Oversharing – z czego wynika nadmierny ekshibicjonizm?

Niektóre grupy, częściej niż inne, cechują się nadmierną wylewnością. Co nimi kieruje i jak radzić sobie z natłokiem niepożądanych informacji?

Oversharing – z czego wynika nadmierny ekshibicjonizm. Foto Trung Thanh /unplash

Oversharing co to? W dobie ogromnej popularności portali społecznościowych na co dzień spotykamy się z niemierzalną ilością prywatnych informacji z życia znajomych, jak również gwiazd i celebrytów. Zdjęcia niemowląt, wyniki ostatniego treningu, relacjonowanie wydarzeń dnia czy urlopu, z którego właśnie wróciliśmy… to codzienność na facebookowej tablicy – niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie.

Publiczne wynurzenia na temat życia osobistego sprawiają, że czujemy się niekomfortowo i zupełnie nie wiemy, jak należy zachować się w obliczu słyszanych rewelacji. Dlaczego niektórzy mają tendencję do nadmiernego ekshibicjonizmu i czemu jest to tak krępujące dla otoczenia?

Potrzeba bycia wysłuchanym – oversharing

Jest to powód dość oczywisty i najczęściej towarzyszy osobom samotnym, szczególnie starszym. Każdy z nas, kto jeździ komunikacją miejską czy korzysta z usług szpitali lub przychodni lekarskich, zdaje sobie z tego sprawę i choć raz był świadkiem sytuacji, kiedy starsza osoba opowiadała o swoim życiu, rodzinie czy chorobach kompletnie nieznajomym ludziom. Dla nas jako audytorium może być to irytujące i uciążliwe, ponieważ nie jesteśmy zainteresowani problemami obcych, natomiast należy mieć świadomość, że nadmierna wylewność w zakresie opowiadania o swoich dolegliwościach wynika najczęściej z poczucia samotności, które towarzyszy wielu emerytom.

Przeczytaj również – Randka z byłym przyjaciółki

Pozostawieni sami sobie, często oddaleni od rodziny lub po prostu zepchnięci na boczny tor, nie mają z kim porozmawiać, więc korzystają jak tylko mogą z każdej okazji na interakcję z drugim człowiekiem. Nie mamy obowiązku słuchać osobistych wynurzeń, natomiast mając w pamięci, że tendencja ta ma głębsze podłoże, może warto zacisnąć zęby i spróbować choć przez chwilę wysłuchać tego, co leży na sercu pani z kolejki na poczcie.

„Porozmawiajmy teraz o mnie”

Samotność jest głównym powodem popychającym ludzi do zwierzeń w przestrzeni publicznej, jednak nie jedynym. Kolejną grupą, która z ochotą opowiada o swoim życiu prywatnym są narcyzi. Kochają siebie, interesują się sobą, a więc i rozmawiają o sobie – im więcej tym lepiej. Inicjowanie rozmowy o przeżyciach czy doświadczeniach to najprostszy i najskuteczniejszy sposób, aby skupić na sobie uwagę otoczenia, niezależnie od tego, czy prowadzimy konwersację podczas przerwy w pracy czy na imprezie. Liczy się atencja, okoliczności nie mają większego znaczenia. Przekonanie o własnej niezwykłości znajduje również odzwierciedlenie w działalności w sieci w postaci dużej ilości zdjęć lub postów aktualizujących, co aktualnie dzieje się u narcyza.

Chęć zaimponowania towarzyszom i wzbudzenia podziwu prowadzi do wyciągania coraz pikantniejszych smaczków z życia osobistego, a więc i niejednokrotnie przekroczenia granicy dobrego smaku. Jest to uciążliwe nie tylko przez rosnące poczucie, że wchodzimy w czyjąś prywatność zdecydowanie za głęboko, ale też dlatego, że uniemożliwia to zawarcie znajomości. Budowanie relacji, nawet czysto koleżeńskiej, opiera się na wzajemnym poznaniu, które następuje stopniowo, natomiast ekshibicjonistyczny słowotok dopiero co poznanego narcyza zaburza naturalny bieg relacji, jak również czyni ją jednostronną. Takie podejście często równa się z brakiem umiejętności słuchania ze strony osoby narcystycznej.

Brak wyczucia

Tematyka, którą poruszamy w rozmowach ze znajomi lub obcymi ludźmi, jak również ich intensywność zależą przede wszystkim od naszej otwartości oraz poczucia tabu. Jeśli w naszym odczuciu nic, co ludzkie, nie jest i nie powinno być tematem wstydliwym, automatycznie z większą swobodą podejmujemy wątki trudne lub osobiste, nawet podczas rozmowy z dopiero co poznaną osobą. Nie musi to być spowodowane samotnością lub narcyzmem – może po prostu wynikać z braku wyczucia tego, co krępujące i co wypada poruszać w początkowej fazie znajomości. Każdy z nas inaczej rozumie prywatność i w inny sposób ją chroni, stąd też nieświadomie można swoimi wypowiedziami wprawiać otoczenie w zakłopotanie i być jednocześnie przekonanym, że to całkowicie naturalna rozmowa.

Naruszanie strefy komfortu

Co zrobić kiedy czujemy się przytłoczeni pozyskanymi informacjami? Możemy spróbować dyskretnie skierować rozmowę na inne tory i oddalić się od kłopotliwej kwestii, jednak jeśli zmiana tematu się nie powiedzie, trzeba będzie spróbować zasygnalizować niezręczność bardziej wprost. Trudno zacząć taką wypowiedź i sformułować ją tak, aby nikogo nie urazić, zwłaszcza jeśli jest to ktoś znajomy.

Dlatego należy zrobić to możliwie jak najdelikatniej. Na przykład poprzez subtelne zaznaczenie, że nie chcemy tak głęboko wchodzić w czyjeś prywatne sprawy, takie jak relacje intymne czy szczegóły kryzysu w związku, ponieważ nie czujemy się do tego upoważnieni lub obawiamy się, że będziemy czuć się niezręcznie, kiedy spotkamy „obiekt” rozmowy. Jeżeli relacja jest wystarczająco silna i wiemy, że możemy sobie pozwolić na szczerość, postawmy sprawę jasno i powiedzmy, iż nie chcemy słuchać o jakości pożycia seksualnego ostatniego partnera czy problemach i sekretach osób trzecich. Dzięki temu unikniemy dalszych wynurzeń i ocalimy komfort psychiczny.

Anita Bożek