
Według najnowszego raportu organizacji zajmujących się dobrostanem zwierząt ponad 10 000 klaczy hodowanych jest na fermach krwi w Argentynie i Urugwaju w celu pozyskania z ich krwi hormonu PMSG, zwanego także eCG. Hormon ten wykorzystywany jest w Europie w przemysłowej hodowli zwierząt do stymulacji rui u świń i innych zwierząt gospodarskich, żeby przyspieszyć hodowlę zwierząt na mięso. Importerami hormonu są europejskie firmy farmaceutyczne, m.in: Hipra, która sprzedaje swoje leki także w Polsce. Zwierzętom pobiera się duże ilości krwi – nawet 10 litrów dwa razy w tygodniu, bez względu na wagę i stan zdrowia zwierząt, podczas gdy dopuszczalna maksymalna ilość w Europie wynosi 3375-4500 ml na miesiąc, w zależności od wagi klaczy. Każdego roku z produkcji usuwa się 30% klaczy – padają z wycieńczenia na pastwiskach lub są wysyłane do rzeźni, bo nie mogą już zachodzić w ciążę. Krew jest pobierana między 40 a 120 dniem ciąży. Aby można było to zrobić dwa razy w roku, ciąża klaczy zostaje przerwana po upływie 100 dni. Obecnie w Argentynie aborcji dokonuje się za pomocą zastrzyku, podczas gdy w Urugwaju dokonuje się ręcznie przez przebicie błon płodowych. Każdego roku usuwa się ponad 20 000 źrebiąt.
Wyniki śledztwa
W trakcie śledztwa skontrolowano 5 krwawych ferm: 4 z Argentyny i jedną z Urugwaju, w których pobiera się krew klaczom w celu pozyskania hormonu PMSG (eCG).
W raporcie stwierdzono:
- Krew pobierano klaczom w bardzo dużych ilościach – nawet do 10 litrów dwa razy
w tygodniu, bez względu na stan zdrowia koni i ich wagę. Krew pobierano nawet
klaczom, które chodziły tylko o 3 nogach. - Tak wysoka utrata krwi może prowadzić do wstrząsu hipowolemicznego, anemii,
osłabienia systemu immunologicznego, czy nawet śmierci; po pobraniu krwi
zwierzęta nie otrzymywały żadnych witamin ani suplementów przed
wypuszczeniem na wybieg. - Nikt nie nadzorował ilości pobieranej krwi – wszystko odbywało się szybko i na
oko. Niektóre konie miały trudności z utrzymaniem równowagi podczas
wychodzenia z boksów po pobraniu krwi. - Wiele klaczy było osłabionych częstym pobieraniem krwi, powtarzającymi się
ciążami i aborcjami. - Niektóre zwierzęta były ekstremalnie wychudzone, dzięki czemu ich organizmy
mogły produkować więcej hormonów. Konie poszukiwały pokarmu i wody. - Część klaczy była w bardzo złym stanie, z otwartymi i owrzodzonymi, zaropiałymi
ranami, odsłaniającymi kości, z wyraźnymi stanami zapalnymi. - Konie były systematycznie bite i dźgane metalowymi hakami, uderzane linami i
drewnianymi pałkami po głowach i genitaliach. Wkładano im palce do oczu. Konie
były popychane, wykręcano im ogony, były kopane i bite rękami oraz pięściami.
Ciągnięte siłą do boksów walczyły. Zwierzęta drżały z przerażenia. - Chore i ranne zwierzęta nie były leczone, nie otrzymywały żadnej opieki medycznej.
- Na fermach leżały szczątki martwych koni; część z nich na pewno walczyła o życie,
na co wskazują okopy w ziemi. - Zauważono kilka ciężarnych klaczy i źrebiąt – najpewniej efekt nieudanych aborcji.
Niektóre źrebaki były ranne.
W związku z ponurymi faktami, które zostały ujawnione w toku śledztwa, organizacje wzywają Parlament Europejski, Komisję Europejską i Radę UE do zakazania importu do UE jakichkolwiek towarów wyprodukowanych przy stosowaniu metod powodujących cierpienie zwierząt, a Organizacja Compassion Polska złoży list z takim apelem do Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Rolnictwa.