On tu jeszcze wróci! – biografia polskiego Jamesa Deana

Dymny niczego nie grał. Był śmieszny i tragiczny sam z siebie. Umierałem ze śmiechu, słuchając go, i nagle przytomniałem – przecież on mówi rzeczy wstrząsające. Stanisław Radwan

dymny zycie z diablami

Agresywny awanturnik i prowokator. Żył z pożarem w głowie, nieuchronnie zmierzał ku samozagładzie. Taki polski James Dean. Tajemnica jego przedwczesnej śmierci wiedzie do mrocznych archiwów SB.Niepoprawny romantyk. Kochał miłością straceńczą. Jego małżeństwo z Anną Dymną było na ustach wszystkich. Była miłością jego życia. Ona do dziś uważa go za życiowego przewodnika.

Genialny i wszechstronny. Trwonił talenty, gardził sławą. Stworzył Piwnicę pod Baranami. Dziś pozostaje legendą, niezapomnianym twórcą piosenki Czarne anioły i skeczu Na przykład Majewski.

Wiesław Dymny przeszedł do historii, ale on tu jeszcze wróci!
Urodził  się  25 lutego 1936 r. w Połoneczce koło Nowogródka (obecnie na Białorusi), zmarł 12 lutego 1978 r. w Krakowie. W 1953 r. ukończył III Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego w Bielsku-Białej. Studiował malarstwo na ASP w Krakowie.
„Opowiadania zwykłe”, wydane w 1963 r. w Iskrach, rok później przyniosły mu Nagrodę Fundacji Kościelskich.
Był tekściarzem i kierownikiem artystycznym krakowskiej grupy big beatowej Szwagry (1964-1969). Tworzył także do STS-u, Teatru 38 i własnego kabaretu Remiza (z udziałem girls, działał  pół  roku w klubie Pod Jaszczurami), przede wszystkim jednak dla Piwnicy pod Baranami.
Wraz z Henrykiem Klub  napisał  scenariusze do filmów „Chudy i inni”, „Słońce wschodzi raz na dzień ” oraz „Pięć i pół Bladego Józka”.
Dużą część jego prac plastycznych, literackich, szkiców i notatek pochłonął pod koniec 1977r. pożar domu. Kilka tygodni później 12 lutego 1978, w odnawianym z pożogi mieszkaniu znalazła go żona. Nie żył. Mimo przeprowadzonej sekcji zwłok i dwukrotnie wznawianego śledztwa nigdy nie ustalono, co było przyczyną śmierci artysty.

Z nim wszystko było możliwe.
Anna Dymna  Wieśkowi wszystko dosłownie paliło się  w rękach.
Zygmunt Konieczny, kompozytor

Tacy ludzie zdarzają  się  raz na kilkaset lat albo w ogóle.
Andrzej Jerzy Nowak, krakowski jazzman