Jaki ma plan na życie i karierę sportową, za co kocha Wrocław i jakie lubi kobiety. Bohater okładkowej sesji EksMagazynu – „Szybki i wściekły” Damian Janikowski jest jedną z mocnych stron najnowszego, 20. numeru który dziś (17 stycznia ukazał) się na rynku i jest do kupienia w salonach sieci Empik, Relay oraz InMedio.
W noworocznym numerze EksMagazynu, ekstrawaganckiego magazynu dla kobiet, nazywanego kobiecym Playboyem, ukazał się obszerny materiał z udziałem Damiana Janikowskiego, zapaśnika, zdobywcy brązowego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 roku
O kobiecie, która skradła mu serce
Jakie dziewczyny ci się podobają?
DJ: Takie jak moja dziewczyna, Karolina.
Czyli jakie?
DJ: Dziewczyna ma być naturalna, to przede wszystkim.
Mężczyźni bardzo często tak mówią, a potem oglądają się na ulicy za kobietami, które są mocno umalowane i bardzo eksponują swoją kobiecość.
DJ: No tacy są faceci (śmiech). No po to też są oczy, żeby patrzeć (śmiech). A tak poważnie, jak ma się swoją kobietę i się ją kocha, to wszystko w niej jest idealne, ale kiedy ulicą idzie wymalowana kobieta, to ciężko na nią nie spojrzeć, skoro rzuca się w oczy. Naturalne, skromne dziewczyny są jednak najbardziej w moim typie.
Mistrz olimpijski o lokalnym patriotyzmie
Wychowałeś się we Wrocławiu i tam cały czas mieszkasz. Jesteś patriotą lokalnym?
DJ: Jestem i lokalnym i takim ogólnonarodowym (śmiech). Nigdy nie wyjadę z Polski i Wrocławia też nie opuszczę. Może dlatego, że właśnie tu się urodziłem, wychowałem, mam dużo znajomych, sporo możliwości. Co by się nie działo, wiem, że są tu osoby, na które mogę liczyć. Jest mi dobrze we Wrocławiu. Miasto pięknie się rozwija. Moim zdaniem Wrocław jest najlepszym miastem do życia w Polsce.
O trudnym dzieciństwie i celach sportowych
W wielu rozmowach podkreślasz, że nie było ci łatwo w życiu.
DJ: Myślę, że wiele osób miało tak, jak ja, a nawet gorzej. Właśnie najlepsi sportowcy są zwykle znikąd, wychodzą z najgorszej biedy czy tarapatów. Moje dzieciństwo było, jakie było, człowiek wychowywał się gdzieś tam całe życie na podwórku, robił przeróżne fantastyczne rzeczy (śmiech). Ale cieszę się, że poszedłem w tę stronę, w którą poszedłem. To sport mnie wychował. Moi koledzy, rówieśnicy, którzy razem ze mną próbowali sportu, nie wytrzymali. Ulica, podwórko, to wszystko wciąga. Ja cieszę się, że mi się udało, że „zachowałem” się w sporcie. Dzięki temu mogę być nawet tutaj, na tej rozmowie czy być osobą rozpoznawalną. I co najważniejsze, mogę być sportowcem.
Jaki masz cel w sporcie? Medal olimpijski już przecież masz.
DJ: Chciałbym powalczyć do 2016 roku. Zdobyć medal na Mistrzostwach Europy czy na Mistrzostwach Świata. Wiadomo, że marzy mi się złoto zamiast brązu, ale zdaję sobie sprawę, że zdobyć medal, to już jest coś. To potwierdza klasę zawodnika. W 2016 chcę zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie, a wiadomo, że jak już tam będę jechał, to po medal. Żeby coś jeszcze do emerytury dorobić (śmiech).
O poczuciu własnej wartości
(…) Chyba nie należysz do skromnych osób.
DJ: Naprawdę? Ja ciągle słyszę właśnie, że jestem skromny. No i myślę, że właśnie taki jestem. Jest sporo ludzi o wiele bardziej wartościowych ode mnie, z większymi osiągnięciami, którzy mają więcej do powiedzenia niż ja.
Ale znasz swoją wartość?
DJ: Oczywiście, że znam. Uważam, że każdy powinien ją znać. To jest podstawa tego, co człowiek o sobie myśli.
Zdjęcia: Beata Synkiewicz/EksMagazyn
Produkcja sesji: PressFactory
Ubrania treningowe: Under Armour
Ubrania motocyklowe: Dystrybutor Bartini Sport
Miejsce wykonania sesji: MCSM Powerkart
Materiał pochodzi z EksMagazynu nr 20, styczeń – luty 2014.
materiał pochodzi on z EksMagazynu*.