



Koreańska firma SsangYong przedstawia nową, większą wersję klasycznego Tivoli. Model Tivoli Grand to wszechstronny SUV kombi, który sprawdzi się nie tylko w mieście. Czym różni się od swojego poprzednika i jak wypadł w praktyce? Oto wszystko, co trzeba o nim wiedzieć!

Tivoli Grand
Standardowy Tivoli to samochód klasy miejskiej, przeznaczony właśnie do jazdy po metropoliach. Chociaż wersja Grand też sprawdzi się na wijących się pomiędzy zabudowaniami drogach, to tym razem SsangYong postawiło na bardziej masywnego SUVa kombi, który dobrze wypadnie także poza miastem. Od swojego poprzednika różni się on przede wszystkim rozmiarowo. Jest o 255 milimetrów dłuższy. Zwiększono również pojemność bagażnika, z 427 na 720 litrów. Co ciekawe, standardowy Tivoli ma napęd na cztery koła. Wszystkie wersje nowego Tivoli Grand oferują natomiast jedynie napęd 2WD.


Zobacz także: SsangYong Tivoli Onyx 1,6D 2WD (115KM)- poznajcie miejską osobowość

Do wyboru, do koloru
Tivoli Grand nie wyróżnia się zbytnio wyglądem na samochodowym rynku. W przypadku tego auta mamy do czynienia ze znanym i sprawdzonym eleganckim, nieco sportowym wyglądem nadwozia. Producent zachęca jednak szeroką gamą kolorystyczną. Samochód można bowiem dostać aż w 14 wersjach kolorystycznych, w tym 7 dwukolorowych. Wnętrze może być urządzone na trzy sposoby – w stylizacji szarej, czarnej, bądź dwukolorowej, czarno-czerwonej. Tivoli Grand rozpoznamy też po przodzie z masywnym zderzakiem i przetłoczeniach na bokach i tyle.

Udogodnienia dla kierowców
Jazdę ułatwi wysoka pozycja za kierownicą. Poza tym samochód wyposażono w 6 lub 7 (zależnie od wersji) poduszek powietrznych, system automatycznego hamowania i asystenta pasa ruchu. W droższych wersjach znajdziemy też automatyczną, dwustrefową klimatyzację oraz podgrzewane i wentylowane fotele przednie.





Tylko na benzynę
Głównym minusem jest fakt, że Tivoli Grand ma jedynie napęd benzynowy. W czasie, kiedy coraz więcej marek oferuje hybrydy, a na drogach pojawiają się kolejne ułatwienia dla kierowców elektrycznych pojazdów, może to zniechęcić część potencjalnych nabywców. Jeśli chodzi o skrzynię biegów, to tutaj jest już większa dowolność. Samochód można nabyć zarówno w wersji manualnej, jak i automatycznej. Za tę drugą trzeba będzie natomiast dopłacić 7 500 złotych.
Crystal vs. Quartz vs. Sapphire
Tivoli Grand znajdziemy w trzech wersjach – Crystal, Quartz i Sapphire. Najbardziej przyjazna budżetowo, Crystal, wyposażona została w światła LED, 6 poduszek powietrznych, zestaw głośnomówiący Bluetooth i podgrzewane lusterka zewnętrzne. W wersji Quartz znajdziemy dodatkowo asystenta świateł drogowych, czujnik zmierzchu i deszczu, dwustrefową automatyczną klimatyzację, kamerę cofania i przyciemnianą tylną szybę. Ten samochód ma też o jedną poduszkę powietrzną więcej. Sapphire posiada udogodnienia z tańszych wersji, a poza tym czujniki parkowania, system monitorowania martwego pola, bezkluczykowy system Keyless, podgrzewaną kierownicę czy bezprzewodową ładowarkę indukcyjną.
Podstawowe parametry techniczne
- Liczba drzwi: 5
- Liczba miejsc: 5
- Promień zawracania: 5.3 m
- Długość: 4480 mm
- Szerokość: 1810 mm
- Wysokość: 1646mm (z relingami 1660mm)
- Rozstaw osi: 2600 mm
- Rozstaw kół: 1555 mm
- Prześwit: 167 mm
- Pojemność zbiornika paliwa: 50 l
- Maksymalna prędkość: 181 km/h (manualny) lub 175 km/h (automat)
- Cena: 77 990 – 104 990 zł (+ 7 500 zł za skrzynię automatyczną)
SsangYong Tivoli Grand testowany w deszczową pogodę. Foto Ola Pielach
Podsumowując:
Podczas testów pogoda nas nie rozpieszczała. Stosunek ceny do jakości jest zachowany. Tivoli Grand nie będzie moim faworytem, ale sprawdza się zarówno na mieście jak i w trasie. Co do spalania w ruchu mieszanym zeszłam do 8.6 l na 100 km. Na trasie troszkę mniej bo średnio 7,6 l przy prędkości 120 km/h.
Natomiast jeśli chodzi o design to mam wrażenie, jakby ten model został zaprojektowany przez dwóch designerów, którzy niespecjalnie się lubią. Przód i tył wyglądają tak, jakby pochodziły od dwóch różnych modeli. O ile przód jest, po prostu to tył stanowi niezgrabnie nadbudowany jakby „kuper”. Na moje są zaburzone proporcje.
Testowała Monika Rebelak