Ponieważ jednak promocja tańca za sprawą pewnego programu TV trwa już od jakiegoś czasu, miałam nadzieję, że ten pierwszy szał przeminął i szkoły nie będą oblegane tak jak na początku I- wszej emisji.
Zapisałam moją 5 letnią córkę do jednej ze szkół tańca! Nie spodziewając się i jednocześnie nie nastawiając na rychłe objawienie talentu tanecznego Ali, miałam możliwość poobserwowania, zaangażowania rodziców i przekonania samej siebie co do właściwego wyboru zajęcia dla swojego dziecka.
Po pierwsze okazało się, że wskazana mi jako optymalna dla mojej córeczki grupa wiekowa ” Pierwszy krok”, skupia dzieci w wieku 3-6 lat. Nie muszę dodawać, jaka jest przepaść wiekowa między 3 latkiem a 5 czy 6 latkiem. Dla tych jednak, co nie wiedzą – jest wielka!
Po drugie, nietrudno było zauważyć, że to głównie rodzicom zależy na szkoleniu dziecka; zainteresowania dzieci nierzadko zdawały się być odmienne (delikatnie rzecz ujmując).
Słodka 3 latka niewykazująca żadnego zainteresowania ani muzyką, ani samym tańcem była „sterowana” przez mamę niczym marionetka. Rączki na boczki, podskok wykonany dzięki pomocy mamy, ruchy drobniutkimi bioderkami, itd.. Wyglądało to co najmniej śmiesznie. Przylgnięte do swoich mam dwie 4 latki ani przez chwilę nie rozluźniły mocnego objęcia. Bały się. Mały blondasek pląsający po parkiecie wolnym krokiem bytował w swoim świecie i jedyne reakcje jakie przejawiał poza ww. pląsaniem to ucieczka od rozpaczliwie nawołującej go ….. mamy (hm!). Irytowało mnie bardzo podejście do zajęć niektórych dorosłych, jednak jednej w szczególności. Dziewczynka wiekiem zbliżona do mojej córki podbiegała co kilka minut do swojej rodzicielki (na marginesie siedzącej obok mnie) i a to zakładała baletki, a to je zdejmowała, albo o coś pytała albo klaskała, albo mocno gestykulowała kończąc jednakże stwierdzeniem NUDZI MI SIĘ!!! To po jaką pytam cholerę ciągnąć dziecko na tego typu zajęcia?!
Samo podejście instruktora do maluszków było bardzo pozytywne. Wzbudzał zainteresowanie i sympatię dzieci. Żywo reagowały na jego komendy, starając się dokładnie naśladować kroki. Dziewczynki, te które wiedziały po co tu są i dlaczego, wyszły pełne entuzjazmu i radości z oczekiwaniem na kolejne zajęcia.
Mamy zaś różnie: jedne zadowolone, a inne mniej.
Co będzie dalej? Zobaczymy
Monika Rebelak
Obcasy.pl