Miłość i mobilizacja, czyli fala ślubów w Rosji

Jak zachęcić ludzi do zawierania małżeństw? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie znalazł Władimir Putin. Swoją decyzją o mobilizacji doprowadził on do sformalizowania związków tysięcy Rosjan.

fala ślubów w rosji
Miłość i mobilizacja, czyli fala ślubów w Rosji. Foto Filip Andrejevic/Unsplash, Canva

Niedawno w Federacji Rosyjskiej odrodziła się turystyka – od czasu ogłoszenia mobilizacji na najprawdopodobniej bezpowrotne wycieczki do Mongolii, Kazachstanu, Gruzji i innych państw sąsiedzkich wyjechało nawet 700 tysięcy osób – a teraz okazuje się, że decyzja Kremla spowodowała duży ruch także w innej branży. Od miesiąca w Rosji ma miejsce prawdziwa fala ślubów. Wśród panów młodych przeważają nowi poborowi, którym przysługuje prawo do natychmiastowego zawarcia małżeństwa.

Fala ślubów w Rosji

Podobnie jak w Polsce, w Rosji na ceremonię w urzędzie cywilnym trzeba czekać co najmniej miesiąc. Inaczej sprawa ma się jednak w przypadku poborowych. Zmobilizowany do wojska mężczyzna może otrzymać ślub nawet w kilka godzin. Dzięki temu prawu od 21 września ślub zawarło już 31 tysięcy poborowych. W graniczącej z Mongolią republice Buriacji ilość ślubów po ogłoszeniu mobilizacji wzrosła z 83 na 662 tygodniowo. Niektóre urzędy są tak oblegane, że organizują masowe śluby. W jednym z nich odbyła się np. ceremonia, podczas której związek małżeński zawarły jednocześnie aż 43 pary.

Nowożeńców do złożenia przysięgi skłoniły najprawdopodobniej ograniczenia obejmujące ludzi w niesformalizowanych związkach. Gdyby mężczyzna odniósł rany na froncie, to w szpitalu może odwiedzić go jedynie żona, a nie dziewczyna. Jeszcze ważniejsze zdają się być pobudki finansowe.

Odszkodowania dla wdów

Małżeństwo pozwala na zabezpieczenie żony w razie śmierci mężczyzny na froncie. Kobietom, które stracą partnerów – nawet tych, z którymi od lat dzielą mieszkanie i różne zobowiązania – nie przysługują w przypadku zgonu na wojnie odszkodowania. Natomiast nowym wdowom, których mężowie polegli, należy się odszkodowanie 7,4 miliona rubli, czyli około 570 tysięcy złotych.

Nowy sposób zdobycia „łatwych” pieniędzy szybko zapoczątkował próby nadużycia systemu. Jeszcze we wrześniu portal 24tv.ua pisał o historii mieszkającej na okupowanym od 2014 roku Krymie Rosjanki, która swojemu zmobilizowanemu do wojska przyjacielowi zaproponowała małżeństwo. W przypadku jego śmierci zamierzała przeznaczyć odszkodowanie na spłacenie kredytu hipotecznego. Kiedy mężczyzna odmówił, kobieta nie kryła rozczarowania.

Mam 2 nieletnich dzieci, mogłabym otrzymywać świadczenia i pomoc. Trudno sobie wyobrazić, ilu takich mężczyzn na Krymie mogłoby pomóc samotnym kobietom w rozwiązaniu problemu zadłużenia. To straszne, że trzeba ich przekonywać – mówiła o całej sytuacji.

Poł miliona zmobilizowanych

Co ciekawe, nowe statystyki ślubne przyczyniły się do możliwości oszacowania ilości poborowych, których zmobilizowało już rosyjskie wojsko. Dziennikarze niezależnego rosyjskiego serwisu Mediazona na ich podstawie wyliczyli, że do połowy października do armii zaciągnięto około 492 tysiące nowych rekrutów. To prawie 200 tysięcy więcej, niż zapowiadana liczba 300 tysięcy zmobilizowanych.