Gdzie znaleźć dobry kredyt gotówkowy? To zaskakująco proste!

Kredyty gotówkowe to produkty finansowe udzielane przez wszystkie banki. Przy takiej ilości ofert łatwo się jednak pogubić, a to zwiększa ryzyko popełnienia błędu. Żeby go uniknąć, warto sięgnąć po wiedzę, gdzie szukać propozycji banków i na co patrzeć przy ich analizowaniu. Na szczęście zdobycie tych informacji nie wymaga wgłębiania się w opasłe tomy z dziedziny finansów i bankowości. Zamiast nich wystarczy ten artykuł!

Gdzie szukać ofert kredytów gotówkowych?

Ofert kredytów gotówkowych nie trzeba szukać, ponieważ banki same chętnie informują o możliwości pożyczenia pieniędzy. Jest to jak najbardziej słuszna strategia, ponieważ zarabianie na wierzytelnościach jest głównym źródłem ich dochodu. Z tego powodu każda potencjalna klientka powinna ze zwiększoną ostrożnością podchodzić do tych przekazów. Jako reklamy mają skłonić do zaciągnięcia zobowiązania w tym konkretnym banku polecającym (swoją) najlepszą ofertę na rynku. Po obejrzeniu kilku z nich okazuje się, że każda jest najkorzystniejsza, co dodatkowo utrudnia podjęcie decyzji. W takim momencie warto skorzystać z porównywarki kredytów W którym banku. By ją sprawdzić, wystarczy kliknąć https://www.wktorymbanku.pl/ranking-kredytow-gotowkowych/.

Internetowy agregator ofert kredytów W którym banku zbiera propozycje wielu ogólnopolskich banków i prezentuje je w formie rankingu. Dzięki temu już na pierwszy rzut oka widać, które banki mają najkorzystniejsze oferty. Co ważne, zestawienie jest regularnie aktualizowane. W ten sposób zyskuje się pewność, że upatrzona na stronie oferta znajdzie swoje odzwierciedlenie w zapisach umowy kredytowej. Przedstawione na kolejnych polach propozycje zawierają najważniejsze informacje o kosztach zobowiązania. Porównać więc można:

  • RRSO, czyli Rzeczywistą Roczną Stopę Oprocentowania – wskaźnik zawierający w sobie wszystkie opłaty doliczane do kapitału;
  • osobno także oprocentowanie kredytu;
  • prowizję, którą bank może sobie doliczyć;
  • maksymalną sumę, jaką można pożyczyć od banku.

Po wybraniu którejś z ofert wystarczy wybrać przycisk „Sprawdź”, by połączyć się ze stroną banku. Znajduje się tam formularz zgłoszeniowy służący do zostawienia kontaktu do doradcy danej instytucji. Wystarczy wpisać imię, nazwisko, numer telefonu i adres e-mail oraz zaakceptować zgodę na przetwarzanie tych danych, a potem czekać na odpowiedź. Po krótkim czasie konsultant zaprosi na rozmowę, w trakcie której przedstawi indywidualnie dopasowaną ofertę. Dlaczego właśnie tak wygląda ta procedura? Wpływ na warunki umowy mają bowiem jeszcze takie kwestie jak m.in. wysokość i sposób uzyskiwania dochodu. Ze względu na ochronę danych osobowych nie może ich uwzględnić żadna porównywarka. Dopiero w trakcie rozmowy z doradcą kredytowym można się dowiedzieć, ile bank jest skłonny pożyczyć i jaką sumę co miesiąc przyjdzie oddać za wzięcie zobowiązania.

Co wpływa na koszt obsługi kredytu?

Wysokość i źródło zarobku to jedna z kluczowych kwestii decydujących nie tylko o warunkach, ale samym przyznaniu kredytu. Na najkorzystniejsze zapisy w umowie mogą liczyć klientki mające stabilne źródło utrzymania (np. umowę o pracę na czas nieokreślony) i wysokie zarobki. Niepewny zarobek taki jak krótkoterminowa umowa zlecenie nie pozwoli na negocjowanie warunków porozumienia z bankiem, a wręcz może utrudnić otrzymanie pieniędzy. Osoby bez stałego zatrudnienia w ogóle nie mogą liczyć na przyznanie kredytu.

Kolejnym czynnikiem wpływającym na decyzję banku i ewentualną wysokość rat, jest suma, o którą ubiega się wnioskodawczyni. Im jest wyższa, tym trudniej ją dostać, w szczególności osobom o niskich dochodach. Comiesięczna spłata zależy ponadto od okresu kredytowania, czyli czasu obowiązywania umowy. W tym przypadku nie ma prostego rozwiązania wskazującego, co lepiej wybrać. Krótszy czas spłaty wiąże się z wyższymi ratami, ale z drugiej strony wierzytelność spłaca się krócej. Dzięki temu spadają koszty obsługi kredytu takie jak oprocentowanie i marża, które są doliczane do każdej raty. Dłuższy okres kredytowania pozwala spłacać co miesiąc mniej, ale sumarycznie bankowi oddaje się więcej.

W banku zwrócą też uwagę na inne ewentualne wierzytelności, które ma lub miała klientka. Jeśli zostały spłacone, szansa na otrzymanie kolejnego kredytu rośnie. Gdy zobowiązanie jeszcze istnieje, doradca finansowy uwzględni jego wysokość i czas potrzebny do końca spłaty. Zarówno istniejące wierzytelności, jak i wysoka kwota, o którą stara się wnioskodawczyni, a także sposób zarobkowania wpływają na zdolność kredytową. Jeśli jest ona niewystarczająca, ale jednocześnie nie przekreśla szans na pożyczenie pieniędzy, pracownik banku może zaproponować ubezpieczenie zobowiązania. W takim przypadku klientka podpisuje umowę polisy lub wnosi do wierzytelności część własnego majątku, który w razie utraty możliwości spłaty, pozwoli pokryć sumę wierzytelności. Jedną z form zabezpieczenia jest np. zastaw samochodu.

W jaki sposób bank dolicza swój zysk z udzielenia kredytu?

Ubezpieczenie kredytu to jeden z możliwych, ale nie zawsze pojawiających się kosztów. Drugim jest prowizja doliczana za uruchomienie procedury kredytowej i samo jego przyznanie. W przeciwieństwie do polisy nie służy do zapewnienia gwarancji odzyskania pożyczonych środków, ale przyniesienia zysku. Co więcej, procent od kapitału oddaje się tylko raz, a nie w kolejnych ratach. Odwrotnie działają marża i oprocentowanie dodawane do comiesięcznych spłat. W przeciwieństwie do prowizji, z której czasem banki rezygnują, by przekonać klientki do skorzystania z oferty, są one zawsze występującymi kosztami będącymi dochodem kredytodawcy.

Na oprocentowanie i marżę wpływ ma z kolei stopa referencyjna ustalana przez Radę Polityki Pieniężnej. Jej podniesienie podwyższa oba wskaźniki, a obniżenie prowadzi do ich spadku. W pierwszym przypadku przyczynia się to do wzrostu wysokości rat, a w drugim, przeważnie, do obniżenia. Czemu jednak zazwyczaj, a nie zawsze? Powodem jest chęć rekompensaty strat z wynikłych z decyzji RPP. By nie redukować zbyt mocno swojego zysku, banki same nieznacznie (czyli na tyle, ile pozwala im prawo) podnoszą stopę referencyjną swoich kredytów.

Artykuł partnera