresująca próba przedostania się do sąsiedniego kraju, przeprawa zapchanym po brzegi środkiem transportu. Wiele osób musiało za sobą zostawić swoich bliskich, z którymi trudno jest się teraz skontaktować. Trzeba też pamiętać o tym, że w Polsce, Rumunii i innych krajach Europy uchodźcy z Ukrainy muszą odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji. Rzeczywistości często stawiają czoła bez znajomości języka i bez dostępu do oszczędności, nie wiedząc, czy będą mieli do czego wrócić.

Zobacz także: Ukraińskie noworodki – ciche ofiary wojny

Ludzie, którzy uciekają z terenów objętych działaniami wojennymi, są zdecydowanie bardziej narażeni na kryzysy psychiczne, w tym przede wszystkim na PTSD, czyli zespół stresu pourazowego. Warto pamiętać, że podatni są na niego cywile. Nie można zapominać również o żołnierzach i ich kondycji mentalnej, ale dla nich największe wsparcie będzie potrzebne już po zakończeniu działań wojennych. Wtedy ich dzisiejsza sprawczość zostanie zastąpiona przez obrazy wspomnień z walk – tłumaczy Karolina Borek, psychoterapeutka i współzałożycielka Risify.pl, startupu umożliwiającego internautom podjęcie indywidualnej psychoterapii bez wychodzenia z domu.

Jak leczyć PTSD?

Przez pewien czas jedyną metodą stosowaną w leczeniu zaburzenia lęku pourazowego była psychoterapia. Współczesna medycyna proponuje także rozwiązania farmakologiczne, szczególnie w cięższych przypadkach. Najczęściej pacjenci obejmowani są zarówno opieką lekarza, jak i psychoterapeuty, co maksymalizuje efekty leczenia.

Nieleczony PTSD może powodować szereg innych kryzysów psychologicznych, a nawet prowadzić do prób samobójczych. Jedyną realną pomocą, którą dziś zna nauka, jest leczenie farmakologiczne, które jest wsparte terapią. Najskuteczniejsza jest terapia poznawczo-behawioralna i terapia EMDR, które ze swojej natury głęboko sięgają do przeżyć i doświadczeń pacjenta. Skuteczna terapia pozwala na uporządkowanie traumy i umieszczeniu jej na odpowiednim miejscu w sferze emocjonalnej – podkreśla Karolina Borek, psychoterapeutka z Risify.pl.