Życie jest piosenką. Jacek Cygan

Zmysł węchu to jeden z najważniejszych, a zarazem najbardziej niedocenianych zmysłów. To dzięki niemu jesteśmy w stanie zauważyć płynące z otoczenia sygnały informujące o zagrożeniu – zapach spalenizny, drapieżnych zwierząt czy po prostu nieświeżego jedzenia mówi nam, że powinniśmy oddalić się od źródła zapachu, gdyż może być dla nas potencjalnie niebezpieczne.
Nos powie nam też, czy utrzymujemy właściwą higienę ciała oraz – o czym nie wszyscy wiedzą – czy nasz partner da nam zdrowe potomstwo: budowa układu odpornościowego człowieka w nieświadomy sposób odbierana jest przez nasz zmysł węchu; to dlatego niektóre osoby pachną dla nas odpychająco, inne – wręcz przeciwnie… W ten sposób nasz organizm daje nam sygnał do prokreacji! Z drugiej strony należy pamiętać o hedonistycznej wartości węchu, nos dostarcza nam bowiem całej masy przyjemności! Zapach kochanej osoby, domu rodzinnego, aromaty świąt, woń sosnowego lasu, morskiej wody, skóry rozgrzanej słońcem, aromatycznej herbaty o oranku, zapach psiej łapy czy ta nieuchwytna, a jednocześnie wyrazista woń wiosny – wszystkie te wrażenia sprawiają, że czujemy się po prostu szczęśliwi!

Jak to możliwe, że zapach uszczęśliwia? Jest on nierozerwalnie związany z emocjami. Sygnał zapachowy wędruje do mózgu trzema osobnymi szlakami, aby wspólnie stworzyć wielowymiarową informację o zapachu. Najpierw trafia do ośrodka pamięci zwanego hipokampem – to wówczas dowiadujemy się, czy zapach jest nam znany, czy czujemy go po raz pierwszy. Jednocześnie pobudzone zostaje ciało migdałowate, odpowiedzialne za przechowywanie emocji – wszyscy znamy to błogie „mmm…” kiedy do naszego nosa dociera zapach obieranej mandarynki… Teraz czas na uświadomienie sobie zapachu i nazwanie go: to rola kory oczodołowo-czołowej, w tym właśnie miejscu zapach zostaje skategoryzowany. Kiedy kontaktowi z zapachem towarzyszą emocje, tworzy się bardzo silny ślad pamięciowy, praktycznie niemożliwy do usunięcia lub zastąpienia go innym skojarzeniem, musielibyśmy wówczas zadziałać bodźcem o wiele intensywniejszym niż ten, który ów ślad w naszej pamięci stworzył. To dlatego zapach perfum pierwszej dziewczyny lub aromat świątecznego piernika zostają w nas już na zawsze i za każdym razem, gdy je czujemy, uruchamia się w nas cała kaskada wspomnień – obrazów, dźwięków, uczuć.

Wbrew obiegowym opiniom nie ma żadnych różnic w odczuwaniu zapachów między mężczyznami i kobietami czy osobami starszymi i dziećmi. Do właściwego odczuwania zapachów potrzebny jest nam jednak zdrowy nos. Zdrowy, czyli drożny – powietrze niosące achnące cząsteczki musi w fizyczny sposób przedostać się w głąb nosa i zostawić je na wyściełającym górną część jamy nosowej nabłonku węchowym. Kiedy nos jest obrzęknięty wewnątrz i zalega w nim wydzielina, odczuwanie zapachów staje się utrudnione, a bywa że na jakiś czas wręcz niemożliwe – taki stan nazywamy przejściową anosmią, czyli brakiem możliwości odczuwania zapachów. Można pomyśleć, że odpoczynek od perfum nikomu nie zaszkodzi i że nie ma nic złego w takiej chwilowej przerwie w kontakcie z zapachami – nic bardziej mylnego! Aż osiemdziesiąt procent zmysłu smaku to w istocie zapach: wrażenia aromatów płynących z jedzenia odbiera głównie nasz nos! Każdy, kto choć raz w życiu był przeziębiony wie, że katar odbiera przyjemność jedzenia – wszystko staje się mdłe, nie cieszy herbata, kawa, a pieczone mięso smakuje jak tektura.

Pomyślmy, jakim koszmarem byłoby życie pozbawione smaku i zapachu! Na takie uciążliwości naraża nas pozornie banalny katar. Dlatego warto dbać o nos już od pierwszych objawów przeziębienia, a opiekować się nim należy delikatnie, a skutecznie.
Śluzówka nosa źle toleruje suchość, należy ją pielęgnować, dbając o jej filtr ochronny. Świetnie w tej roli sprawdza się woda morska – jest naturalnym źródłem nawilżenia, likwiduje lekkie obrzęki. Preparaty oparte na hipertonicznym roztworze wody morskiej przynoszą ulgę wysuszonej śluzówce, ponieważ poprawiają zdolność oddychania, a jednocześnie nie atakują nosa standardowymi substancjami przeciwobrzękowymi. Natura wyposażyła nas w gotowy arsenał przygotowany do walki z katarem. Olejki eteryczne pochodzące z roślin
to nie alchemiczne czary-mary, a prawdziwa moc leczniczych substancji. Tymianek, rozmaryn, eukaliptus, anyż, mięta – te rośliny od wieków użyczają nam swoich składników zwalczających dolegliwości związane z przeziębieniem – oczyszczają nos, niwelują bóle głowy, przynoszą ulgę przy stanach chorobowych zatok. Jednym z niewielu nowoczesnych preparatów, które zawierają hipertoniczny roztwór wody morskiej i bogactwo zapachów płynących z naturalnych olejków eterycznych jest Aspecton Spray. Zostały one wykorzystane w formule nie tylko ze względu na ich zbawienny wpływ na nos i naturalne lecznicze działanie, lecz także naturalny, kojący zapach. Producent Aspecton Spray, firma Krewel posiada patent na zaawansowane technologicznie zatapianie olejków eterycznych.
Wybierając środek do pielęgnacji i udrożnienia nosa warto pamiętać, że olejki tymiankowy i eukaliptusowy działają przeciwbakteryjnie i antypleśniowo, a olejek miętowy oprócz terapeutycznego wpływu na organizm daje nam także fizyczne odczucie chłodu – poza nerwem węchowym stymuluje bowiem także znajdujące się w nosie nerwy dotykowe. Wszystkie trzy zioła pachną rozgrzaną słońcem łąką, przywodzą na myśl bezpieczeństwo i łagodność jakie daje kontakt z naturą.

Aromaterapia nie jest zbiorem czarodziejskich przepisów, a naukową bazą wiedzy o wpływie substancji zawartych w roślinach na funkcjonowanie naszego organizmu.
Wyciągi z roślin stosowano w leczeniu wszelakich dolegliwości już od czasów starożytnych, nie znając jeszcze chemicznych podstaw ich działania. Z naukowego punktu widzenia olejki eteryczne to związki organiczne złożone z wielu składników – w tym terpenów, aldehydów, ketonów i innych węglowodorów. Znanych jest obecnie około dwustu olejków, które w swej naturalnej postaci złożone są nawet z pięciuset substancji chemicznych – niemożliwe jest wierne odtworzenie ich składu, zatem tylko naturalne olejki posiadają właściwości lecznicze, ich syntetyczne odpowiedniki są w terapii bezwartościowe. Dodatkową zaletą olejków eterycznych jest fakt, że nie uzależniają i nie zaburzają procesów fizjologicznych organizmu. Olejki eteryczne mają też działanie stymulujące układ odpornościowy, mobilizując go do walki z infekcjami.

Olejek z tymianku wraz z olejkiem lawendowym używany był podczas I Wojny Światowej do leczenia ran i dezynfekowania narzędzi chirurgicznych. Znany jest z działania antybakteryjnego, działa jak naturalny antybiotyk. Olejek z eukaliptusa wykazuje działanie
przeciwwirusowe, skutecznie łagodzi objawy przeziębienia, oczyszcza kanały nosowe z zalegającej wydzieliny, z jego pomocą leczy się stany zapalne zatok. Także olejek miętowy, którego istotnym składnikiem jest mentol, działa łagodząco na drogi oddechowe w przypadku przeziębienia i grypy. Inhalacje z olejku miętowego przynoszą ulgę w katarze, niwelują bóle głowy, działają antyseptycznie.

Nos nie potrzebuje wiele, aby sprawnie działać – wystarczy chronić go przed przesuszeniem, regularnie nawilżać i unikać zbyt intensywnego obkurczania śluzówki. Wybierając preparaty lecznicze warto sięgnąć po te, które nie tylko leczą, lecz także w naturalny, nieinwazyjny sposób pielęgnują wnętrze nosa. Tak otoczony ochroną nos odwdzięczy się nam swobodnym oddechem, a co za tym idzie – całą feerią zapachów i aromatów. Poranna kawa, maślana bułeczka z kremem orzechowym, kwitnące bzy, świeża gazeta… Życie jest piękne, czujesz…?

***

Marta Siembab – jedyny w Polsce senselier, profesjonalny trener zapachowy, autorka pierwszych niezależnych warsztatów zapachowych, założycielka pracowni Senselier. Ekspert festiwali modowych i konferencji poświęconych designowi (OFF Fashion, Niewidzialny Dizajn, Wroclove Design, Dutch Design Week), aktywna uczestniczka projektów artystycznych (Wielkopolska Rewolucje, Muzeum Etnograficzne w Warszawie), prelegentka wydarzenia medialnego TEDx Conference oraz prestiżowych targów Exsence w Mediolanie.
Twórca nowatorskiego programu włączenia zapachu do tworzenia wizerunku osób prywatnych i publicznych. Jest prekursorką w dziedzinie wykorzystania zapachu w projektowaniu przestrzeni. Z unikalnej wiedzy Marty Siembab skorzystali do tej pory praktycy i studenci Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz prestiżowej School of Form, a także dziennikarze między innymi Gazety Wyborczej, Wysokich Obcasów, Przekroju, Pani, Twojego Stylu, In Style, Zwierciadła. Przeszkolone przez nią zostały zespoły wielu prestiżowych firm, między innymi Dior, Sisley, Estee Lauder, Coty i L’Oreal, perfumerii Douglas i Sephora.