Najbardziej zwariowane zwyczaje ślubne na świecie

Co kraj, to obyczaj. Tradycje na całym świecie naturalnie różnią się od siebie, a niektóre naprawdę potrafią zdumiewać. Dziś wymieniamy najdziwniejsze zwyczaje ślubne.

Zwyczaje ślubne
Najbardziej zwariowane zwyczaje ślubne na świecie

Zwyczaje ślubne, które w Polsce cieszą się największą popularnością, to obrzucanie państwa młodych ryżem lub monetami, przenoszenie panny młodej przez próg czy witanie świeżo upieczonych małżonków chlebem i solą. A to tylko początek długiej listy naszych swojskich, ślubnych tradycji, które być może w innych krajach mogłyby być uznane za dziwne i bezsensowne. My jednak przywykliśmy do nich i lubimy, gdy podczas wesela para młoda wykonuje symboliczne gesty i organizuje dobrze znane nam zabawy. W końcu każdy naród ma swoją listę zwyczajów, które ubarwiają przyjęcie z okazji zaślubin. Dziś wymieniamy, naszym zdaniem, najbardziej zwariowane z tych tradycji.

Specyficzne zwyczaje ślubne w Indonezji

Ten azjatycki kraj jest bardzo zróżnicowany etnicznie, w związku z czym każda grupa ma swoje własne obrzędy i tradycje. Nie inaczej jest również w kwestii ślubów i wiążących się z nimi przygotowaniami. I tak na przykład podczas niektórych tego typu uroczystości na wyspie Jawie można zobaczyć, jak pan młody stąpa bosymi stopami na jajko, a jego ukochana obmywa mu stopy. Ten rytuał ma zapewnić parze liczne potomstwo, które będzie wychowywać się w zdrowiu i dostatku.
Inny obyczaj warty uwagi obowiązuje na Bali. Tam ponoć w przyjęciu weselnym często uczestniczą… tylko kobiety. Dlaczego? Podobno mężczyźni w tym czasie odpoczywają po tym, jak całą imprezę organizowali.
Należy zwrócić uwagę na to, że śluby w Indonezji to wielkie wydarzenia. W Polsce często mówi się, że wesele na 300 osób to już szczyt przepychu. Z kolei dla mieszkańców azjatyckiego, wyspiarskiego państwa kilka setek gości to nic wielkiego. Na niektórych ślubach pojawia się nawet ponad tysiąc osób.

Zwyczaje ślubne a zachodnie wpływy – witamy w Chinach

Chińczycy są narodem z bardzo mocno ukształtowanymi tradycjami, które jednak zaczęły rozmywać się w XX wieku. Stało się tak na skutek postępujących zmian społecznych, wynikiem których było zaczerpnięcie pewnych wzorców z Zachodu. Przykładowo coraz częściej widzi się chińskie panny młode ubrane w białe suknie, co kiedyś uchodziło za niewłaściwe. Kobieta wychodząca za mąż miała bowiem przywdziewać kolor czerwony. Zresztą dla mieszkańców Chin barwa ta jest ważnym symbolem. Oznacza ogień, a podczas ceremonii zaślubin nawiązuje także do miłości i płomiennego uczucia.
Są jednak chińskie plemiona, które, jak się zdaje, swoje zwyczaje ślubne traktują bardzo poważnie. Tradycją mniejszości etnicznej Yugur jest strzelanie do panny młodej z łuku. Później pan młody zbiera i łamie pozbawione grotu (na całe szczęście!) strzały, jednocześnie zapewniając sobie i swojej wybrance wieczną miłość.

Zwyczaje ślubne
Najbardziej zwariowane zwyczaje ślubne na świecie

Z kolei plemię Tujia nie wyobraża sobie ślubu bez tzw. płaczliwego chóru. Płaczki wraz z panną młodą na czele mają symbolizować smutek spowodowany opuszczaniem domu rodzinnego. Mówi się, że przyszła żona zaczyna płakać już miesiąc przed ceremonią zaślubin.
Wśród chińskich ślubnych tradycji dużą popularnością cieszy się również „wykupowanie panny młodej”. Pan młody przybywa do domu ukochanej w dniu ślubu i próbuje ją „wykraść”. Musi najpierw jednak przekupić druhny, które pilnują jego przyszłej małżonki. W tym celu najczęściej wkłada się koperty z pieniędzmi pod drzwi. Dopiero po przekazaniu odpowiedniej kwoty, pan młody może wejść do środka.

Zwyczaje ślubne testem na wytrzymałość pęcherza

W jednej ze społeczności Borneo świeżo upieczeni małżonkowie stoją przed bardzo trudnym zadaniem. Od razu po ślubie para młoda jest zamykana w jednym pomieszczeniu, bez dostępu do toalety. Zakochani są więzieni w ten sposób aż przez trzy dni. W tym czasie mają się skupić tylko na sobie i zapomnieć o wszelkich fizjologicznych potrzebach. Młodzi muszą także powstrzymać się od mycia. Co ważne, tradycja ma być nie tylko sprawdzianem wytrzymałości w trudnych chwilach dla małżonków, ale i gwarancją płodności oraz długiego życia.

Wspólna praca źródłem miłości

W Niemczech zwyczaje ślubne opierają się głównie o pracę zespołową. Para młoda zostaje poddana wyzwaniom, którym musi wspólnie sprostać. O jakie wyzwania chodzi? Na przykład o… cięcie drewna piłą. Jest to symbol wspólnego zmagania się z problemami, jakie wiążą się z życiem w małżeństwie.

Najbardziej zwariowane zwyczaje ślubne na świecie

Ponadto w przeddzień ślubu młodzi organizują polterabend (zbitka niemieckich słów „hałas” i „wieczór”). Jest to zwyczaj, który polega na tłuczeniu porcelany i szkła na ganku domu rodzinnego panny młodej. Robią to goście weselni. Dawniej wierzono, że wywołane w ten sposób hałasy odpędzą złe duchy, a co za tym idzie, przyniosą szczęście małżeństwu. Po całej tej demolce para młoda sprząta potłuczone przedmioty, a następnie przyszły małżonek częstuje gości wódką.
Co ciekawe, polterabend jest zwyczajem praktykowanym i w Polsce, choć raczej dość rzadko. Zwykle możemy się z nim spotkać w okolicach Kaszub i na Śląsku.

Smutny los szkockiej panny młodej

To jedna z tych tradycji, od których na szczęście już się odchodzi. Wciąż jednak zdarza się, że jest ona kultywowana. Mowa o oblewaniu panny młodej pomyjami tuż po zaślubinach. Tak, to naprawdę ma miejsce. W Szkocji niektóre świeżo upieczone małżonki muszą wytrzymać unurzanie się w odpadach, jajkach, zsiadłym mleku. To jednak nie koniec. Brudna panna młoda zostaje w tym stanie przegoniona przez biesiadników po całej wsi. Na myśl o takim upokorzeniu pewnie większość z nas nawet nie miałaby ochoty na żaden ślub. Tymczasem według Szkotów poświęcenie kobiety ma symbolizować jej wielką miłość i oddanie właśnie poślubionemu mężczyźnie.
Na szczęście w tym kraju istnieją też nieco milsze zwyczaje ślubne. Przykładowo pan młody kładzie na barkach swojej ukochanej kraciasty szal w barwach rodzinnych. Spina się go srebrną broszką z taką siłą, jak mocnym uczuciem darzy się wybrankę. Cóż, to już brzmi nieco bardziej romantycznie, prawda?

Polinezyjski dywan z ludzi

Na wyspach Maruesas w Polinezji Francuskiej po dziś dzień praktykuje się bardzo nietypowy zwyczaj chodzenia po gościach weselnych. Taki spacer mogą sobie zafundować państwo młodzi. Goście kładą się pod ich nogami twarzą do ziemi, a młoda para zwyczajnie po nich przechodzi. Ta tradycja nie jest jednak przypadkowa. Rytuał „spaceru po dywanie z ludzi” ma bowiem zagwarantować, a jakże, szczęście młodej parze. A przecież w imię szczęścia nowożeńców gości stać na takie poświęcenie. Kto by protestował?

 

Eliza Pomianowska