Sweetheart, chèrie czy cariño to najczęściej słyszane zagraniczne czułe słówka. Mało kto jednak wie, że angielskie terminy w większości odnoszą się do słodyczy, francuskie i niemieckie zwroty to często zdrobnienia nazw zwierząt, a Hiszpanie i Włosi kochają poetyczne określenia miłości.
– Każdy język ma swoje własne wersje czułych słówek. Dlatego dosłowne tłumaczenie polskich zwrotów może spotkać się z niezrozumieniem – mówi Sylwia Rogalska, Country Manager Education First, firmy organizującej kursy językowe zagranicą. – Prostym przykładem jest polski, często używany zwrot „mój drogi”. W bezpośrednim przełożeniu na język angielski brzmi „my expensive”, ale to „my dear” jest poprawnym tłumaczeniem tego określenia.
Anglicy i Amerykanie lubią słodkości
Najsłodsze wyrażenia znajdziemy w języku angielskim. Słodycz występuje chociażby w najpopularniejszym określeniu sweetheart (kochanie). W wolnym tłumaczeniu oznacza ono „słodkie serce”. Równie popularna jest forma honey, lub w skrócie hun (miodku). Słowo to używane jest również w kontekście: honey bun (miodowa bułeczko) czy honey bunch (mój słoiczku miodu), który to zwrot nasuwa skojarzenia z postacią Kubusia Puchatka przywiązanego do swojej baryłki. Inne cukierkowe terminy dla ukochanych to: sweetie (słodkości), cutie-pie (urocze ciasto), sugar (cukrze) czy cookie (ciasteczko).
Zobacz także: Najromantyczniejsze miasta w Polsce
Francuzi kochają zwierzątka
Francuzi, zaliczani do największych uwodzicieli w Europie, wiele swoich czułych słówek stworzyli w oparciu o nazwy zwierząt. Wśród popularnych zwrotów znajdziemy zatem: mon chat (mój kotku), mon lapin (mój króliczku), ma puce (moja pchełko), ma biche (moja sarenko) czy mon poussin (mój kurczaczku). Istnieje również wersja „wegetariańska” określenia ukochanych. Chodzi konkretnie o mon chou, tłumaczone najczęściej jako „moja kapustko”. Termin ten jednak może również odnosić się do francuskiego kremowego ptysia o nazwie „Chou Chantilly”.
Niemcy wymyślają nieprzetłumaczalne czułe słówka
Bliskie sąsiedztwo Francuzów wpłynęło również na niemieckie pojęcia związane z miłością. Również u naszych zachodnich sąsiadów pojawia się motyw zwierząt. Poza standardowym, neutralnym określeniem Liebling (kochanie), spotkamy się zatem z takimi słówkami jak: Kätzchen (kotku), Nachtigall (słowiku), Maus (myszko), Bärchen (misiu) czy Tiger (tygrysie). Niemcy posiadają też dwie unikatowe formułki dla ukochanych: wyimaginowany twór Mausebär (myszo-miś) i nieprzetłumaczalne słowo Schnucki. Jego znaczenie interpretowane jest różnorodnie: słodziutki, żabko czy złotko.
Hiszpanie i Włosi wolą poezję
Śródziemnomorskie kraje do tematu miłości i określeń ukochanych podchodzą bardzo wyniośle. Zarówno w języku hiszpańskim, jak i włoskim znajdziemy więc takie wyrażenia, jak: mi amor i amore mio (moja miłości), mi alma i anima mia (moja duszo) czy mi vida i vita mia (moje życie). Jest też wiele poetycznych zwrotów, jak włoskie luce dei miei occhi (światło moich oczu). Natomiast o kobiecie można powiedzieć, że ma ojos de Ángel (hiszp. oczy anioła). Znajdziemy także odniesienia do legend, jak np. hiszpańskie mi sirenita (moja mała syrenko).
Polskie czułe słówka
Liderami w liczbie czułych zwrotów pozostają jednak Polacy. Szczególnie za pomocą zdrobnień hojnie obdarowujmy miłym słowem swoje ukochane osoby. Wśród najczęściej słyszanych są: kochanie, słońce lub słoneczko, skarbie lub skarbeńku, kocie lub kotku, serdeńko, żabciu, misiu lub misiaczku, tygrysie lub tygrysku, sikoreczko, dzióbku, serce lub serduszko, aniołku, rybko, myszko czy gołąbku lub gołąbeczko.