Przestaje też zwracać na siebie uwagę za pośrednictwem krzykliwego logo. Prawdziwą wartością staje się możliwość spowolnienia tempa życia, inwestycja w sztukę, nietypowe doświadczenia, czy przedmioty najlepszej jakości.
Pojęcie luksusu towarzyszy ludzkości co najmniej od starożytności. U schyłku drugiej dekady bieżącego wieku luksus zamiast z kawiorem, złotem, czy szumnymi przyjęciami, zaczyna wiązać się z możliwością spędzenia czasu „offline”. Coraz częściej zamożne osoby zamiast decydować się na apartament w centrum miasta, wolą wybudować dom z dala od miejskiego zgiełku. Wolni od natłoku bodźców charakterystycznych dla ośrodków miejskich, mogą wsłuchać się w głąb siebie, wyciszyć i odpocząć. Istotną wartością jest swoboda w dysponowaniu swoim czasem. Od kilku lat rośnie popularność nurtu „slow life”, który może przełożyć się na decyzje zakupowe, żywieniowe, podróżowanie, czy też na urządzanie wnętrz. W pewnym uproszczeniu oznacza to, że zamiast biec do centrum handlowego po ubrania modne sezonowo, można na przykład zainwestować w droższą, lecz ponadczasową jedwabną koszulę. Podobnie, projektując miejsce do zamieszkania, warto skupić się na dobrym designie, trwałych meblach i szlachetnych materiałach. To dlatego pojawiają się takie inicjatywy jak targi zdrowej żywności, wzornictwa, czy niszowych ubrań od wybitnych projektantów. W modnych dzielnicach dużych miast symbolem dobrego smaku może być na przykład designerski wózek dziecięcy, czy rower typu cargo. Liczy się także kolekcjonowanie nietypowych doświadczeń, często związanych z podróżowaniem.
Dom jako azyl
Zgodnie z tendencją do oszczędzania swojego czasu, osoby urządzające apartament, czy dom zwracają się z tym do znanych i cenionych architektów wnętrz. Najczęściej oczekują od nich pomocy zarówno w stworzeniu projektu, jak i koordynowaniu inwestycji. Po jej ukończeniu mogą wprowadzić się do idealnego, zaprojektowanego i wykończonego już miejsca. To, poza czasem, pozwala oszczędzić zbędnych trosk. W tego typu usługach specjalizuje się na przykład Studio.O. – Naszą inspiracją jest styl japoński. Skupiamy się na tym, aby dom stanowił przestrzeń do niezakłóconego przez zbędne bodźce odpoczynku – mówi Grzegorz Goworek, współwłaściciel studia. – Dlatego wnętrza naszego projektu cechuje minimalizm i prostota – dodaje. Odprężeniu mają sprzyjać liczne przeszklenia, wpuszczające naturalne światło do domu. Projektanci Studio.O. podkreślają też jak ważna jest dla nich współpraca z luksusowymi markami, do której przekonują też swoich klientów. Dokonując takiego wyboru, wraz z solidnym produktem, często otrzymuje się też związaną z nim historię rodziny założycieli marki, filozofię i wartości. Jest jeszcze jedna istotna cecha designu z wyższej półki. Zazwyczaj jego zakup wiąże się z zadowalającym serwisem gwarancyjnym. Gdy klienci lub dystrybutor odkryją nawet niewielkie wady techniczne, estetyczne lub ergonomiczne, wówczas produkt zostaje udoskonalony przez producenta.
Jak dotrzeć do wymagających klientów?
Architekci, którzy sami przekładają trwałość i szlachetność nad modę, szczególnie chętnie współpracują z odbiorcami podzielającymi te wartości. Gros z nich zgłasza się z polecenia znajomych. Aga Kobus i Grzegorz Goworek ze Studio.O. przyznają, iż po ukończeniu inwestycji utrzymują kontakt prywatny z niektórymi klientami. Nie można także bagatelizować roli prasy i mediów społecznościowych. Facebook i Instagram mają naprawdę potężny wpływ na pozyskiwanie nowych klientów. Poza tym warto pozostawać wiernym swoim przekonaniom a, w miarę możliwości, inspirować nimi innych. Konsumpcjonizm jest wypierany przez świadomość. Tymczasowość przez solidność. Ilość przez jakość.