Koty na smyczy – czy powinno się wyprowadzać je na spacery?

Dzikie koty z pewnością prychnęłyby z pogardą, gdyby ktoś zamierzał wyjść z nimi na smyczy. Niestety, koty mieszkające w mieście nie mają tyle szczęścia i nadzór nad ich wycieczkami jest niemal konieczny.

Kot na smyczy to niecodzienny widok, więc przechodnie nie kryją swojego zainteresowania. Właściciel nie powinien się łudzić, że uniknie zaciekawionych i lekko rozbawionych spojrzeń – powiedzmy sobie wprost: to niemożliwe. Dlaczego?

Koty kojarzą się  z wolnością – mówi się nawet, że zawsze chodzą własnymi drogami. Smycz i wychodzenie na „uwięzi” nie do końca wpasowuje się w ich sposób bycia. Stereotypowy kot biega samopas i znika na długie godziny, mając w pamięci, że kiedyś musi wrócić do domu. I wraca. Właśnie kiedyś.

Niestety, nie wszystkie koty mają swobodę – mieszkańcy dużych miast boją się wypuszczać je ze względu na niebezpieczeństwo, które czyha za rogiem. Nie warto odchodzić od zmysłów przy każdej dłuższej nieobecności kota.  Z drugiej strony zamknięcie go w domu łączy się z łamiącym serce widokiem pupila z utęsknieniem spoglądającego przez okno. Balkon? To nie zawsze dobry pomysł, szczególnie dla tych, którzy mieszkają na wyższych piętrach lub ich tarasy nie są dobrze zabezpieczone. Alternatywą może być wyprowadzanie kota na smyczy.

Nie każdy kot ma potrzebę wychodzenia na spacer

Niektóre koty przyzwyczajają się do terytorium, na którym przebywają. Wyjście poza cztery ściany mogłoby się spotkać z wysokim stresem i traumą, na które niekoniecznie powinno się je narażać. Reakcja na otoczenie zależy od charakteru kota. Te, które są raczej aspołeczne i strachliwe, mogą spłoszyć się po usłyszeniu głośniejszego dźwięku i uciec, a trzeba wiedzieć, że szelki nie dają stuprocentowego bezpieczeństwa. Panika potrafi sprawić, że wyswobodzenie się z nich nie jest wcale takie trudno.

Do wszystkiego kot może się przyzwyczaić, również do spacerów. Trzeba się liczyć z tym, że jeśli nauczymy kota wychodzenia na spacer, konsekwentnie powinniśmy trzymać się postanowienia i towarzyszyć pupilowi w wędrówkach. W przeciwnym razie kot godzinami może płakać pod drzwiami i rzucać się na klamkę. Nie warto więc zaczynać, jeśli z góry wiadomo, że lenistwo czy inne obowiązki uniemożliwią kontynuację praktyk.

Jak przyzwyczaić kota do smyczy?

Jeśli jednak podejmiemy się tego zadania, pierwszym krokiem w realizacji planu spacerowego jest zakupienie wygodnych szelek i wytrzymałej smyczy.  Na początku radzi się, by przetestować sprzęt w domu i przyzwyczaić kota do noszenia szelek. Jeśli mruczek stawia opór, warto odpuścić i wrócić do tematu kiedy indziej. Natomiast jeśli próba przebiegnie pomyślnie, można przejść do kolejnego kroku, czyli pierwszego wyjścia. Radzi się, by podczas pierwszych spacerów trzymać kota blisko siebie, na krótkiej smyczy, by pokazać mu, że mimo wszystko jest zależny od opiekuna i siłą rzeczy musi z nim współprac. Z biegiem czasu można wydłużać dystans.

Spacery – tak czy nie?

Zdania specjalistów w tej kwestii są podzielone. Spacery z pewnością urozmaicą życie czworonoga i wprowadzą w zwykły dzień nieco wrażeń, ale niekoniecznie we wszystkich przypadkach jest to wskazane. Nikt nie zna kota lepiej niż właściciel, dlatego na podstawie obserwacji da się samodzielnie określić, czy spacery są właściwym pomysłem.

MJ