Gdzie na narty?
Jak co roku, gdy zbliżają się ferie zimowe, pojawia się kluczowe pytanie – gdzie na narty? Niestety, ostatni sezon nie należał do najbardziej udanych, bo przerwę trzeba było spędzić podczas pandemii. W tym roku urlopowiczów czeka podobny los. Jednak koronawirus nie oznacza, że narciarze będą musieli siedzieć zamknięci w domu! Wystarczy porządnie się przygotować, przestrzegać regulacji chroniących zdrowie oraz starannie wybrać miejsce zimowego pobytu. Przeczytaj, gdzie warto pojechać!
Austria
Austria pełna jest popularnych kurortów narciarskich, które od lat przyciągają zarówno amatorów, jak i zaawansowanych narciarzy. Na alpejskich stokach nie brakuje również Polaków. Nic dziwnego, ponieważ dojechać tam można nawet samochodem – z Warszawy taka podróż zajmuje około 10 godzin. Dzięki temu podróżni nie muszą ograniczać swojego bagażu ani przejmować się sportowym sprzętem na lotnisku. Co więcej, jest to także duże ułatwienie w czasach pandemii – turyści nie są narażeni na pobyt przez długi okres w zamkniętej kabinie z setkami nieznajomych osób. Po dotarci do Austrii na wypoczywających czekają profesjonalnie przygotowane trasy narciarskie, a ponadto wysokiej klasy infrastruktura, taka jak wygodne wyciągi czy dobre oświetlenie. Ponadto, również miłośnicy biegówek, a nawet skiturów, znajdą coś dla siebie. W popularnych turystycznych miejscowościach istnieje też szeroki wybór noclegowy – od pięciogwiazdkowych hoteli po małe, przytulne pokoje i apartamenty.
Obostrzenia w Austrii
Niestety, Austria jest jednym z państw mocno dotkniętych koronawirusem. Ostatnio rozprzestrzenia się tam wariant Omikron. W związku z tym obowiązują restrykcje, często aktualizowane z dnia na dzień. Obowiązkowe jest na przykład noszenie maseczek FFP2, także na zewnątrz. W sklepach, hotelach czy miejscach usługowych obsługiwane są jedynie osoby wyleczone i zaszczepione. Tylko te grupy mogą wjechać do kraju, często po okazaniu wyniku negatywnego testu bądź potwierdzeniu przyjęcia dawki przypominającej. Dlatego osoby, które nie przyjęły jeszcze trzeciej dawki szczepionki, mogą mieć tam dużo problemów.
Włochy
Urlop we Włoszech, nawet w zimie, to prawie pewne słońce i wspaniała pogoda. Poza świetnymi miejscami do zjazdów i malowniczymi widokami czeka też na odwiedzających wspaniała miejscowa kuchnia. W wielu miejscach znaleźć można również szkółki narciarskie dla najmłodszych, dlatego na wyjazd do Italii decyduje się wiele rodzin z dziećmi. Będzie także coś dla miłośników mocnych wrażeń, bo stoki przygotowywane są pod narciarzy o różnym stopniu umiejętności. Dlatego bez problemu znaleźć można trasy o łatwym, średnim i trudnym stopniu trudności. Nie można jednak zapomnieć, że i we Włoszech panują restrykcje związane z pandemią. Chociaż nie jest tak źle, jak w zeszłym sezonie, gdy wyjazd na ferie do tego kraju był niemożliwy, nie każdemu dane będzie zaszaleć na alpejskich stokach tamtego regionu. Granicę przekroczą osoby posiadające unijny certyfikat potwierdzający przyjęcie pełnej dawki szczepienia bądź status ozdrowieńca, a także negatywny wynik testu na SARS-CoV-2. Niektóre regiony znajdują się w strefie żółtej, w której egzekwowane są zaostrzone przepisy.
Słowacja
Innym popularnym celem dla narciarzy jest nasz południowy sąsiad, Słowacja. Miejsce to ma wiele atutów dla urlopujących Polaków. Nie tylko łatwo i szybko do niego dojechać, ale również możemy liczyć na dużo niższe ceny, niż w kurortach alpejskich. Jest to więc szczególnie atrakcyjne miejsce na kilkudniowe wypady, szczególnie studenckie. Sezon narciarski wystartował tam już pod koniec grudnia. Jak w wielu innych państwach, feriami na Słowacji cieszyć się będą mogły przede wszystkim osoby zaszczepione. Dodatkowo, aby skorzystać z hotelu, trzeba będzie przedstawić negatywny wynik testu na koronawirusa. Wielu formalności mogą uniknąć ci, którzy wcześniej zarejestrują się w internetowym serwisie eHranica ze swoim unijnym certyfikatem COVID.
A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Albo w Tatry! Jak przecież wiadomo, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Wybierając polski kurort narciarski odpoczywający rezygnują ze stresu związanego z przekraczaniem granicy w czasach pandemii. Nie muszą też decydować się na kilkunastogodzinną podróż samochodem albo lot samolotem z dużą grupą nieznajomych osób. Co więcej, ominie ich wymiana waluty na euro. Ceny karnetów są zazwyczaj niższe, niż w Alpach. Jednak i polskich gór nie ominęła pandemia. Narciarze muszą się liczyć z zasłanianiem ust i nosa w pomieszczeniach. Natomiast prowadzący biznesy w turystycznych miejscowościach przedsiębiorcy egzekwować będą musieli limit 30% obłożenia w hotelach czy restauracjach.