Wydaje się, że nieodzownym elementem pokazów motoryzacyjnych są piękne, skąpo ubrane panie, towarzyszące dealerom samochodów. Podają napoje, zachęcają do oglądania towarów, a często także wraz z autem stanowią swojego rodzaju „ruchomą instalację” – prezentują swoje wdzięki, walcząc o uwagę potencjalnych klientów.
Od czasu, gdy tematyka walki o prawa kobiet i tzw. genderyzcji pojawiła się w centrum zainteresowania opinii publicznej, zatrudnianie hostess stało się kwestią sporną. Wiele osób twierdzi, że kobiety są poniżane taką formą pracy, a ich ciała nie powinny służyć jako prowokacja, mająca na celu zwiększyć zysk producentów samochodów.
W odpowiedzi na tak liczne głosy sprzeciwu, tegoroczne targi Geneva International Motor Show znacznie różniły się od poprzednich. Marki takie jak Volvo, Seat, Nissan czy Toyota zrezygnowały z nadmiernego eksponowania kobiecych wdzięków na stoiskach. Łatwo zauważyć, że stroje kobiet zakrywały w tym roku dużo więcej niż zwykle. W naborze na hostessy producenci zaczęli natomiast zwracać większą uwagę na elokwencję oraz doszkolenie pań w zakresie wiedzy motoryzacyjnej. Może to dobry moment, żeby zdać sobie sprawę, że kobiety są w stanie popisać się nie tylko ładnymi ciałami, ale także wiedzą i inteligencją.
Anna Dzielińska