(Nie)bezpieczne składniki kosmetyków – parabeny

Poglądy na bezpieczeństwo stosowania parabenów były pozytywne przez wiele lat. W chwili obecnej substancje te są powodem licznych kontrowersji i dyskusji na temat ich wpływu na zdrowie.

(Nie)bezpieczne składniki kosmetyków Parabeny

Parabeny to ogólne określenie grupy związków będących pochodnymi kwasu p-hydroksybenzoesowego. Należą do najczęściej stosowanych konserwantów na rynku kosmetycznym. Skutecznie zapobiegają rozwojowi drobnoustrojów w kosmetyku, przedłużając jego trwałość i zapewniając nam bezpieczeństwo.

Mało znane fakty o parabenach

W formulacjach kosmetycznych stosuje się głównie metyloparaben, etyloparaben, propyloparaben i butyloparaben. Związki te wykorzystywane są od lat czterdziestych XX wieku. Znajdują one zastosowanie zarówno w preparatach kosmetycznych i farmaceutycznych, jak i w przemyśle spożywczym (dżemy, przyprawy, soki owocowe, mrożonki). Do produkcji przemysłowej używa się parabenów otrzymywanych syntetycznie, ale związki te występują także w naturze, między innymi w jagodach i marchwi. Korzystanie z tych substancji jest dopuszczone i regulowane przepisami prawa. Znajdują się one na liście konserwantów dozwolonych do stosowania w kosmetykach, zawartej w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 roku dotyczącym produktów kosmetycznych.

Czy na pewno nie szkodzą zdrowiu?

Bezpieczeństwo parabenów to zagadnienie, które od lat dostarcza powodów do sporów naukowcom, producentom i organizacjom konsumenckim. Internet i pozostałe mass media szerzą w tym temacie bardzo krytyczne informacje. Warto zatem zaznaczyć, że żadna inna grupa konserwantów nie była tak wnikliwie badana jak parabeny. Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że związki te są najlepiej przetestowanymi substancjami konserwującymi mającymi zastosowanie w produktach kosmetycznych. Ponad siedemdziesiąt lat używania parabenów potwierdziło ich bezpieczeństwo i niski potencjał alergizujący. Spośród wszystkich konserwantów dopuszczonych do stosowania w kosmetykach odpowiadają one za najmniejszy odsetek alergii. Ponieważ jednak każda substancja jest potencjalnym alergenem, zdarzają się przypadki nadwrażliwości na te związki. Od wielu lat trwa również dyskusja na temat możliwego wpływu estrogennego parabenów na organizm ludzki. Zjawisko to określa się jako zaburzenia gospodarki hormonalnej. Wszystkie przeprowadzone badania wykazały jednak, że działanie estrogenne parabenów jest od 1000 do 100 000 razy słabsze niż działanie estradiolu, czyli hormonu obecnego w organizmie człowieka. Ponadto zostało potwierdzone naukowo, że związki te słabo przenikają przez barierę naskórkową. Niewielkie ilości parabenów, którym udaje się przedostać w głąb skóry i trafić do krwiobiegu, są bardzo szybko wydalane z organizmu. Dlatego też nie mają one zdolności do kumulowania się w tkankach. Wszystkie te procesy powodują, że jest mało prawdopodobne, aby estrogenne działanie parabenów na organizm mogło wywoływać jakiekolwiek dające się zaobserwować skutki. Obecnie większość środowisk naukowych pozostaje zgodna co do tego, że substancje te nie wpływają na gospodarkę hormonalną człowieka.

Skąd te plotki?

W ciągu kilku kolejnych lat, począwszy od 2003 roku, pojawił się szereg publikacji doktor Philippy Darbre z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii. Wraz z zespołem uczonych zidentyfikowała ona śladowe ilości parabenów w tkance nowotworowej piersi. Na podstawie opublikowanych badań media rozpowszechniły teorię o rzekomym związku antyperspirantów z występowaniem raka piersi u kobiet. Pogląd ten należy traktować jako mit. Przemawia za tym zgodna opinia instytucji zajmujących się badaniem przyczyn powstawania nowotworów, w tym raka piersi. W pracach doktor Darbre wykryto liczne błędy merytoryczne. Wszelkie analizy weryfikujące udostępnione przez nią informacje, które przeprowadzono później, wykazały brak związku pomiędzy występowaniem raka piersi a stosowaniem antyperspirantów konserwowanych parabenami.

Zbyteczna ostrożność

Większość znanych koncernów kosmetycznych wycofała się ze stosowania parabenów w swoich produktach. Jest to spowodowane względami marketingowymi oraz przede wszystkim atmosferą zagrożenia tworzoną przez media, a nie względami bezpieczeństwa konsumentów. Długofalowe skutki masowego zastępowania parabenów pozostałymi dostępnymi konserwantami są trudne do przewidzenia. Dotychczas nie poznano żadnych innych środków konserwujących o tak wspaniałym profilu dermatologicznym i tak szerokim spektrum zastosowania w kosmetykach. Nie jest pewne, czy aktualna opinia Komitetu Naukowego do spraw Produktów Konsumenckich stanowi koniec oceny bezpieczeństwa parabenów i debaty dotyczącej stosowania ich w kosmetykach. Istnieje możliwość, że w przyszłości pojawią się kolejne badania, które ponownie postawią znak zapytania nad bezpieczeństwem tych związków. Ryzyko to dotyczy przecież wszystkich substancji chemicznych wykorzystywanych w jakikolwiek sposób w produktach kosmetycznych i spożywczych. Wątpliwości nie powinno budzić natomiast jedno – każdy kosmetyk, który został wprowadzony na rynek, jest z założenia bezpieczny.

Rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek!

Bądźmy świadomymi konsumentami i filtrujmy nierzetelne informacje docierające do nas każdego dnia. Nie ufajmy producentom, którzy oferują kosmetyki „bez konserwantów”. Każdy preparat kosmetyczny, aby zapewnić nam bezpieczeństwo, musi posiadać substancje chroniące go przed rozwojem groźnych dla naszego zdrowia drobnoustrojów. Reasumując, nie ma naukowych podstaw do zaprzestania stosowania parabenów i unikania kosmetyków konserwowanych za ich pomocą.