Samotność w wielkim mieście… Jaki jest sposób na współczesną epidemię?

Każdy z nas boi się samotności. W dużych miastach, pomimo tłumów na ulicach i wysokiej liczby ludności, ludzie czują się osamotnieni. Dlaczego?

Foto. Daniel H Tong / Unsplash

W XXI wieku i w dobie mediów społecznościowych poczucie osamotnienia to bardzo popularny problem. Pomimo, że na ulicach jest bardzo dużo osób, mijamy się w sklepie czy metrze, to prawdziwa rozmowa i bliskość zanikają. Stajemy się anonimowi. Wtapiamy się w tłum. Dorosłe osoby, jeśli nie podtrzymały swoich relacji ze szkoły średniej czy ze studiów czują niepokój, że pracując całymi tygodniami nie będą zdolne poznać nowych kolegów. Lęk zaczyna nas blokować… Co robić? I gdzie jest źródło tego problemu?

Makdonaldyzacja społeczeństwa

Każdy z nas zna najpopularniejszy fast food na świecie – McDonald’s. Czym charakteryzuje się ta instytucja? Serwuje nam to, co dobrze znane, łatwo i szybko. W erze natychmiastowego przepływu informacji np. w internecie czy aplikacjach i wielu bodźców wokół, oczekujemy tego samego od relacji. Proces makdonaldyzacji to upowszechnianie się zasad działania barów szybkiej obsługi w innych dziedzinach życia jak np. sfera relacji. A utrzymywanie stosunków międzyludzkich wymaga… czasu i cierpliwości. Spotkania się z drugim człowiekiem – spotkania, czyli poświęcenia mu uwagi, uważnego posłuchania co ma do powiedzenia i czy ma jakiś problem. Gdy nie wyniesiemy z domu rodzinnego kultury rozmowy – może być ciężko. Czego objawem są przechodnie wpatrzeni w telefon, który dostarcza chwilowej rozrywki, bez ciekawości i otwartości na drugiego człowieka. Czy to już epidemia? Od czego ucieka człowiek?

Brak odpowiedzialności

Tworzenie związku z drugą osobą wymaga wyjścia poza własną sferę komfortu. Ludzie odzwyczaili się dbać o interesy nie tylko własne, ale i innych osób. W relacji bierzemy odpowiedzialność za swoje słowa, jakość spędzonego wspólnie czasu – czegoś się od nas wymaga. Związek to nie może być tylko branie, ale i dawanie. Po co dawać się poznawać naprawdę? Wychodzić do człowieka ze swoimi problemami? Stawać się podatnym na zranienie czy odrzucenie? Przecież lepiej łatwo i szybko karmić swoje ego, i budować iluzję idealnego życia na profilu w Internecie…

Zjawisko FOMO

W związku z pogłębiającymi się powyższymi problemami, naukowcy wyróżnili nawet jednostkę chorobową o nazwie „FOMO”, które jest skrótem od tzw. lęku przed ominięciem czegoś. Osoby dotknięte tym zaburzeniem mają przymus sprawdzania cały czas nowinek, postów i nowych wydarzeń w aplikacjach czy na portalach społecznościowych w obawie, że jakieś zjawisko może ich ominąć. Czerwona ikonka powiadomień została inteligentnie zaprogramowana przez psychologów, aby manipulowała naszą potrzebą ciągłego sprawdzania telefonu. Ten odruch stał się już wręcz uzależnieniem. I w efekcie potrafimy zjawić się w jakimś miejscu tylko po to, żeby nie czuć dręczącego niepokoju. Wcale nie wsłuchaliśmy się w siebie – czy ja w ogóle chcę tutaj być? A im więcej zdjęć i relacji publikuje, tym zwiększa się moja potrzeba na to. No bo skoro wcześniej opublikowałam tak dużo, a teraz jest przerwa, to inni pomyślą, że nic nie robię! A taka reakcja ma swoje źródło… w niskiej samoocenie i strachu przed oceną. Ale jak mieć dobre poczucie wartości, skoro każdy ma takie perfekcyjne życie w Internecie? I koło się zamyka…

Doceniaj, a nie oceniaj!

Jak przerwać błędne koło? Przestań oceniać! I to nie tylko innych, ale i nie porównuj siebie z innymi! Po co? Za szybą iluzji z Instagramowego profilu, każdy z nas jest takim samym człowiekiem. Mamy wady i zalety. Nie ma sensu tego robić, ponieważ jest takie słynne powiedzenie – ZAWSZE znajdzie się ktoś lepszy lub gorszy od nas. A przecież to i tak pojęcie względne. Nie ma sztywnych ram, w czym trzeba być dobrym, nawet jeżeli tworzy je społeczeństwo. Każdy posiada ukryty talent w innej dziedzinie, nawet prostych czynnościach – poszukaj tego! I wzmocnij swoje poczucie wartości małymi krokami. Uśmiechnij się do pracownika w sklepie, pomóż starszej osobie, zapisz się na jakieś nowej zajęcia i zagadaj osobę obok Ciebie. Pokaż ludziom, że mogą Ci zaufać – oni są tak samo zafiksowany na punkcie porównywania jak Ty! Zobacz w każdym człowieku potencjał i normalną osobę jak każdy. Która też na pewno przeżywa własne problemy. Mówi się, że im mniej kogoś widać w wirtualnym świecie, tym więcej robi – bo zwyczajnie nie ma czasu na zabawę w publikacje. To może być cenna znajomość! Pomyśl, co lubisz robić, a potem pojaw się w takim miejscu. Spróbuj! Duże miasto kipi od interesujących wydarzeń.

Prawdziwe spotkanie

Facebook i liczba znajomych na nich stwarzają nam iluzję przebywania z innymi, fałszywy obraz stałych bodźców. Pomyśl, że tak naprawdę, to w istocie… siedzisz tylko przed szklanym ekranem, przy Tobie nikogo nie ma. Postaw przed sobą zadanie – za każdym razem, gdy będę chciała do kogoś napisać – umówię się na prawdziwe spotkanie! Chociaż  jedno!

Hej, jest OK!

Samotność też jest dobra i przydatna w budowaniu poczuciu własnej tożsamości. Stajemy się uważni na swoją osobę, własne potrzeby i wartości… Zaakceptuj swój stan i pozwól sobie czuć te emocje, które czujesz. Gdy dasz sobie samej miłość i nauczysz się zdrowego egoizmu – będziesz gotowa na prawdziwą relację z drugim człowiekiem!

Zuzanna Niedzielska/Obcasy.pl