„Być albo nie być – oto jest pytanie”, rozważał w zatytułowanej jego imieniem sztuce Hamlet. Pytał tak o ogólny sens życia, bo głowienie się nad możliwością zostania matką raczej nie zaprzątało mu głowy. Rozważań takich uniknęła też na pewno jego ukochana Ofelia, bo jak dla każdej średniowiecznej kobiety, świadoma bezdzietność nie była dla niej opcją. Ale chociaż życie to nie dramat Szekspira, to cytat z „Hamleta” wydaje się być w dyskusji o macierzyństwie – a raczej jego braku – jak najbardziej na miejscu. Dla wielu bowiem posiadanie dzieci jest nieodłączną częścią kobiecego życia, będące zarówno jego celem, jak i kwintesencją.
Ewa Chodakowska nie chce mieć dzieci
Ewa Chodakowska to kobieta sukcesu, która dla wielu jest wzorem. Nie tylko odniosła ogromne powodzenie w branży fitness, zostając okrzykniętą „trenerką Polek”, ale także udało jej się założyć i poprowadzić kilka lukratywnych biznesów. Jest autorką książek, prezenterką telewizyjną, zasiadała za stołem jurorskim popularnego programu rozrywkowego. Ponadto od ośmiu lat jest szczęśliwą żoną Lefterisa Kavoukisa. Pomimo tego Chodakowska nadal musi mierzyć się z komentarzami, które podważają sens jej życia. Dlaczego? Fala krytyki wylała się na słynną trenerkę po tym, gdy ta ogłosiła, że nie chce mieć dzieci.
– Były takie sytuacje, kiedy czytałam, że moje życie jest nic niewarte. W momencie, kiedy nie jestem matką, nie decyduję się na macierzyństwo, to nie noszę w sobie tej wartości. Macierzyństwo jest w moim odczuciu heroizmem, bo trzeba w jakimś stopniu zrezygnować z siebie (…). To piękna droga, ale też wyzwanie – mówiła w programie „Miasto kobiet” Chodakowska.
Kobieta kobiecie wilkiem
Według celebrytki jej decyzję najczęściej podważają i krytykują inne kobiety. Poza negatywnymi głosami pojawia się również wiele takich, które Chodakowskiej żałują. Albo wprost mówią, że jeszcze dojrzeje, jeszcze zmieni zdanie. Świadoma bezdzietność nie jest dla tych internautek realistycznym długodystansowym planem.
Tabu bezdzietności
Rodzicielstwo jest uważane za coś „naturalnego”. Zakładanie rodziny i posiadanie dzieci to coś, co jest promowane bądź umacniane przez większość otaczających nas instytucji czy przekazów medialnych. Wydaje się, że ciąża powinna być następnym logicznym po ślubie krokiem. Decyzja o braku potomstwa jest więc niejako sprzeciwem wobec panujących norm. W ekstremalnych przypadkach może być nawet uważana za przejaw politykowania. W końcu liczba ludności spada. Spada również liczba urodzeń. Szczególnie teraz, w czasach pandemii, ten demograficzny trend nabiera pędu. Polki nie czują jednak powinności, by ratować naród, albo, co gorsza, gospodarkę. Nawet 500+ nie zachęca do zajścia w ciążę. Mało kto zastanawia się jednak nad tym, czy bezdzietni z wyboru są dużym demograficznym problemem. Z badań wynika bowiem, że nie, a za spadek ludności odpowiada szereg innych czynników, niezwiązanych z wyborem małej grupy kobiet o niezachodzeniu w ciążę.
Umieralność matek
W rozmowie o świadomej bezdzietności często pomija się temat ciąży. Dla wielu kobiet ten błogosławiony stan jest pięknym i wartościowym przeżyciem, któremu dzielnie stawiają czoła mimo codziennych trudności. Niestety, dla innych okazuje się być istnym koszmarem. Ciąża wiąże się nie tylko z porannymi nudnościami i bólami całego ciała, ale różnymi ograniczeniami, częstymi wizytami u lekarza, przymusowym urlopem i kompletną zmianą wizerunku. To wszystko ma kulminację w postaci porodu. Jest on nie tylko niezwykle bolesny, ale stanowi także ogromny stres dla ciała. W przypadku cesarskiego cięcia mówimy nawet o poważnej procedurze medycznej. Coś, o czym rzadko się w naszym kraju mówi, to temat umieralności matek. W Polsce śmierć na skutek komplikacji okołoporodowych ponosi 4-5 na 100 tysięcy kobiet. Chociaż jest to bardzo mała liczba, szczególnie w porównaniu z krajami mniej rozwiniętymi czy nawet z latami 90., to jednak trudno zapomnieć, że ciąża wiąże się z pewnym ryzykiem.
Nowe prawo aborcyjne
Kolejną obiekcją przed zajściem w ciążę może być nowouchwalone prawo aborcyjne. Oznacza ono, iż dużo więcej kobiet będzie zmuszonych do urodzenia dziecka tylko po to, by doświadczyć jego śmierci. Taka mentalna trauma jest ciosem, z którego mało komu udaje się wyjść bez szwanku. Wszystkie obawy związane z zajściem w ciążę mają swoje podstawy. Rzeczywistość jest jednak zazwyczaj dużo prostsza. Część kobiet po prostu nie chce mieć dzieci.
Świadoma bezdzietność
Fakt, że ktoś dzieci może nie chcieć, spotyka się zazwyczaj z ostrą reakcją społeczeństwa. Poczynając od niezadowolonej rodziny, która oczekiwała wnuków/bratanków/kuzynów, na potrzebujących podzielić się swoim zdaniem nieznajomych kończąc. Kobiety, które nie chcą rodzić, zalewane są argumentami mającymi przekonać je do zmiany zdania. Są to zazwyczaj utarte formułki, jak „dziecko to cud”, „bycie rodzicem to najpiękniejsze, co cię może spotkać” czy „będziesz jeszcze żałować„. I chociaż temu pierwszemu trudno zaprzeczyć, to pozostałe zazwyczaj słabo wypadają przy starciu z prawdziwym życiem. Ilu jest bowiem rodziców, którzy się w tej roli nie realizują? Niestety, bardzo często, kosztem samych pociech. Do żalu natomiast dużo częściej przyczynia się ulegnięcie presji środowiska i zrobienie czegoś wbrew sobie niż życie zgodnie z własną wolą.
Childless, czy raczej childfree?
Termin „childless”, czyli bezdzietni, obejmuje całą grupę ludzi nieposiadających dzieci. Ostatnio jednak w języku angielskim pojawił się również wyraz „childfree„, a więc „wolni od dzieci„. Dotyczy on jedynie osób, które z własnej woli i w pełnej świadomości zdecydowały się na brak potomstwa. To określenie ma pozytywnie obrazować wybrany przez nich sposób życia, ukazując płynące z niego korzyści. Brak dzieci oznacza bowiem więcej czasu, energii, swobody i pieniędzy. Jednak właśnie z tego powodu wiele osób uważa, że bezdzietność z wyboru to decyzja podejmowane przez osoby materialistyczne, niedojrzałe czy pracoholików. Stereotypów tych nie potwierdzają jednak badania. Najczęściej postawę „childfree” reprezentują osoby, które możliwość bycia rodzicem gruntownie przeanalizowały. Dopiero po rozważeniu wszystkich „za” i „przeciw” podjęły najlepszą dla siebie decyzji.
Bezdzietność a bezpłodność
Pogląd, iż kobieta spełniona to kobieta-matka, szkodzi najbardziej parom cierpiącym na bezpłodność. Ciągłe pytania o ciążę mogą mocno denerwować panie, które świadomie podjęły decyzję o bezdzietności. Natomiast w przypadku kobiet niemogących mieć własnego potomstwa będą one zadawały tylko nowe, niepotrzebne rany. Narzucanie presji posiadania dziecka tworzy toksyczny pogląd, że są one w jakiś sposób „wybrakowane”, że nie mogą spełnić swojej powinności. Przekaz jest jasny: nigdy nie będziesz szczęśliwa. To bagaż, którym nie obarcza się innych chorych. Oczywiście, pojawia się argument, że istnieją alternatywy, takie jak adopcja czy in vitro. Niestety, opcje te są zazwyczaj dużo droższe, żmudne, czasochłonne i nie zawsze zakończone sukcesem. O tych przeszkodach wiele niedotkniętych bezpłodnością osób zdaje się zapominać. Nie wspominając o tym, że procedura in vitro również jest w Polsce stygmatyzowana.
Odsiecz Aleksandry Kwaśniewskiej
Aleksandra Kwaśniewska, w odpowiedzi na ogromny odzew, z którym spotkał się poprowadzony przez nią odcinek „Miasta Kobiet” z Chodakowską w roli głównej, umieściła na Instagramie post. Pod zdjęciem, na którym widnieje razem z trójka swoich dzieci, prezenterka postanowiła okazać wsparcie tym, którzy decydują się na nieposiadanie potomstwa.
– Cieszy mnie, że poruszyłyśmy temat, który okazał się tak bardzo dla Was ważny, ale zasmuca poziom braku zrozumienia, z którym musicie się mierzyć. Mam ogromną nadzieję, że uda nam się znormalizować temat świadomej bezdzietności, a także uwrażliwić ludzi na to, jak bardzo mogą ranić „niewinne” pytania. Wierzę, że jeśli będziemy o tym mówić głośno i wyraźnie, to w końcu nas usłyszą. Ale przede wszystkim, bądźmy w tym razem. Szanujmy nawzajem nasze decyzje, wspierajmy je i nie narzucajmy innym własnego scenariusza na szczęście – napisała Kwaśniewska.
Wszystkie kobiety, łączcie się!
Pod postem Aleksandry Kwaśniewskiej swoją solidarność wyraziło wiele polskich gwiazd. Wśród nich znalazły się zarówno szczęśliwe matki, jak i szczęśliwe, nieposiadające dzieci kobiety. Były to między innymi współprowadząca „Miasto kobiet” Marzena Rogalska, aktorka Agnieszka Sienkiewicz i dziennikarka Agnieszka Hyży. Komentarz zostawiła również Agnieszka Woźniak-Starak:
– Nie mam dzieci i jest mi z tym dobrze, czy komuś się to podoba, czy nie – oznajmiła dziennikarka.
Prawo wyboru – godność człowieka
Każdy i każda z nas ma prawo wyboru. Bo posiadanie dzieci to nie powinność, nie „normalna kolej życia” i nie jego sens. Człowiek, jako istota myśląca, ma wolną wolę. Kobietom przysługuje więc możliwość zdecydowania, czy chcą być matkami. Chociaż dla niektórych macierzyństwo jest najważniejszym elementem życie, dla innych wiązałoby się z wyrzeczeniami, których nie są w stanie podjąć. Świadoma bezdzietność nie musi być chwilowym wymysłem. Często to przemyślana decyzja, która stawia na pierwszym miejscu dobro samej siebie i własne szczęście – takie, które nie wiąże się z byciem rodzicem.
Anna Miłachowska