Przebarwienia skóry grożą nam również zimą. Jak się przed nimi uchronić?

Wystarczy kilka godzin na nartach w słoneczny dzień, by dorobić się przebarwień. Śnieg i lód odbijają słońce, przez co dawka promieniowania wzrasta nawet kilkakrotnie.

Przebarwienia skóry
Przebarwienia skóry grożą nam również zimą. Jak się przed nimi uchronić? Foto Mark_Mook_Fotografie/Pixabay

Przebarwienia to nie tylko letnie zmartwienie. W mroźne dni promienie słoneczne potrafią być równie groźne, co w lipcu i sierpniu. Jak chronić twarz w czasie zimowych wypadów, by nie dorobić się nieestetycznych plam? Co robić ze świeżymi przebarwieniami po weekendzie spędzonych na nartach? Oto pięć rad od specjalisty dermatologa.

Chroń się przed słońcem

Zanim oddasz się zimowemu szaleństwu na górskich stokach, przygotuj skórę do kontaktu ze zwiększoną ilością UV.

Postaw na antyoksydanty, a konkretnie witaminę C w połączeniu z kwasem ferulowym – mówi dr Joanna Suseł, specjalista dermatolog.

Ten drugi aż 8-krotnie zwiększa naturalną ochronę skóry przed promieniowaniem słonecznym, a do tego hamuje nadprodukcję melaniny. Sera antyoksydacyjne, bogate w oba te składniki, dostępne są na wielu sklepowych półkach. Można znaleźć nie tylko wersje dla każdego rodzaju cery, ale także na każdą kieszeń. Inne antyoksydanty, po które warto sięgać, to między innymi witamina E, niacynamid czy resweratrol.

Specjalna ochrona na stoku

Zanim wyjdziesz na stok, nałóż na skórę serum z antyoksydantami. Serum wniknie w głąb skóry i stworzy silniejszą ochronę przed UV na poziomie komórkowym. Dopiero na taką wzmocnioną skórę nakładaj krem z filtrem. I to solidnie. Sięgaj po SPF50 oraz pamiętaj, by kosmetyk oferował ochronę również przed promieniowaniem UVA. Jeśli masz skłonność do przebarwień, wybieraj renomowane filtry, które mają za sobą badania kliniczne i patenty.

– Specjalizacja preparatów przeciwsłonecznych jest z roku na rok coraz większa. Dla osób z przebarwieniami są na rynku filtry, które nie tylko chronią przez UVA i UVB, lecz także przed światłem widzialnym, które także degraduje skórę – wyjaśnia ekspert.

Częsta reaplikacja to podstawa

Na stoku preparat przeciwsłoneczny miej zawsze przy sobie. Aplikuj go na skórę średnio co 2 godziny, np. w trakcie przystanków. Wybieraj gęste formuły, które izolują skórę od mrozu i zwiększają fotoprotekcję za sprawą organicznych związków, pochłaniających częściowo promieniowanie. Należą do nich: masło shea i masło kakaowe, a także oleje arganowy, makadamia, sezamowy oraz awokado. Nie licz jednak na to, że substancje te same zbudują wystarczającą ochronę. Będą raczej wspierać działanie filtrów. Przy okazji zadbają też o odżywienie i ochronę przed zimnem i wiatrem.

SOS na przebarwienia skóry

Niestety nie ma na rynku całkowitych blokerów promieniowania UV. Jeśli masz dużą wrażliwość melanocytów, wystarczy niewielka dawka słońca, by wyszły przebarwienia skóry. Na świeże plamy stosuj serum z witaminą C i kwasem ferulowym, niacynamidem lub kwasem traneksamowym. Możesz też zdecydować się na profesjonalny zabieg w gabinecie kosmetycznym. Wśród zabiegów zalecanych zaraz po wysypie przebarwień są peelingi enzymatyczne, np. na bazie enzymów z mango. Wyrównują koloryt, zmniejszają przebarwienia, przywracają skórze blask, a do tego regenerują naskórek.

Pomoc specjalisty

Gdy opalenizna po eskapadzie w góry będzie miała ponad 2 tygodnie, możesz zacząć nakładać na przebarwienia lekko złuszczające kremy, m.in. z arbutyną, kwasem kojowym, azelainowym, salicylowym czy mlekowym. Znajdziesz je w kosmetykach do pielęgnacji nocnej typu „sleep&peel”.  Jeśli to nie przyniesie efektu lub nie chcesz czekać kilku miesięcy, skorzystaj z pomocy specjalisty. Dermatolog obejrzy twoje przebarwienia, by określić ich rodzaj i głębokość. Następnie dobierze odpowiednią kurację.

Jeśli przebarwienia mają wyraźne granice, najlepsze będą techniki laserowe, np. Palomar Max G, Cutera Excel V. Zabiegi laserowe sprawdzają się przy pojedynczych brunatnych przebarwieniach i piegach oraz w walce z plamami na dłoniach i dekolcie. Laser radzi sobie nawet z głębokimi przebarwieniami, a niektóre plamy znikają już po jednym zabiegu.