Czego naprawdę chcę

Nie ma innego sposobu, jak tylko podjąć poszukiwania i metodą prób i błędów dojść do przekonania, że to jest to. Są oczywiście szczęśliwcy, którzy w bardzo młodym wieku potrafią sprecyzować swoje życiowe cele.

W swoim otoczeniu spotykamy niekiedy osoby inspirujące nas do podążania w określonym kierunku. Czasami twórczym bodźcem staje się lektura, film, zasłyszana opowieść. W innych przypadkach szuka się po­mocy psychologa lub poddaje impulsowi pobudzającemu wyobraźnię.
Pytanie jest jednak szersze i dotyczy całej drogi życiowej, a nie tyl­ko aspiracji zawodowych. Zastanowienie nad tym, czego się napraw­dę chce, dotyczy kwestii zasadniczych. Jak żyć, z kim się związać, jaki­mi kierować się ideałami, w co się angażować itp. Zbyt ważne są to sprawy, aby można było sformułować jeden niezawodny przepis. Każ­dy człowiek jest przecież inny i dlatego droga dochodzenia do własnej prawdy też jest inna.
Na pewno można powiedzieć, że najważniejszym kryterium doko­nywanych wyborów będzie zawsze własne odczucie. Pracując, wiążąc się z kimś, angażując w jakąś działalność, podejmując konkretne decy­zje – mimo trudności, chwil załamania czy niepewności – wiemy prze­cież jakimś szóstym zmysłem, czy chcemy, czy też nie chcemy iść tą drogą dalej. Czy jest dla nas właściwa, pozwala się rozwijać, a przez to daje poczucie spełnienia? Czy trzeba raczej zmuszać się do wytrwania, przekonywać siebie do jej kontynuowania, a i tak myśl o następnym dniu jest zabarwiona niechęcią?

Wielu ludzi podejmuje naukę zawodu lub wielkim nakładem sił stara się zapewnić sobie rozmaite dobra materialne tylko dlatego, że są one cenione przez innych. Życiowe wybory pod cudze dyktando, osiągane z tego tytułu profity nie zapewniają jednak poczucia komfor­tu psychicznego. Nie cieszą.
Warto przytoczyć tu historię trzydziestoletniego mężczyzny, który zgłosił się po pomoc do psychologa z powodu narastającego przygnę­bienia i – jak to określił – wyczerpywania się życiowej energii.
Wychowany w rodzinie lekarskiej, od urodzenia został przeznaczo­ny do kontynuowania praktyki ojca. Po ukończeniu medycyny i podję­ciu pracy zdał sobie sprawę, że uprawiany zawód go nie cieszy. Od dzieciństwa marzył o przemierzaniu świata wielkim, potężnym tirem. Oczywiście zdradzenie się z tak niepoważnymi pragnieniami było w je­go środowisku niemożliwe. Teraz jednak, gdy stał się dorosłym mężczy­zną, tęsknota za takim właśnie życiem opanowywała go coraz bardziej. Zmuszał się do wykonywania swojej pracy i nawet wdzięczność pacjen­tów nie wynagradzała mu poczucia niespełnienia. Był szczerze zdumio­ny, słysząc, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrealizował swoje ma­rzenie. Wziął roczny urlop i spróbował swych sił na nowym polu.
Presja rodziny, wewnętrzne przekonanie, jak należy postępować, co jest, a co nie jest właściwe były tak silne, że dopiero przyzwolenie kogoś z zewnątrz pomogło mu uwierzyć, że w tym, czego pragnie, nie ma nic niewłaściwego. A co najważniejsze, że może sam o sobie sta­nowić i ma prawo ułożyć swoje życie tak, jak sam tego chce.
Zuzanna Celmer
Książka „O co pytają nastolatki”
Wydawnictwo HACHETTE www.hlp.waw.pl