Tabletka „dzień po” – dzień przed i na wszelki wypadek?

Antykoncepcja awaryjna w Polsce wciąż budzi emocje. Eksperci alarmują: tabletka „dzień po” bywa mylona z metodą planowanego zabezpieczenia.

tabletka dzien poPonad pół miliona recept w ciągu dwóch lat – to dowód na rosnącą popularność antykoncepcji awaryjnej w Polsce. Ale za tymi liczbami kryją się także niepokojące zjawiska. Eksperci platformy medycznej Radamed ostrzegają: coraz częściej pacjenci traktują tabletkę „dzień po” jak zabezpieczenie na zapas, a nie doraźne wsparcie w nagłych sytuacjach.

Antykoncepcja awaryjna, mimo że w Polsce dostępna tylko na receptę, bywa mylona z metodami regularnego zapobiegania ciąży. – Słyszymy teksty w stylu: „na wszelki wypadek, bo jutro randka” albo „żona nie pamięta, kiedy ostatni raz – tydzień, może dwa, ale chcemy mieć pewność, że nic z tego nie będzie” – relacjonują lekarze Radamed. Takie przypadki to już nie wyjątki, lecz codzienność internetowych konsultacji medycznych.

W ciągu zaledwie dwóch lat – od 2023 do 2024 roku – w Polsce wystawiono 561 tys. recept na tabletki „dzień po” (262 tys. w 2023 roku i 299 tys. w 2024 roku). W ramach pilotażu, farmaceuci mogli wystawić receptę w sytuacjach nagłych – skorzystano z tej opcji aż 28 tys. razy. Jednak, jak zauważają lekarze, nie każdy przypadek był nagły.

Zdarza się, że pacjentki proszą o tabletkę „na zapas” przed weekendem, inne chcą ją zażyć… jeszcze przed stosunkiem. Zdarzają się też pytania o receptę po seksie oralnym – z obawy przed ciążą. – Nasz zespół nie tylko wystawia recepty – my pomagamy. I czasem lepiej powstrzymać się od działania niż podać silny hormon bez wyraźnych wskazań – mówi Maciej Mazurek, właściciel Radamed.

Polska na tle Europy: wyjątek z receptą

Choć antykoncepcja awaryjna nie jest środkiem wczesnoporonnym – nie działa po implantacji zarodka – w Polsce traktowana jest z ogromną ostrożnością. Jesteśmy jednym z dwóch krajów UE, obok Węgier, gdzie obowiązuje całkowity wymóg recepty. Tymczasem w Czechach, na Słowacji, w Rumunii czy na Litwie można ją kupić bez recepty, nawet będąc nastolatką.

Z badań CBOS i Biostat wynika, że aż 65% Polaków opowiada się za ułatwieniem dostępu do antykoncepcji awaryjnej – szczególnie dla osób powyżej 15. roku życia. Mimo to prezydent Andrzej Duda w 2024 roku zawetował ustawę, która miała przywrócić sprzedaż bez recepty, tłumacząc to troską o „dzieci”.

Kiedy stosować tabletkę „dzień po”?

Eksperci nie mają wątpliwości: tabletka „dzień po” to bezpieczne i skuteczne rozwiązanie, ale tylko w sytuacjach wyjątkowych, po niezabezpieczonym stosunku lub w przypadku zawodności stosowanej metody antykoncepcyjnej. Preparaty takie jak ellaOne czy Escapelle są najskuteczniejsze w ciągu 72 godzin od zbliżenia.

– To nie jest środek na stres czy niepewność. To nie jest magiczna pigułka na „święty spokój”. I na pewno nie jest to sposób na regularną antykoncepcję – podkreślają lekarze Radamed. I dodają: rosnąca liczba nieuzasadnionych konsultacji pokazuje, jak bardzo brakuje w Polsce rzetelnej edukacji seksualnej. – Zamiast demonizować dostęp, warto po prostu wyjaśniać, jak to działa.

Potrzeba równowagi: dostęp i wiedza

Z jednej strony: każda godzina zwłoki po stosunku może zmniejszyć skuteczność działania tabletki. Z drugiej – stosowanie jej bez potrzeby to niepotrzebne obciążenie dla organizmu i ryzyko stworzenia iluzji bezpieczeństwa.

– To nieprawda, że kobiety nadużywają tabletek „dzień po”. Widzimy, że większość pacjentek zgłasza się z konkretnym powodem i działa odpowiedzialnie. Ale zdarzają się też przypadki pokazujące, jak pilna jest potrzeba edukacji – i to nie tylko wśród młodzieży – podsumowuje ekspert Radamed.