Mimo to mało która z nas chce wrócić z wakacji bez opalenizny. Dlatego w laboratoriach kosmetycznych powstaje coraz więcej preparatów, których zadaniem jest przyspieszenie opalania oraz podkreślenie i utrwalenie upragnionego złotego brązu.
Długie kąpiele słoneczne są nie tylko niezdrowe, ale też dla części z nas uciążliwe (ten nieznośny upał) i niemodne. Dlatego, by pogodzić ogień z wodą, czyli zabezpieczyć się przed słońcem i jednocześnie opalić, najlepiej odpowiednio przygotować skórę na słoneczny urlop, sięgając po balsamy nawilżające i nadające skórze odcień delikatnego brązu. Tego typu kosmetyki dają efekt subtelnej opalenizny, co poprawia nastrój i debiut w kostiumie kąpielowym czyni mniej stresującym. Produkty te często zawierają naturalne składniki takie jak masło kakaowe (ułatwiające brązowienie skóry podczas wystawiania się na słońce i znakomicie ją nawilżające), wyciąg z bursztynu (rozświetla) czy orzecha włoskiego (delikatnie barwi skórę, poprawiając jej koloryt bez interakcji ze słońcem).
Krócej znaczy zdrowiej
W seriach słonecznych wielu marek znajdziemy tzw. przyspieszacze opalania. To kosmetyki, które zawierają specjalny kompleks składników, stymulujący produkcję melaniny (naturalnego polimeru odpowiadającego za stopień pigmentacji skóry), zarówno pod wpływem słońca, jak i bez jego udziału. Pomagają więc szybciej osiągnąć pożądany brąz podczas opalania oraz wzmacniają wakacyjny koloryt, gdy stosowane są po słonecznej kąpieli.
Opalona skóra nabiera dodatkowego blasku, a jej koloryt głębi, gdy zastosujemy balsamy lub olejki, które zawierają rozświetlające drobinki. Tego rodzaju preparaty dodatkowo nawilżają skórę wysuszoną przez promieniowanie słoneczne, więc sprawiają, że opalenizna będzie trwalsza. Znakomitym sposobem na podtrzymanie przybrązowionej skóry po powrocie z wakacji jest zastosowanie balsamu z dodatkiem samoopalacza. Nowoczesne preparaty poza składnikiem barwiącym (DHA) często zawierają dodatkowo substancje łagodzące podrażnienia (np. aloes) lub nawilżające i odżywcze olejki. Warto też pamiętać, że opalenizna najlepiej się prezentuje na dobrze wypielęgnowanej skórze, więc przez cały czas podstawowym kosmetykiem do ciała powinien być balsam nawilżający. Raz na tydzień warto wykonać peeling całego ciała, by pozbyć zrogowaciałych komórek.
Nowe formy
Dzięki nowym pomysłom producentów, stosowanie balsamów brązujących jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek. Bardzo wygodne są produkty do aplikowania pod prysznicem, np. brązujący balsam Lirene. Nakłada się je w czasie kąpieli na umytą, wilgotną skórę, lekko wmasowuje, nie zapominając o wewnętrznej stronie ud czy ramion, pozostawia na 3 minuty, po czym zmywa nadmiar ciepłą wodą. Po osuszeniu ciała ręcznikiem można od razu założyć ubranie, bez obawy o jego zabrudzenie. Efekt skóry muśniętej słońcem – bez smug i przebarwień – pojawi się po kilku godzinach, a jego intensywność będzie zależała od tego, jak często stosujemy produkt.
Szukaj beta karotenu, pij wodę
Opaleniznę można też wspomóc od wewnątrz. Dietetycy polecają produkty bogate w beta-karoten oraz nawadniające organizm od środka. Latem szczególnie warto sięgnąć po marchewkę, papaję, melona, brokuły, a także produkty pełnoziarniste – kaszę jaglaną i gryczaną, płatki owsiane i orkiszowe. Te ostatnie zawierają mnóstwo składników odżywczych, wspierających ładny wygląd skóry. Należy też pić dużo wody: ten zwyczaj jest ważny szczególnie w upały.
Artykuł sponsorowany