Azjatycki seks-biznes. Czy kobiety powinny bać się konkurencji?

Kraje azjatyckie od lat zaskakują nas pomysłowością w sferze seksualnej. Zabawki erotyczne, pornografia, seks-przemysł - to sfery rynku, w których nie mają sobie równych. Wiele trendów seksualnych przenika na Zachód, ale czy grozi nam plaga seks-robotów?

fot. Youtube @Elite NWO Agenda

Z różnych powodów w Azji Wschodniej zagadnienie seksu rozwija się inaczej do znanego nam, zachodniego podejścia. Azjaci, z powodów takich jak kulturowo uwarunkowany dystans w relacjach społecznych i przepracowanie, seks traktują głównie jako rozrywkę, która niekoniecznie musi być związana z bliskością dwojga ludzi.

Azjatycki seks-biznes

W związku z wielowiekową kulturą małżeństw aranżowanych, kraje takie jak Chiny, Japonia czy Korea nie traktują tej instytucji jako przypieczętowania miłości dwojga ludzi. W Azji Wschodniej seks jest tematem tabu w związkach. Nawet podejmowanie tematów związanych ze szczęściem i spełnieniem w relacji jest uważane za niepotrzebne i nietaktowne. Być może dlatego właśnie tam pojawiła się największa potrzeba poszukiwania przyjemności poza stałym związkiem.

fot. Youtube @shirleyknott1969

Seks-biznes w dużych miastach takich jak Tokio, Szanghaj czy Seul jest rozwinięty na ogromną skalę. Najczęściej spotykane są tzw. host cluby, które rzucają się w oczy już z daleka, dzięki ogromnym plakatom z listami dostępnych pracownic, zwanych ładnie, hostessami. Wzrost, kolor włosów, oczu, skóry, rozmiar biustu – informacje podane są pod zdjęciami kobiet, więc mężczyźni mogą wybierać do woli. Jeżeli wybrana hostessa bardziej zainteresuje swojego klienta, może udać się z nią do jednego z wielu pobliskich love hoteli – lokali oferujących pokoje na godziny. Pokój tortur? Wyprawa w kosmos? A może szkolna klasa? Goście mają wiele możliwości.

fot. Pinterest @Olaf Kanevski

Gdy seks z kobietą z jakiegoś powodu nie jest wystarczająco pociągający, oferta wypożyczalni filmów porno jest bardzo bogata i czeka tylko na właśnie takie przypadki. Tego typu miejsca oferują filmy odpowiednio dopasowane do upodobań klienta. Dodatkowo można skorzystać z przeróżnych zabawek erotycznych, mających umilić czas. Jeśli oferta wypożyczalni jest zbyt uboga, w pobliżu znajdzie się zawsze jakiś wielopiętrowy sex-shop, w którym im wyżej wjedziemy, tym droższe i bardziej urozmaicone produkty znajdziemy na półkach. Po dokonaniu wyboru, panowie udają się do malutkich, przyciemnionych pomieszczeń, w których mogą w spokoju oddać się samotnym uniesieniom.

A co, gdy seks-gadżety nie wystarczą?

Azja Wschodnia jest synonimem szybkiego rozwoju technologicznego i innowacyjności. Dlaczego więc, pośród pociągów pędzących niemal z prędkością światła i mówiących toalet nie miałoby się znaleźć miejsce dla seks-robotów? Prace nad towarzyszkami-cyborgami trwają od wielu lat, jednak ostatnio dokonał się przełom. To, że roboty wyglądają łudząco podobnie do ludzi, nie jest żadnym zaskoczeniem. Jednak to, że ich skóra jest w dotyku miękka jak aksamit, sposób poruszania lekki i płynny jak u nimfy, a głos ciepły i miły jak w najpiękniejszym śnie, jest odrobinę zatrważające. Bo co, jeśli mężczyźni postanowią zastąpić nieidealne kobiety robotami bliskimi doskonałości? W końcu samice z gatunku homo sapiens mają swoje potrzeby, są coraz bardziej pewne siebie i wymagające. A niestety, nie każdy pan ma ochotę lub potrafi sprostać stawianym wymaganiom.

fot. Youtube @JD Dollinger

W Japonii wielu mężczyzn przyznaje, że nie są w stanie zapewnić satysfakcji (nie tylko seksualnej) swoim partnerkom, dlatego wolą żyć samotnie. Ceny wysoko rozwiniętych robotów zaczynają się od 7-8 tysięcy dolarów, więc nie każdego na nie stać. Jeżeli jednak mężczyźni będą coraz bardziej sfrustrowani i niezadowoleni z życia z kobietami, zawsze znajdzie się sposób na zdobycie pieniędzy. Inwestycja jest tym bardziej zachęcająca, ponieważ w jednej z chińskich fabryk opracowywany jest nowy model robotów, który nie tylko wyposażony jest w narządy rodne łudząco podobne w dotyku do ludzkich, ale będzie też w stanie prowadzić żywą rozmowę ze swoim właścicielem. Nie ma przecież nic lepszego, niż wiecznie potakujący rozmówca, prawda? Zwłaszcza, gdy w grę wchodzą sprawy seksualne…

Anna Dzielińska