Zasada lustra w psychologii – co mówi o Tobie?

Czy zastanawiałaś się kiedyś co wiesz o samej sobie? Jaka jesteś? Potrafisz dostrzec swoje wady, zalety i zrozumieć ukryte potrzeby? Czy ludzie, których życie stawia na Twojej drodze są przypadkowi?

Zasada lustra w psychologii – co mówi o Tobie. Foto Instagram @yslbeauty

Codzienność, której doświadczamy to pasmo różnorodnych wydarzeń i szereg osób, które życie stawia na naszej drodze. Jedni z nich zostają z nami na dłużej – tworzymy z nimi bowiem relacje o charakterze koleżeńskim bądź przyjacielskim, drudzy z kolei stale nas irytują i staramy się ich raczej unikać.

Co decyduje o tym z kim pragniemy dzielić nasze życie, a co sprawia, że niektóre typy osobowości kolokwialnie mówiąc stale wyprowadzają nas z równowagi bądź dostarczają nam bólu? Dlaczego pewne cechy czy zachowania wydają się nam aż tak uciążliwe? Jedną z teorii, która pozwala znaleźć odpowiedzi na zadane powyżej pytania oraz zrozumieć mechanizmy naszej psychiki jest tak zwana zasada lustra.

Pod owym pojęciem kryje się zagadnienie będące istotnym z punktu widzenia psychologii postępowej. W dużym uproszczeniu zakłada ona, iż świat zewnętrzny oraz to co nas otacza to lustro tego, co kryje się wewnątrz nas samych.

Aby prawidłowo zrozumieć teorię lustra warto na początku pochylić się nad zagadnieniem jakim jest ból – dlaczego go doświadczamy i jak sobie z nim radzić. Odpowiadając na te na pozór proste pytania zrozumiemy po co życie stawia na naszej ścieżce takie, a nie inne osoby oraz czy trudne sytuacje, którym zostajemy poddawani mają większy sens.

Dlaczego pewne rzeczy nas bolą?

Zgodnie z teorią lustra ból, któremu poddawany jest każdy z nas nie jest bezpodstawny i bezcelowy. Kiedy w naszym życiu pojawiają się sytuacje sprawiające nam trud, przykrość wówczas możemy mówić o konkretnych emocjach. Może być to uczucie gniewu, osamotnienia, żalu, niesprawiedliwości bądź lęku. Owe odczucia są niezwykle istotne – nie bagatelizujmy ich. Bardzo często bywa bowiem, iż nasze ego, które zawsze chce być na górze, chce być ,,pępkiem świata” i stawiać nas na piedestale sprawia, iż tłumimy w sobie pewne uczucia, aby nie wyjść poza swoją strefę komfortu. Jest to ściśle powiązane z podświadomością, która chcąc nas chronić stale ciągnie naszą osobę w stronę tego, co znane i bezpieczne, uniemożliwiając tym wejście z samym sobą oraz swoimi wewnętrznymi potrzebami w dialog. W rozumieniu naszej podświadomości, to co znane jest zazwyczaj utożsamiane z poczuciem bezpieczeństwa, gdyż w założeniu nic nas przecież nie zaskoczy.

Właśnie dlatego bardzo często tolerujemy pewne zachowania, nawet jeśli były dla nas niegdyś traumatycznymi. Taka postawa prowadzi do zachwiania tak zwanego prawa równowagi – akceptujemy coś niekiedy kosztem własnej psychiki doprowadzając finalnie do punktu kulminacyjnego. Dochodzi wówczas do sytuacji kryzysowych – pojawiają się problemy w pracy, kłopoty ze zdrowiem, poznajemy ,,toksyczne osoby”. Bardzo często dochodzi do dotkliwych kłótni z przyjaciółmi lub partnerem.

Jeśli konkretne zachowania bądź dana osoba mnie krzywdzi lub denerwuje, to czy dzieje się tak bez przyczyny? Otóż nie, gdyż owe wydarzenia lub schematy postępowań wywołują w nas niezwykle pożądane w ujęciu psychologicznym emocje. Warto się nad nimi zatrzymać i zastanowić dlaczego się tak dzieje. Już od najmłodszych lat uczono nas tłumienia w sobie emocji lub zamiatania ich pod dywan – jako dzieci wylewaliśmy je z siebie poprzez głośny krzyk i płacz. Niestety nierzadko bezradni rodzice zamiast się im przyjrzeć oraz dostrzec ich genezę mówili ,,przestań beczeć” i wymierzali kary.
Jeżeli całe życie jakaś część Ciebie płacze z bólu, co w następstwie utrudnia Ci codzienne czynności. Jeśli czegoś w sobie nie lubisz, nosisz w sobie zazdrość  bądź żal, ale boisz się do tego przyznać, wówczas los będzie stawiał na Twojej drodze ludzi oraz wydarzenia ,,kryzysowe”, które będą miały na celu nauczyć Cię pokory oraz przyjrzeniu się własnemu ,,ja”. Znalezienie w cierpieniu drugiego dna oraz pochylenie się nad swoim emocjonalnym odbiciem to poziom świadomości, którego wielu z naszych przodków nie doświadczyło. To dlatego niektórzy z nas w swoim życiu owego bólu doświadczają więcej – uwalniają bowiem nawarstwione cierpienie, problemy i traumy, które ,,dostali w spadku” po swoich rodzicach czy dziadkach, a które w sposób bardziej lub mniej zauważalny odbiły piętno na nich samych.

Dlaczego przytrafiają się nam niektóre rzeczy i po co poznajemy pewnych ludzi?

Zgodnie z teorią lustra sytuacje, których doświadczamy oraz ludzie pojawiający się w naszym życiu nie są przypadkowi. Niezwykle interesującą rolę odgrywa tutaj lęk. Jeśli bardzo się czegoś boimy, wówczas bardzo często to na siebie ściągamy. Niejednokrotnie słyszeliśmy na pewno, że coś ,,wykrakaliśmy”. Warto się wówczas zastanowić dlaczego tak się stało. Odpowiedź nie jest skomplikowana – ów lęk zmaterializowany zostaje bowiem w postaci czynności, które podświadomie ściągają nas na ścieżkę porażki, której tak bardzo się obawialiśmy. Jak to wytłumaczyć?
Uczuciu lęku bardzo często towarzyszy bowiem stres, który niejednokrotnie paraliżuje nasz umysł i ciało. Jeśli ktoś panicznie boi się jeździć samochodem i nie wierzy w swoje umiejętności, wówczas jego zachowanie na drodze pozbawione będzie elementu pewności i zwinności, co z kolei wytrąci innych kierowców z płynnego rytmu zdecydowanej jazdy powodując w efekcie końcowym stłuczkę.

Inny przykład – jeśli panicznie boimy się egzaminów i brak nam wiary w siebie, to istnieją spore szanse, że stres zdominuje nasz umysł, a przyswojony przez miesiące nauki materiał okaże się niczym w obliczu emocji, z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Podobnie jest w przypadku ludzi, na których trafiamy w swoim życiu, a których obecność bardzo nas dotyka w negatywnym tego słowa znaczeniu. Dlaczego współpracownik lub koleżanka z osiedla tak bardzo Cię irytuje? Dlaczego życie stawia na Twojej drodze osoby o konkretnym, powtarzającym się stosunku do pewnych kwestii? Zgodnie z zasadą lustra są one obrazem samego Ciebie, a konkretniej cieniem, czyli zestawem swoich cech czy zachowań, które starałeś się ukryć przed samym sobą, którym warto się przyjrzeć.

Każda rzecz, która irytuje nas w innych, prowadzi do zrozumienia nas samych. Carl Jung

Aby lepiej wyjaśnić ową teorię warto przeanalizować tych kilka prostych przykładów z codziennego życia:

Przykład pierwszy

Pracujesz w dużej firmie, właśnie zlecono Ci do wykonania bardzo ważne zadanie, jednak do jego realizacji przydzielono Ci koleżankę, której brzydko mówiąc nie znosisz. Irytuje Cię moment, w którym tylko otwiera usta, a co dopiero wytrzymać z nią w bliskim kontakcie aż parę tygodni.

Przyjrzyj się jej osobie i cechom charakteru. Co konkretnie Cię irytuje? Jeśli jest pracoholiczką i wydaje się być ,,sztywna”, wówczas może obrazuje cechy charakteru, których u Ciebie brakuje? Może jesteś lekkoduchem i lekkim leniuszkiem, któremu często brakuje dyscypliny, a zachowania koleżanki otwierają Ci na te wady oczy? A może w drugą stronę – to Ty robisz wszystko bezbłędnie podczas gdy Twoja współpracowniczka zalicza częste ,,wtopy”? Może jest to dla Ciebie znak, że Ty również powinnaś wyluzować i puścić czasem kontrolę? Może powinnaś czasem odpuścić i działać mniej prostolinijnie akceptując margines ludzkiego błędu?

Przykład drugi

W towarzystwie pojawia się nowa koleżanka. Jest głośna, towarzyska – skupia na sobie uwagę. Denerwuje Cię jak nikt inny. Dlaczego?

Spróbuj zastanowić się jakie cechy Twojej osobowości obnaża? Możliwe, że denerwuje Cię, gdyż zwyczajnie jej zazdrościsz. Z jednej strony Cię irytuje, ale z drugiej chciałabyś mieć chociaż procent jej pewności siebie podczas gdy kompleksy Ci to uniemożliwiają. A może nowa znajoma tak bardzo działa Twoje nerwy, bo sama jesteś do niej podobna –  żądna atencji i poklasku, którego nieco Ci odbiera? Wówczas warto nabrać pokory.

Przykład trzeci

Na Twojej drodze stale pojawiają się osoby trudne, o silnych i dominujących osobowościach. Czujesz, że są pewnego rodzaju katem emocjonalnym. Czy to oznacza, że sama jesteś taką osobą i dlatego ,,swój do swojego ciągnie”? Niekoniecznie.

Być może Ci ludzie stawiani są na życiowej ścieżce po to, abyś znalazła w sobie wewnętrzną siłę, o której nie masz jeszcze pojęcia. Może mają na celu uświadomić Ci, iż jesteś zbyt wpływowa, zbyt łatwo ulegasz. Może konfrontacja z owymi ,,katami” to droga, która ma na celu pokazać Ci Twoją ukrytą moc i potencjał – nauczyć asertywności, umiejętności dyskutowania i i wyrażania własnego ,,ja”.

Przykład czwarty

Poznajesz nowych ludzi i jest Ci przykro, wpadasz w zakłopotanie. Wydaje Ci się, że nie jesteś lubiana oraz brak im do Ciebie szacunku. To znak dla Ciebie samej. Zastanów się czy Ty lubisz samą siebie i czy w głębi duszy czujesz do siebie sympatię i respekt. A może w drugą stronę? Może jesteś zbyt narcystyczna i widzisz samą siebie przez różowe okulary?

Przykład piąty

Bardzo trafny i możliwe, że znajomy w przypadku rodziców (szczególnie dzieci w wieku wczesnoszkolnym) przykład. Czy Twoje dziecko irytuje się kiedy oceniają go inni? Źle znosi krytykę i nie znosi być poddawanym porównaniom z innymi uczniami? Postaraj się zapytać czy nerwy związane z klasowymi rankingami to nie tło i poniekąd uosobienie jego wewnętrznej presji i manii porównywania się do innych.

Pamiętajmy, że bardzo trudno jest dotrzeć do ukrytych części nas. Właśnie dlatego pojawiają się osoby, które mimo zadanego nam bólu i irytacji mają w pewien sposób uleczyć naszą duszą i pomóc pokonać słabości. Popatrzmy na ludzi dookoła nas i pochylmy się nad pewnymi zachowaniami czy cechami charakteru, które nam w nich przeszkadzają. Lustro to metafora – nie popadajmy w skrajności, ale potraktujmy tą teorię jako sposób na zrozumienie własnego ,,ja”. Spróbujmy otworzyć się na ,,zamiecione pod dywan” cząstki naszej osobowości i zmienić to, co utrudnia nam funkcjonowanie, a co obnażają nam inni.

Czy jest coś co Was notorycznie uciska, męczy bądź denerwuje? Warto się nad tym zastanowić!

Joanna Koprowska