Kamila Szczawińska – kobieta renesansu…


kamila_reebook3Uśmiechnięta, pogodna, fanka pastelowych butów portowych. Lubi nowe wyzwania, od lat zajmuje się modelingiem. Pracowała dla największych projektantów jak: Valentino, Giorgio Armani, Gucci, Chanel, Yves Saint Laurent, Christian Dior, Stella McCartney, Emanuel Ungaro, Marc Jacobs, Ralph Lauren, Sonia Rykiel, Rocco Barocco, Viktor & Rolf, Christian Lacroix, Elie Saab, John Galliano oraz Kenzo. Dodatkowo prowadzi swój blog, biega i tańczy.

Co sprawiło, że zdecydowałaś się na udział w „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”? 

Myślę, że to jedno z założeń noworocznych. Chciałam nauczyć się tańczyć i okiełznać swoje długie i chude ciało, tak aby zaczęło ze mną współpracować. Niezależnie od założeń programowych telewizji zapisałam się na indywidualne lekcje i po dwóch zadzwoniono do mnie z produkcji programu z propozycją wzięcia udziału. Szybko spełniają się marzenia, zatem muszę marzyć częściej.

Jak wyglądają treningi? Jak reaguje twój organizm na tak intensywne ćwiczenia?
Śmieję się, że po zakończeniu programu planowałam urlop w tropikach, ale raczej spędzę go w Ciechocinku, żeby się zregenerować.
Sam trening to ciężka praca i średnio trwa 5 godzin dziennie. Rozpoczynam rano, zwykle po zawiezieniu dzieci do przedszkola. To trochę takie błędne koło, bo jednego dnia trening jest zadowalający i satysfakcjonuje mnie i mojego tanecznego partnera Roberta Kochanka, a drugiego dnia jest znacznie gorzej. Zmęczenie daje się we znaki.

Jaki taniec teraz przygotowujesz?
Współczesny, stąd te obtarcia na stopach. Jest trudno, ale nie rozczulam się nad sobą. Postanowiłam, że muszę przygotować się najlepiej, jak tylko potrafię.

Czy z odcinka na odcinek coraz bardziej ci się podoba formuła?
Jeszcze nie wiem, bo jestem po emisji pierwszego odcinka. Na pewno dobrze się czuję w programie, choć są dni, kiedy treningi osłabiają organizm i przytłaczają. Dodatkowo dochodzą obowiązki związane z modelingiem, studiami i rodziną. Trudno to wszystko pogodzić bez przemęczenia.

Wspomniałaś o modelingu. W zeszłym roku powróciłaś na wybieg po przerwie macierzyńskiej. Jakie masz plany?
Nie lubię planować, bo zwykle te plany się nie sprawdzają. Niedawno chciałam się wybrać na Fashion Week w Mediolanie, ale dostałam propozycję wzięcia udziału w programie, więc zdecydowałam się na ten projekt. Nie znaczy to, że nie śledzę pokazów i tego, co dzieje się w modzie.

Ostatnio uczestniczyłaś w pokazie w Portugalii?
Tak, była to kampania polskiej firmy MokoBelle otwierająca sezon nową kolekcją biżuterii.

Którego projektanta darzysz największym zaufaniem?
Uwielbiam styl Isabel Marant i to jest moja ukochana projektantka. Z polskich projektantów kocham duet Paprocki & Brzozowski – za wszystko. Niezmiennie są pogodni, życzliwi dla modelek i bardzo dbają o komfort pracy. Ubóstwiam Joasię Przetakiewicz za La Manię i Mariusza Przybylskiego za całokształt.

Łączysz kilka projektów razem. Jesteś ambasadorką marki Reebok Freestyle HI, tańczysz, wcześniej biegałaś?
Tak, jednakże ze względu na możliwość wystąpienia kontuzji biegi odsunęłam. Poza tym biegnie zbija mięśnie, a ja muszę się rozciągać. Powrócę do biegania, bo coraz lepiej mi wychodzi. Pokonuję dłuższe dystanse, oczyszczam swój mózg i poprawiam kondycję. Wszystko to dobrze wpływa na mój organizm.

Rozmawiała Monika Rebela