Zakochane dziecko dla wielu rodziców stanowi powód do niepokoju. Bo jak wytłumaczyć tak młodej osobie tak skomplikowane rzeczy? Najprostszym rozwiązaniem wydaje się po prostu zbagatelizowanie sprawy. Uznanie, że dziecko przeżywa tylko zwykłe zauroczenie, po którym przyjdzie następne i następne. To jednak nie do końca prawda.
Miłość czy zauroczenie?
Dziecko może zakochać się nawet w wieku kilku lat. Trzeba natomiast rozróżniać miłość od bycia gotowym na związek. To oczywiste, że przedszkolak nie zbuduje prawdziwej miłosnej relacji z koleżanką z grupy lub podwórka. Nie oznacza to jednak, że jego uczucia są w jakimś stopniu gorsze. Odczuwa on tak samo, a nawet silniej, intensywniej. Po prostu nie wie, jak wyrazić to, co czuje. Nie wolno mu jednak odmawiać miłości i przekonywać, że „to tylko głupie zauroczenie, zaraz przejdzie”. Zakochane dziecko traktuje swoje sprawy sercowe bardzo poważnie i tak też powinni odbierać je rodzice.
To nie jest „zabawa w dorosłość”
Dzieci uczą się poprzez naśladownictwo. Nic więc dziwnego, że, obserwując szczęśliwe pary takie jak mama z tatą czy ciocia z wujkiem, chcą tworzyć coś podobnego. Naturalna potrzeba kochania objawia się już w najmłodszych latach i nie stanowi jedynie prerogatywy dorosłych. Dziecko również może posiadać obiekt westchnień, a jeśli uczucie zostaje odwzajemnione, nie ma nic zdrożnego również w przytulaniu czy buziakach w policzek. Rola rodzica sprowadza się natomiast do wyjaśnienia potomkowi, w jaki sposób może okazywać miłość, a w jaki lepiej tego nie robić. Warto również dawać przykład dziecku swoją własną relacją: starać się, by pociecha widziała, jak jej rodzice przytulają się na powitanie czy trzymają za ręce.
Związek na całe życie
Czy to możliwe, żeby pierwsza, dziecięca miłość stanowiła tę najważniejszą, tę aż po grób? Nie jest to może bardzo częste zjawisko, ale jak najbardziej się zdarza. Wiele z nas ma w swoim otoczeniu pary, które są ze sobą niemalże od zawsze. Poznali się w podstawówce, a czasem nawet w przedszkolu. Ich przyjaźń przerodziła się w silne uczucie trwające po dziś dzień. Z takich historii płynie prosty morał: niektóre dziecięce miłości mogą zaowocować związkiem na całe życie, dlatego nie należy umniejszać wagi uczuć kilku- i kilkunastolatków.
Niektórym trudno uwierzyć, że uczucie, które zrodziło się tak wcześnie, po latach nie wygasa. Często tłumaczy się to przywiązaniem i prawdopodobnie w wielu przypadkach coś w tym jest. Niemniej jeśli takiemu związkowi towarzyszy stopniowe odkrywanie siebie, bardzo powolny rozwój relacji, to wcale nie musi być ona nuda, a wręcz fascynująca.
Zakochane dziecko – jak rozmawiać?
Jeśli dziecko obdarza rodzica zaufaniem i wyznaje, że podoba mu się koleżanka lub kolega, należy okazać mu zainteresowanie i, co najważniejsze, nie wyśmiewać jego uczuć. Bardzo młode osoby są szczególnie wrażliwe i nawet komentarz w stylu: „a co ty możesz wiedzieć o miłości, maluchu?” potrafi je mocno zaboleć. Lepiej powstrzymać się więc od ocen, a zamiast tego skupić się na wyjaśnieniu dziecku tego, co prawdopodobnie przeżywa. Pociecha może bowiem do końca nie rozumieć swoich uczuć, wstydzić się ich, a nawet uważać je za złe.
Ważne jest też, by zwrócić uwagę na kwestię nieodwzajemnionej miłości. Warto przygotować dziecko na to, że nie zawsze obiekt jego westchnień będzie czuł to samo. Lepiej, by pociecha dowiedziała się tego od rodzica niż później przeżyła srogi zawód, słysząc od pierwszej miłości słowa: „nie będę z tobą chodzić”.
EP