Moda na naturalność jest widoczna na każdym kroku. Przejawia się w różnych aspektach naszego życia, np. w bio-odżywianiu lub kosmetykach. Influencerki prześcigają się w pokazywaniu prawdziwego „ja”. Brak makijażu nie wzbudza już większego zainteresowania.
Temat depilacji ciała zagościł na stałe w naszej kulturze. Kontrowersje wzbudza jednak fakt rezygnacji z pozbywania się włosków. Trend zdominował social media. Mimo tego, nie wszystkie blogerki mają chęć i odwagę pożegnać się z depilacją, co nie powinno nikogo dziwić. Nie brakuje także pewnych siebie i zdecydowanych osób, które pragną pokazać naturalność za wszelką cenę. Czy wrzucanie zdjęć z niedepilowanymi częściami ciała to próba zwrócenia na siebie uwagi i uzyskania popularności, czy tylko niewinna postawa?
Protest i akcja charytatywna w jednym
Okazuje się, że rezygnując z usuwania owłosienia, można wiele zdziałać, np. w sprawie kobiet dotkniętych przemocą. W Australii zrodził się pomysł, który obiegł cały świat. Mnóstwo zainteresowanych postanowiło nie golić swojego ciała i przeznaczyć pieniądze (wydawane zazwyczaj ze względu na depilację) na cel charytatywny. Uzbierane do końca lutego środki przeznaczono na rzecz walki z przemocą oraz molestowaniem.
Walka z naturą
Zmagania 22 letniej blogerki Morgan Mikenas są następnym przykładem na to, że temat depilacji może mieć duże znaczenie. Dziewczyna od dawna zmagała się z problemem nadmiernego owłosienia. Z tego powodu usłyszała pod swoim adresem wiele obraźliwych słów. To doprowadziło do obsesyjnego pozbywania się włosków. Jednak teraz postanowiła całkowicie zrezygnować ze wszystkich zabiegów, jakie wykonywała. Morgan prezentuje się obserwatorom w nowej odsłonie. Zdjęcia pokazują wysportowaną dziewczynę bez makijażu, z owłosieniem na ciele. Przeglądając na Instagramie profil blogerki, można spotkać się z mieszanymi odczuciami odbiorców: od zachwytu i wyrazów szacunku po obelgi i zarzuty zaniedbania.
Samoakceptacja
Działania Morgan mają polepszyć jej samopoczucie i być manifestem dotyczącym pokochania siebie. Wysokie poczucie wartości i zadowolenie ze swojego wyglądu są niezbędne, aby być w pełni zadowolonym z życia. Jednak depilacja to indywidualna sprawa i należy rozważać ją raczej w kwestii pielęgnacji i higieny osobistej, a nie nieakceptowaniem swojej naturalności. Mikenas ma odmienne stanowisko. Twierdzi, że to sposób, aby odciąć się od wpływu innych na wygląd oraz jedyna metoda, aby polubić siebie „w całości”, w każdym znaczeniu tego sformułowania. Czy zgadzasz się z podejściem blogerki?
Marcelina Bednarska