Odpowiednia dieta w kontekście prewencji raka jelita grubego

Żywienie to też leczenie – podkreśla dr Aleksandra Kapała. Dlaczego? Ponieważ odpowiednia dieta może zapobiegać powstawaniu wielu chorób, w tym raka jelita grubego.

Rak jelita grubego
Odpowiednia dieta w kontekście prewencji raka jelita grubego

Rak jelita grubego i jego powstawanie ma ścisły związek z dietą. Właśnie dlatego w każdym ośrodku onkologicznym w Polsce, podobnie jak w Narodowym Instytucie Onkologii, powinien działać osobny dział żywienia klinicznego – taki postulat wysuwa dr Aleksandra Kapała, onkolog kliniczny i specjalista żywienia klinicznego w ramach kampanii „Nie miej tego gdzieś! Wszystko na temat raka jelita grubego”.

Rak jelita grubego a dieta

Jelito grube to dom dla dwóch kilogramów mikroorganizmów, które zamieszkują ten organ. Mogą one wspierać nasze zdrowie albo je rujnować, a wszystko zależy od tego, czym będziemy je żywili. Te dwa kilogramy naszych potencjalnych przyjaciół nieustannie fermentuje substancje takie jak polisacharydy czy kwasy tłuszczowe i dostarcza odżywki nabłonkowi jelita grubego, który może być zdrowy lub nie – zaczyna pierwszy ze swoich mini wykładów dr n. med. Aleksandra Kapała, Kierownik Działu Żywienia Klinicznego Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej Curie.

Z tej wypowiedzi płynie prosty wniosek: istnieje olbrzymi związek pomiędzy dietą pacjenta a powstawaniem raka jelita grubego. W ramach kampanii edukacyjnej „Nie miej tego gdzieś! Wszystko na temat raka jelita grubego”, której celem jest m.in. zwiększenie świadomości Polaków w obszarze czynników ryzyka zachorowania na raka jelita grubego, Fundacja EuropaColon Polska opublikowała dwa wykłady oraz zapis godzinnej rozmowy online z dr Kapałą.

Pani doktor w przystępnej i lekkiej formie wyjaśnia w tych materiałach, co zwiększa ryzyko zachorowania na tę straszną chorobę, jak poprzez odpowiednią dietę to ryzyko zmniejszyć, a także jak do kwestii odżywiania powinny podchodzić osoby, które już zachorowały i są w trakcie terapiitłumaczy Iga Rawicka, wiceprezes Fundacji EuropaColon Polska.

Nadwaga – problem, którego nie wolno lekceważyć

Nadmierne kilogramy, czy jest to nadwaga, czy jest to otyłość, zwiększają ryzyko zachorowania na raka jelita grubego średnio o 30%. Osoby bardzo mało aktywne fizycznie (absolutne minimum to przynajmniej 20-minutowy spacer dziennie) mogą doliczyć do tego kolejne 15%. Także ten czynnik dietetyczny, obok kolejnych, takich jak wiek i alkohol, jest szalenie istotny – wyjaśnia ekspertka.

Dr Kapała, dzięki której wieloletnim staraniom w 2017 roku w warszawskim Narodowym Instytucie Onkologii powstał dział żywienia klinicznego mówi, że każda wizyta pacjenta zaczyna się od ankiety. Na początku pacjent proszony jest o dokładne spisanie swoich codziennych posiłków z ostatnich trzech dni. Jak opowiada specjalistka, w ciągu jej 20-letniej kariery jeszcze nie zdarzyło się, by ktoś bez pomocy dietetyka doskonale wiedział, jaki plan żywienia jest dla niego najlepszy. Głównym „grzechem” pacjentów w kwestii jedzenia jest oczywiście nadmiar.
Zdrowy, dorosły człowiek potrzebuje około 25 kilokalorii na kilogram należnej masy ciała. Jeżeli mamy nadwagę czy otyłość, to zapotrzebowanie energetyczne liczymy na tę wagę, którą mieć powinniśmy. Naszą maksymalną zdrową wagę najłatwiej obliczyć przez proste równanie: wzrost minus 100. W przypadku kobiet – minus dodatkowo 5%.

Jeśli pomnożymy tę wagę przez 25, widzimy, że nasze zapotrzebowanie kaloryczne naprawdę nie jest duże. Tymczasem obecnie mamy na rynku żywność wręcz napchaną kaloriami. Wypicie szklanki Coli to 6 łyżeczek cukru. Garstka orzechów to jest około 200 kalorii. W bardzo niewielkich ilościach pożywienia czy napojów ukryty jest ogromny strzał energetyczny. A my najczęściej o tym nie wiemy – zwraca uwagę na problem pani doktor.

Co jeść, by uniknąć chorób?

Ekspertka zaleca ograniczenie spożycia do maksymalnie pół kilograma na tydzień czerwonego mięsa. Nie chodzi jedynie o wołowinę, ale też o różne rodzaje wędlin, baraniny czy jagnięciny. Warto uważać na szczególnie niebezpieczne mięso smażone i grillowane na ciemnobrązowy kolor. W takiej obróbce termicznej powstają rakotwórcze pochodne nitrozoamin, które bezpośrednio uszkadzają komórki jelita grubego.
W codziennej diecie warto także zadbać o odpowiednią ilość błonnika. Unikajmy produktów, które na etykiecie mają więcej niż 3-5 składników oraz spożywajmy codziennie co najmniej 600 gram warzyw. Jest to absolutne minimum. Do zdrowej diety warto dodać około 300 gram owoców oraz rozszerzyć gamę spożywanych zbóż.
Warto wiedzieć, że warzywa kapustne, dzięki zawartości takich substancji jak sulforafan czy indolo karbinole, mają potwierdzone naukowo działanie ochronne przed rakiem jelita grubego.

Rak jelita grubego – żywienie chorych

W przypadku raka jelita grubego kłopot pojawia się tam, gdzie jedzenie naturalnie trafia.

Dlatego zalecenia żywieniowe dla chorych, którzy odbywają terapię, są stricte związane z typem stosowanego leczenia i będą bardzo ściśle zależały od wiodących dolegliwości, które się pojawiają, czy są to np. biegunki, zaparcia czy nudności – wyjaśnia lekarka.

Współczesna medycyna dysponuje całą gamą metod leczenia raka: od operacyjnego, poprzez chemioterapię, radioterapię po nowoczesne leki celowane.
Osobnym zagadnieniem jest podawanie diet medycznych dojelitowo i pozajelitowo, czyli żywienie pozabiegowe, gdzie za pomocą specjalnych drenów podaje się diety do przewodu pokarmowego lub dożylnie. W tych wszystkich przypadkach niezmiernie istotna jest konsultacja oraz pomoc specjalistów.

A co ze szpitalną dietą?

Dr Kapała jest jednym z ekspertów certyfikujących, którzy zasiadają w radzie programu „Szpital dobrej praktyki żywienia klinicznego”. Jego organizatorem jest POLSPEN (Polskie Towarzystwo Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu). 11 czerwca ogłoszone zostaną wyniki drugiej edycji tego programu, w ramach którego rada specjalistów przyznaje ogólnopolski certyfikat potwierdzający stosowanie dobrych praktyk przez daną placówkę.

Program obnażył wiele słabości polskich placówek w tym zakresie, ale są też szpitale, które wyróżniają się na plus i takie właśnie placówki chcemy nagradzać – wyjaśnia ekspertka.

Podkreśla, że dział żywienia klinicznego, jaki działa w warszawskim Instytucie, powinien być normą we wszystkich placówkach medycznych.

Najlepszym dowodem na to jest fakt, że my już pękamy w szwach. Kwartalnie przyjmujemy między 1500 a 2000 osób na same konsultacje. Do tego wykonujemy średnio 30 dziennie zabiegów żywienia pozajelitowego. Wkrótce otwieramy drugi gabinet, który działał będzie „na żądanie”. Przeznaczony dla chorych, którzy trafiają do nas z jednostki referencyjnej z daleka. Osoba, która jest zakwalifikowana do operacji, a mieszka np. w Rzeszowie, ma duży kłopot, żeby przyjechać na osobną konsultację do nas. W takich przypadkach chory będzie kierowany tutaj prosto z gabinetu lekarza prowadzącego – przekonuje specjalistka.