Pani menager Katarzyna i mama Kasia
W pracy Katarzyna, dla mojej dwójki, już dorosłych pociech mama Kasia. Na co dzień jestem menagerką działu księgowości. Czy to lubie?… A czy teraz jeszcze mam jakiś wybór? Z ciekawych rzeczy o mnie, to kocham nasze polskie góry. Swego czasu spędzałam tam każdy wolny dzień. Potem szybko wyszłam za mąż i równie szybko z tego związku wyszłam. To była krótka, lecz intensywna miłość. Teraz mogę śmiało nazwać się tym młodzieżowym słowem – singielka! Jestem nią już długo, ale nie po drodze były mi miłosne szlaki. Skupiałam się na karierze i dzieciach. Może to zabrzmi absurdalnie, mając na względzie, że z byłym mężem mamy dwójkę dzieci – mieliśmy inne priorytety i wartości. To mocno przełożyło się na jakość naszej relacji, która skończyła się rozwodem. I tak szłam blisko 10 lat przez życie sama, jedynie ze wspomnieniami jakiś miłosnych zawirowań z przeszłości. W pewnym momencie mojego życia te wspomnienia odżyły, ale nie spodziewałam się, że wkradną się do mojego codziennego życia.
Tomasz – miłość z lat szkolnych
Pewnego dnia, przypadkiem natknęłam się na profil swojego dawnego kochanka z czasów młodości, Tomasza. Przypomniałam sobie, jak bardzo zakochałam się w nim kilka lat temu, ale nasz związek się rozpadł. Teraz, po latach, Tomasz wyglądał jeszcze lepiej niż wcześniej, a jego opisy życia na portalu społecznościowym wydawały się dość fascynujące. Zaczęłam myśleć o Tomku coraz częściej i coraz bardziej. W końcu postanowiłam spróbować znów z nim nawiązać kontakt. Na tamten moment było to dla mnie co najmniej szalone. Zaprosiłam go do znajomych na Facebooku, następnie wysłałam wiadomość. Szczerze, to była czysta ciekawość. Tyle lat się nie widzieliśmy, a tyle nas kiedyś łączyło. Takie niewinne miłostki. Na początku rozmowy były nieco zdawkowe i nieśmiałe. Nie rozpisywał się za bardzo. Wtedy od razu pojawiły się myśli – co jeśli ma żonę? Przecież ludzie w naszym wieku przeważnie mają już ten etap za sobą, a ja zachowuje się, jak moja córka pisząca na ,,fejsie’’ do typa z uczelni. Na szczęście po pewnym czasie zaczęliśmy rozmawiać jak dawniej. Czułam się jakby czas się zatrzymał i jakbym wróciła do tych dni, kiedy byłam z Tomkiem. To naprawdę było szalone i bardzo ryzykowne, ale ja to naprawdę czułam. Moje życie było i tak nudne, więc zaryzykowałam.
Czy to można nazwać randką?
Tomasz zaprosił mnie na randkę. Nie byłam w stanie odmówić. Poczułam się jak za dawnych lat, kiedy to przyznam szczerze, nie narzekałam na brak adoratorów. To było niesamowite, czułam jakby czas włączył wsteczny bieg, a moje emocje z tych cudownych czasów wróciły. Spotkanie było pełne nostalgii, wspomnień miłości i sentymentu, ale zarazem zauważyłam, że Tomasz jest teraz zupełnie inny niż kiedyś. Był bardziej dojrzały i mniej improwizujący. Po pierwszej randce, zdecydowaliśmy, że miło będzie widywać się raz na jakiś czas. Po godzinnych rozmowach tych telefonicznych i tych na żywo chyba coś zaiskrzyło. Z postanowienia widywania się ,,raz na jakiś czas’’ wyszło tak, że spotykaliśmy się regularnie.
Czego może chcieć więcej serce rozwódki po 40-stce
Tomasz był teraz dorosłym mężczyzną, ale wciąż miał ten sam urok, który mnie zawsze ujmował. Nasze wspominki dawnych czasów nie miały końca. Pamiętam to dobrze do dziś, jak na jednej z licealnych imprez popsuł mi się suwak w sukience. Na nieszczęście było to w tak niefortunnym miejscu, że było widać mi bieliznę. Tomasz wtedy dał mi swoją koszulę, która stała się moją nową kreacją na ten wieczór. Takich historii było mnóstwo! To były czasy….ale z Tomaszem relacja po tylu latach była ciekawa także pod tym względem, że mogliśmy podzielić się też nowymi doświadczeniami. Mimo wszystko, przez tyle lat zebrało się ich ,,trochę’’. Byłam szczęśliwa. Tomasz witał mnie śniadaniem i żegnał pocałunkiem na dobranoc. Do tego wszystkiego niezwykle mnie wspierał w życiu codziennym, a raczej je urozmaicał. Już nie wracałam zmęczona po robocie, tylko po to żeby odmóżdzyć się jakimś słabym serialem w TV, tylko wiedziałam, że muszę założyć jakąś kieckę na wieczór z Tomaszem. W tamtym momencie, czułam, że w końcu pojawił się ktoś, kto przypomniał mi – jakie to cudowne być kobietą!
Stara miłość nie rdzewieje, a może jednak…
Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam znów porozmawiać z Tomaszem i poczuć się jak w czasach, kiedy byliśmy razem. Jak już wspomniałam, nasze randki były romantyczne i pełne emocji, a ja czułam, że ponownie zakochuje się w Tomku. Spędzaliśmy czas razem na długich spacerach, romantycznych kolacjach i wycieczkach po okolicy. Dzięki temu odkryliśmy, że nadal mamy wiele wspólnych zainteresowań, takich jak muzyka, literatura i podróże. Jednak ja była ostrożna i zawsze trzymałam dystans, pamiętając o swoim bolesnym rozwodzie. Z czasem jednak, gdy coraz bardziej zaczynałam mu ufać, zaczęliśmy rozmawiać o swojej wizji na przyszłość. Tomasz mówił o swoich marzeniach związanych z wspinaczką i podróżami po świecie. Mi zależy na stabilizacji i spokojnym życiu. Tu zapaliła mi się czerwona lampka. Czy on wraca do mnie po tylu latach, żeby wywrócić moje życie do góry nogami, a co gorsza potraktować mnie, jak przelotny romans?
To inna miłość, niż ta w mojej pamięci
Po pewnym czasie zaczęłam zauważać, że nasza relacja jest inna niż ta, którą pamiętałam z młodości. Głupia ja. Czułam się zmieszana i niepewna tego, czy Tomasz jest dla mnie odpowiednią osobą, czy może tylko daje jej poczucie związku i bliskości. Zaczęłam także dostrzegać, że nasze codzienne problemy i życiowe doświadczenia są różne i nie zawsze łatwo jest je pogodzić. Po długiej i szczerej rozmowie z Tomaszem zdecydowałam, że to powinno się zakończyć. Nie możemy znów bawić się w dzieci. Zrozumiałam, że czas młodości i namiętności minął i trzeba się z tym pogodzić. To było fajne, ale na chwilę. Ja potrzebowałam stabilności i spokoju w życiu. Niestety Tomasz miał inne plany na spędzenie tego czasu. Zakończyłam związek z Tomaszem, ale wciąż go szanowałam i doceniałam za czas, który spędziliśmy razem. Teraz czuje się wolna i gotowa, by zacząć kolejny rozdział swojego życia. Ten rozdział licealnych miłości chyba zakończyłam, jak nikt inny.
Nowa ja , nowa miłość?
Pewnie, że po rozstaniu z Tomaszem, byłam trochę osamotniona i niepewna co do przyszłości. W końcu to jakaś kolejna romantyczna porażka w moim życiu, a trochę lat już mam. Ale w końcu odżyłam. Dało mi to niezłego kopa do działania. Zrozumiałam, że muszę wziąć życie w swoje ręce. Nie mogę uzależniać mojego szczęścia jedynie od mężczyzny. Ja sama muszę zrozumieć czego chce. Życie ułożyło mi się tak, a nie inaczej. Trochę też późno to zrozumiałam, ale teraz wiem jedno – nigdy nie jest za późno! Zdradzę Wam tylko, że zapisałam się na jogę i zaczęłam patrzeć na to co jem…. I poznałam kogoś. Ma swój własny sklep, więc nie zamierza mi uciekać na koniec świata! Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale dałam sobie na luz. Choć przygodę z Tomaszem uważam za niesamowite przeżycie, i wiem, że to najgłębszy sen wielu kobiet – teraz żyje mi się lepiej.