Cejrowski nigdy nie przebierał w słowach, ale czy tym razem nie poszedł za daleko? W poniedziałek po jego audycji rozpętała się burza!
Podróżnik jest obecnie, wraz z Andrzejem Rudnikiem, prowadzącym „Radiowego Przeglądu Prasowego” w Radiu Koszalin. W poniedziałkowym wydaniu Panowie natrafili w gazecie na temat ostatnich zniszczeń na Pomorzu. Rudnik stwierdził, że krajobraz po nawałnicy wyglądał jak po wybuchu bomby atomowej. Cejrowski od razu zaoponował.
Powiedział, że po prostu było trochę wiatru. Następnie zaczął tłumaczyć zjawiska przyrodnicze, powołując się na średniowieczne księgi. Potem skierował słowa do kolegi, twierdząc, że bał się ponieważ się nie modlił. Na potwierdzenie słów przytoczył opowieść stryja:
– Zaobserwował, że gdzie była kapliczka na posesji, tam wicher nie uderzył, zboża nie wyłożył. Gdzie się ludzie modlą i zapraszają księdza, żeby poświęcił ziarno przed siewem, tam nie wyłożyło się, a kto nie łazi do kościoła albo zbiory robi w niedzielę, bądź w święto maryjne, temu się wyłożyło.
Drugi prowadzący protestował przeciwko słowom kolegi:
– Panie Wojciechu, ale troszeczkę pan przesadził, bo nie wiem, co na ten temat powiedzą ludzie, którzy stracili całe majątki czy życie. Nie powie pan, że się nie modlili.
Cejrowski zaprzeczył, jakoby wyśmiewał się z ofiar. Następnie stwierdził, że Rudnik bałby się bardziej, ponieważ w przypadku katastrofy nie mógłby odwołać się do Boga.
Czy Wojciech Cejrowski tym razem posunął się za daleko?