Igranie z ogniem

Ze snu wyrwało ją powtarzające się buczenie. Pomyślała, że mąż zapomniał nie tylko zabrać, ale także wyłączyć swoją komórkę przed wyjściem z kolegami na piwo.

Przeczytała: „Kochany, bardzo tęsknię”. Następne sms-y zwierzały się z samotności, kiedy go nie ma; wspominały cudowne, spędzone wspólnie chwile; obiecywały konkretne rozkosze przy następnym spotkaniu; zapewniały o miłości.
Siedem lat małżeństwa, dwoje dzieci, spokojne życie rodzinne, plany na przyszłość, udany seks. Tę drugą poznał na czacie. Napisała coś, co mu się spodobało. Odpisał. Ona podchwyciła wątek. I tak to się zaczęło. Fajna korespondencja, podsyłanie sobie tekstów piosenek, melodii, coraz więcej o sobie, wreszcie spotkanie w realu. Niczego nie planował, nie miał zamiaru zdradzać. Ot, taka niewinna odmiana codzienności. Ale wyszło inaczej.

Nadzieja i rozczarowanie

Magda po rozstaniu ze swoim chłopakiem, z którym mieszkała przez blisko pięć lat, czuła się nieszczęśliwa i bardzo samotna. Trwały związek ma to do siebie, że kasuje wiele uprzednich znajomości, a te, które były wspólne, jeśli związek się kończy, gdzieś się rozpływają. Siedzenie po pracy w domu i patrzenie w telewizor, to zbyt jałowy program jak na osobę przed trzydziestką.
Koleżanka namówiła ją na szukanie znajomości przez internet. Pogadasz sobie z kimś, zwierzysz się, może kogoś poznasz. Napisała kilka słów o sobie, o swoich zainteresowaniach, o tym, że szuka przyjaciela.
Tak naprawdę trudno było jej uwierzyć, że może istnieć na tym świecie ktoś taki, jak Paweł. Kiedy się pojawił starała się być ostrożna i nieufna. Ale on był tak zachwycony, że ją poznał! Uwielbiał tę samą muzykę, te same książki, mówił, że to, co napisała wprawiło go w zdumienie, bo było to tak, jakby czytał coś własnego. I do tego był nią absolutnie zachwycony. Już dawno nie była dla nikogo taka piękna, mądra, rozsądna, a przy tym nieco szalona. Już od dawna nikt nie patrzył jej tak w oczy, nie brał z taką czułością za rękę, nie pisał takich maili. Koledzy w pracy pytali, czemu uśmiecha się do komputera. A ona uśmiechała się do całego świata i każdego człowieka z osobna. Czy mogła nie ulec?
Nie była naiwna. Ale jeśli facet mówi jej, gdzie pracuje, podaje telefon do pracy; mówi, gdzie mieszka; ma czas wieczorem, nocą i w trakcie weekendów – czy jest tu miejsce na podejrzenia? Po trzech tygodniach zapytał, czy chciałaby zostać jego żoną. To było trochę w żartach, a trochę na poważnie. Oniemiała. A w następnym tygodniu odkryła, że coś w jego relacji się nie zgadza. Że jej dociekające prawdy pytania go irytują. Że nagle ma mało czasu i najlepiej, gdyby czekała od niego na telefon, niż sama do niego dzwoniła.
Jesteś z kimś związany? Masz żonę? – zapytała po prostu po kolejnej dawce wykrętów. Potwierdził. Dostała potem mail, w którym pisał o sobie w najgorszych słowach. Prosił o wybaczenie. Zapewniał, że nie chciał jej skrzywdzić. Podczas spotkania, do którego z wielkimi oporami z jego strony doprowadziła, zadała tylko jedno pytanie: dlaczego? Dowiedziała się, że jego małżeństwo nie jest złe, że trwa już trzy lata i ma dziecko. Że nie chce się rozwodzić, ale jest czymś cudownym od początku przeżywać rozkwit uczucia. Że to wspaniałe wracać do tego stanu, którego z żoną nie da się już powtórzyć i że naprawdę bardzo mu się podobała. Mówił też, że zdarzyło mu się to po raz pierwszy. Że nie szuka znajomości na czacie. Że wszedł tam przypadkiem i znalazł jej poruszający go anons.

Minęło już pół roku. Magda nie szuka już wirtualnych przygód, ale ostatnio zajrzała z ciekawości do internetu i znalazła jego ostatni wpis sprzed tygodnia. Dalej poluje – powiedziała ze zdumieniem do przyjaciółki. Dalej naciąga inne. Usłyszała: powinnaś dać ostrzeżenie i zadzwonić do jego żony. Pewnie powinno się tak zrobić – mówi Magda – ale to, co czuję w tej sprawie, to ogromne obrzydzenie i złość. Czy nie wystarczy mu, że już jedną tak skutecznie oszukał?

Zamiast podsumowania

Statystyki dotyczące rozwodów wskazują, że ich liczba wzrasta z roku na rok. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy, obok wymienianych w poprzednich latach, jak małżeńska niewierność, nadużywanie alkoholu, naganny stosunek do członków rodziny, trudności mieszkaniowe, niezgodność charakterów, niedobór seksualny, dłuższa rozłąka małżonków oraz różnice światopoglądowe (nikły procent, ale występuje) pojawiła się nowa kategoria: nawiązywanie znajomości przez internet.
Jak każde inne medium, internet można wykorzystać zarówno w aspekcie pozytywnym, jak i negatywnym. Można dzięki niemu poznawać interesujących ludzi i pozyskiwać przyjaciół. Może stanowić konkretną pomoc w poszerzaniu znajomości osób nieśmiałych, czy mniej sprawnych fizycznie. Jest już sporo szczęśliwych związków skojarzonych tą drogą i mniej samotnych przez bliskość wspierającej korespondencji. Ale bywa także łatwą i kuszącą możliwością oszustwa, nieuczciwości i zdrady.
Zabraniamy dzieciom bawić się ogniem, ponieważ mała iskra może wywołać wielki pożar. Początkowo niewinna wymiana zdań na internetowym czacie, zalogowanie się dla żartu lub z ciekawości na portalach poszukujących sympatii – jeśli jest się już żonatym lub z kimś związanym – może się stać (i tak zwykle się dzieje) przyczyną prawdziwego szoku dla stałego partnera, a nawet prowadzić do rozbicia rodziny.
Jest też druga strona. To te, które wierząc w korespondencyjną szczerość wyznań, zaangażowały się emocjonalnie. Poznanie prawdy pozostawia je oszukane, rozbite, ze skazą nieufności i lęku wobec mężczyzn.
O innych aspektach nawiązywania znajomości przez internet w następnym artykule.

Zuzanna Celmer