Kilka miesięcy temu w mediach pojawiła się informacja o pozwie księżnej Sussexu przeciwko wydawcy „Mail on Sunday”. Afera została wywołana ujawnieniem SMS-ów, mianowicie wymiany zdań między Meghan i Thomasem Markle, ojcem. Rozmowa dotyczyła nieobecności taty na ślubie przyszłej wówczas żony Harry’ego. Nic dziwnego, że tym razem księżna nie zamierza przymknąć oka na winę portalu plotkarskiego – opublikowanie treści cudzych wiadomości to poważne naruszenie prywatności i krótko mówiąc, tego się nie robi.
Sprawa byłaby mniej skomplikowana, gdyby nie fakt, iż sam Thomas Markle prawdopodobnie przesłał wiadomości na użytek portalu plotkarskiego. Mało tego – w dokumentach sądowych widnieje jako świadek obronny wydawcy. Trudno sobie wyobrazić, by ojciec mógł bez skrupułów zeznawać przeciwko własnej córce. Stosunki w rodzinie Meghan muszą być naprawdę napięte, bo to nie pierwsza sytuacja tego pokroju – ponoć Thomas lubi publicznie wylewać żale odnośnie zachowania córki. Kiedy wydaje mu się, że ma coś do powiedzenia, kieruje się do tabloidów – zarzuca córce, że się zmieniła i nie poświęca wystarczająco czasu swojej rodzinie.
