
Scarlett Johansson, dwukrotna mężatka, która jest właśnie w trakcie rozwodu z Romainem Dauriace, zdobyła się na wyjątkowo szczere wyznanie w amerykańskim Playboyu.
Kiedy coś zdobywasz, zawsze musisz coś stracić, prawda? Więc nawet w tym jest strata. Musisz wybrać ścieżkę. Myślę, że idea małżeństwa jest bardzo romantyczna; to piękna idea i praktykowanie tego jest naprawdę cudowne. – wyznaje aktorka.
Dodała przy tym jednak, że:
Nie sądzę, że jest to naturalne, aby pozostać osobą monogamiczną. Mogę zostać przez to zbesztana, ale myślę, że małżeństwo to praca. To bardzo dużo pracy.
Scarlett uzasadniała swoją wypowiedź w ten sposób:
Wszystko dlatego, że tak wielu ludzi musi nad tym pracować – to oznacza, że nie jest to naturalna rzecz. Mam oczywiście wiele szacunku, ale jednak działa to w pewien sprzeczny sposób z naszym wrodzonym instynktem.
32-letnia aktorka stwierdziła przy tym, że małżeństwo angażuje również wiele osób, które nie mają nic wspólnego z naszym związkiem, ponieważ nie da się ukryć, że jest to prawnie wiążąca umowa.
Bycie w związku małżeńskim zdecydowanie różni się od bycia w związku partnerskim i każdy kto mówi, że jest inaczej, kłamie. Mam przyjaciół, którzy byli razem przez 10 lat, a następnie postanowili się pobrać. Kiedy zaraz po ślubie zapytałam się ich czy jest inaczej, odpowiedzieli, że tak. – wyznaje Johansson.
Małżeństwo to piękna odpowiedzialność, ale wciąż odpowiedzialność.
Aktorka ma za sobą dwa nieudane małżeństwa. W 2010 roku rozstała się z Ryanem Reynoldsem.
Czy zgadzacie się z opinią aktorki o monogamii?
